W "Gazecie W..." niedawno wydrukowano że rocznie umiera od grzybów w PL 50 osób! Kilka razy więcej niż żołnierzy w Afganistanie! Umierają "po cichu"?, media nie docierają? A może "G..." mija się z prawdą? 50 osób! Dwie klasy z podstawówki... chciałbym więcej na ten temat wiedzieć!
Bardzo prawdopodobne, nawet nader. Zależy od sezonu, ale wszystkie statystyki zatruć śmiertelnych w Polsce jakie widziałem podawały liczbę zamykającą się w widełkach 20-50 albo nawet 30-50+. Warto by te liczby skonfrontować z całkowitą liczbą wszystkich zatruć grzybami rocznie w naszym kraju. Jeżeli dla zatruć amanityną śmiertelność nie spada poniżej 25-50%, to oznaczałaby, że liczba zatruć rocznie to kilkaset przypadków tylko dla tej grupy toksyn. Z Afganistanem to słabe porównanie, bo ile my tego wojska tam mamy? Maksymalnie 2, 5 tys. A ile ludzi w Polsce zbiera grzyby? Pewnie za 100 albo 200 razy tyle, co liczebność PKW-A.
te informacje o liczbie zgonów to typowe "legendy miejskie"
jedni dziennikarze przepisują od innych a napędza to pogoń za sensacją
fakty są trochę inne, już kiedyś to na forum podawałem
statystyka zatruć jest prowadzona przez SANEPID i dostępna (jak ktoś ma dostęp do niej w innych latach to proszę napisać)
za lata 1998-2001 jest opublikowana w "Przewodniki grzyboznawczym" Lisiewska/Szmid, 2003, str. 75
zgony przy zatruciach grzybowych są praktycznie wyłącznie spowodowane przez muchomora zielonkawego (m. sromotnikowego) i było ich:
1998 - 13 (w tym 1 to czernidłak pospolity (?!) i 1 nieustalony gatunek)
1999 - 8 (wszystkie to muchomor zielonkawy/sromotnikowy)
2000 - 11 (w tym 1 to nieustalony gatunek)
2001 - 11 ( (w tym 1 to krowiak podwinięty vel olszówka)
od kilkunastu do 50 zgonów rocznie daleko
Ciemna liczba jest w tym wypadku zapewne 0 lub b. niska bo cieżkie przypadki zatruć grzybami i tak trafiają do szpitala i podlegają urzędowej statystyce.
zatruć muchomorem zielonkawym (sromotnikowym, czyli tych ciężkich) było od 30-50 rocznie - dla podbicia sensacyjności pewnie ta liczba została przeinaczona na zgony
lat temu 20-40 moze i było kilkadziesiąt zgonów rocznie bo możliwości medycyny były mniejsze a zbierających grzyby więcej
na dalszych miejscach pod względem liczby zatruć były:
krowiak podwinięty - 13-44 zatruć rocznie, 1 zgon przez 4 lata
"gołąbki trujące" - 16-33 zatruć rocznie, wszyscy wyżyli
muchomor plamisty, łysiczka lancetowata, maślanka wiązkowa - kilka do kilkunastu rocznie, nikt nie zginął
i po kilka zatruć rocznie bez zgonów: muchomor czerwony, piestrzenica kasztanowata, strzępiak ceglasty, mleczaje trujące, maślanka wiązkowa, "gąski trujące", lisówka pomarańczowa
oraz?!
czernidłak pospolity (!? - jeden zgon)
do tych co piszą "wszystkie statystyki zatruć śmiertelnych w Polsce jakie widziałem" aby podali dokładnie i precyzyjnie, tak jak ja to zrobiłem, gdzie te statystyki widzieli i jak się ta publikacja nazywała
Gdyby pojęcie "zatrucie - wyżył" obejmowałe różnego rodzaju skutki uboczne, łącznie z utratą świadomości czy wymiotami, to pewnie statystyke "zatruć" łysiczką lancetowatą trzeba by podawac conajmniej w setkach:-)
to już trochę inny wątek
w przypadku zatruć ze skutkiem śmiertelnym statystyka odpowiada niemal idealnie rzeczywistości - bo każdy podejrzany zgon z urzędu jest badany i ewidencjonowany
w przypadku ciężkich zatruć muchomorem sromotnikowym też zapewne niemal 100% ląduje w szpitalu i wpada w statystykę
w przypadku zatruć, nawet ciężkich, łysiczką lancetowatą czy alkoholem zawartym w piwie i innych temu podobnych używkach-odżywkach :) zapewnie niewielki promil poszkodowanych udaje się po pomoc na oddział toksykologiczny - większość czeka w domu czy w lokalu na uleczenie siłami natury
a swoją drogą ciekawe ile statystyki podają zgonów z powodu śmiertelnego zatrucia etanolem :)
Odpisując Markowi W. Kozłowskiemu i pisząc o innych (w domyśle innych niż przytoczone w GW) statystykach miałem na myśli inne tytuły prasowe z mediów ogólnotemtycznych. Takie liczby publikuje nie tylko GW. Wystarczy dla przykładu zapytać wujka Google'a i proszę, notka PAPu[tinyurl.pl] na portalu ani za sensacją goniącym, ani tematycznie zainteresowanym nakręcaniem spirali strachu.
Jeśli te kilkadziesiąt zgonów rocznie to mit, to wg. PAPu, źródłem mitu jest Sanepid. Zresztą nie tylko PAP błędnie interpretuje (albo celowo przeinacza) informacje płynące z Sanepidu, TVN też[tinyurl.pl] i jeszcze podbija stawkę. Czyżby dziwna mieszanina 'głuchego telefonu' i 'radia Erewań'?
:) po to Państwo tworzy różnorodne służby specjalne i zatrudnia ekspertów żeby mu dostarczały informacji faktycznej a nie prasowej
dziennikarze pracują pod presją czasu i racjonalne jest w ich wypadku pójście po najmniejszej linii oporu - zapytać google, ściągnąć z archiwum redakcyjnego lub komerycyjnych archiwów przeszłych publikacji prasowych to co na ten temat wcześniej pisano (a pisał to inny dziennikarz pod presją)
to co można przeczytać nawet w topowych czasopismach (typu Polityka, Przegląd, Wprost i gazetach) to przeżuwanie ciągle tej samej papki, serwowanej tylko w różnej formie
jeśli o jakimś temacie ma się mgliste pojęcie to artykuły wyglądają wiarygodnie, jaśli na na jakimś temacie się człowiek zna to niestety widać bylejakość prasowej informacji
Nierzetelność dziennikarska nierzetelnością dziennikarską, ale można odnieść wrażenie, że Sanepid też dokłada swoje mitotwórcze 3 grosze. Jakoś ciężko wyobrazić mi sobie sytuację, w której przedstawiciel Sanepidu podaje mediom informację o np. 5 zgonach rocznie, a później ta czy inna redakcja lekką ręka robi z tego 50. Choć może zbyt naiwny jestem.;]
zatrucie z hospitalizacją i zgon to jest fakt
potem idzie urzędowa statystyka tych faktów i powstają stosowne dokumenty
potem jest ktoś co coś opowiada
potem ktoś z tych opowiadań redaguje notatkę do prasy, inni powielają temat
kto gdzie co przeinaczył można dojść ale czy ma się po temu środki i chęć?
niemal co roku krążą po mediach różne grzybowe legendy, 3 lata temu były to masowe zatrucia kaniami co rzekomo mają amanitotoksyny i z ich powodu ludzie padają jak muchy
też to ktoś powiedział, ktoś inny zrozumiał tak a nie inaczej i powiedział dalej (wtedy udało się ustalić precyzyjnie łańcuszek tworzenia i przepływu tej informacji), a potem jedno medium powielało od drugiego
Legenda o zatruciach kaniami powróciła w niektóre regiony Śląska w tym roku. Jest to spowodowane tym, że lokalna gazeta podała informację o stosunkowo dużej ilości kadmu (silna trucizna) jaki odkłada się w czubajkach kaniach. Do tego doszły wiadomości o lekkich zatruciach czubajką ogrodową i niektórzy grzybiarze przestali u mnie te smaczne grzyby zbierać. Więcej dla mnie.
Znalazłem ciekawa stronę. Nie będę komentował, ale kanie w tym roku potraktuję z dużym umiarem. Mamy swoich mykologów na Bio-forum i tekst ze strony:
bez-cisnien.neostrada.pl powinnien być dla nich i wszystkich Forumowiczów ciekawy.