Znów tak jak dwa lata temu nie moge pojechac na grzyby. Może bym jeszcze pochodził po lesie ale nie sposób doń dojechać, a na pewno nie da rady sie schylić...
Błędy młodości spowodowały że się kręgosłup na razie do tego kompletnie nie nadaje (okres gwarancyjny sie skończył jakieś cztery lata temu). Czekam w kolejce na kolejny przegląd techniczny śledząc od czasu do czasu forum w pozycji półleżącej, półsiedzącej lub półstojącej.
Z tego wszytkiego sie zarejestrowałem po paru latach na forum i teraz nie będę juz zupełnie anonimowym kazikiem tylko Kazimierzem Schmidtem.
I z każdym dniem, w miarę pojawiania sie niebieskich gwiazdek na mapie występowania grzybów wzbiera we mnie zazdrość. Mało: szlag mnie trafia że mnie tam nie było.
Ale tematu tego nie wywołuję z potrzeby dania upływu złości czy też znalezienia zrozumienia wsród grzybiarzy jak straszne jest wumuszone leżenie we wrzesniu.
Otóż pierwszy raz mnie ostro "pogięło" własnie na grzybach. Jakieś 4 lata temu po wyjściu z mojego starego "grzybowozu" zakrzyknąłem z radości znajdując stadko prawdziwków (takich po 40 deko) i rzuciłem się na nie... Chyba za szybko, bo to był mój jedyny pozysk tego dnia.
Dlatego też całkiem poważnie pytam: czy zbierając grzyby wykonujecie skłony czy też ... kucacie?
Bo tak sobie myślę, że schylic sie jest szybciej, a zatem byc może współczynnik uszkodzeń części lędźwiowej kręgosłupa u grzybiarzy jest większy niż średnia?
Inaczej: czy (nieprawidłowe dla postawy) zbieranie grzybów jest czynnikiem ryzyka? W końcu to jest kilkaset (niezdrowych?) skłonów na jedno grzybobranie. A potem kilkugodzinne czyszczenie - też nie w pozycji zalecanej przez ortopedów.
Ogólnie wiadomo, że ciągła praca siedząca i pochylona bez zmiany pozycji (kierowcy, ogrodnicy - szkodzi.
Czy się juz drodzy Forumowicze spotkaliście z ortopedą?
Podkreślam, że to pytanie nieco z przymrużeniem oka, ale jak coś w tym jest? Moze to ważne JAK sie zbiera grzyby (skłon czy kucanie). Bo następny specjalista to już neurochirurg...
Ani - ani :) Ja głównie klękam :)
Ty to masz takie pozyski u siebie, że pewnie już nie wstajesz tylko posuwasz się w tej pozycji aż do napełnienia kosza...
Marku, czemu fotografujesz grzyby? O wiele lepiej byś je dokumentował, gdybyś je......... ysował odręcznie. Przy takich zdolnościach ? <rotfl>
Moja dziewczyna (lekarz rodzinny) mówi, że skłony na WF-ie w latach 60-tych i 70-tych (dotknąć palcami do ziemi) jako ćwiczenia ogólnorozwojowe znakomicie przyczyniły się do kolejek na rehabilitację w XXI wieku.
Jak golfiści sie szanują (a ileż oni mają skłonów!) to faktycznie moża coś w tym jest. Ale tak naprawde to wydaje mi sie że w golfie to jest raczej taniec pod publiczkę.
Zupełnie na marginesie - moda na za krótkie koszulki u nastolatek (moja Asia musi mieć koniecznie goły brzuszek - nawet na grzybobraniu!) zaowocuje około 2020 chorobami nerek...
Zgadzam sie z Pimpkiem - rysunek zabójczy faktycznie - dokładnie pokazuje o co chodzi i to w jakiej prostej formie!
przy okazji jak już wstanę i będę u ortopedy to się zapytam jak prawidłowo zbierac grzyby. Ciekawe co powie. Potem to opiszę, a na tej podstawie nasz Admin, jeśli zechce oczywiście, zrobi w 5 minut znakomity instruktaż rysunkowy dla grzybiarzy :-)
2004.09.07 04:45
Ewa 1
Na grzybach najlepiej kucać, czyli przysiadać.Pracują wtedy mięśnie nóg.
Przed sezonem można je wzmocnić wykonując przysiady lub stale korzystając z tego sposobu w życiu codziennym.
Początkowo wydaje się to trudne, bolą mięśnie ud, ale wysiłek się opłaca.
Jak najmniej się schylać z prostą górna połową ciała. Co prawda ciężar, jaki podnosimy (grzyb) nie jest zbyt wielki, ale za każdym razem opuszczamy na dół i pobnosimy w górę górny tułów, a to już duży wysiłek dla kręgosłupa.
Bardzo dobrym sposobem na zmniejszenie obciążenia kręgosłupa jest stosowanie własnie tego rodzaju schylania jak narysował Marek.Nawet nie trzeba mieć kijka, wystarczy na przykład oprzeć się ręką o krzesło, łóżko itp.Może nie jest to najwygodniejszy sposów na grzybach, ale w życiu codziennym bardzo się przydaje i bardzo go polecam.
Generalnie, im bardziej dbamy o kręgosłup na co dzień, tym mniej sprawia nam kłopotów np. na grzybach.
Nawet, gdy klękamy,nie można wychylać tułowia do przodu bez podparcia, bo to też obciąża kręgosłup.
Mamy za słabe mięśnie grzbietu, żeby utrzymały ciężar tułowia (polecam odpowiednie ćwiczenia)i więzadła, które trzymają kręgi w odpowiegnim położeniu ulegają naciągnięciu.
Ale z kręgosłupem jest tak jak z każdą profilaktyką.Jeśli nas nic nie boli, myślimy, że problem nas nie dotyczy. Zaliczamy tzw. mikrourazy, osłabiamy więzadła,bez żadnych konsekwencji bólowych, aż do jakiegoś momentu, w którym kręgosłup daje znać o sobie i np. czas grzybobrania musimy przelezeć w łóżku.
Pozdrawiam i życze szybkiego powrotu do zdrowia.
Kazik,ja ponad 15 lat temu miałam spodkanie z neurochirurgiem,coś tam pogrzebał w okolicach L-4,s-5 a może odwrotnie S-4,L-5.Pierwsza rehabilitacja,taka se,unieruchomiło mnie ponownie już miałam plany wózkowe.Najbardziej ubolewałam nad tym,że już nigdy nie będę zbierać grzybów i nie zatańczę.Druga rehabilitacja-Rebty,po trzech miesiącach,wychodzę tańcząco i tak jest/odpukać/do tej pory,byle się "nie szarpać"Grzyby zbieram na kucąco a czyszczę na siedząco.Gorzej jest z noszeniem koszyka ale mam mały a jeżeli jest wysyp,obracam dwa razy i wystarczy,jutro też będą.Życzę szybkiego rozruszania.
Dzisiaj mnie zrezonansowali i zdaje się że z tego sezonu jednak nici. Jakoś mi co dwa lata wypada (zawsze jak jest dobry). Bo jakoś mi sie wydaje, że ten sezon, jak dotąd jest znacznie lepszy od poprzedniego, chociaz zdążyłem załapać sie tylko na kurki.
Jak tak dalej pójdzie to trzeba będzie inokulować. W końcu mam w ogrodzie brzozę i dąb, a sąsiad kilka sosen. To jak wróci z grzybów to niech wyrzuca te prawdziwki pod dęba a pomarańczówki pod brzozę. Tam dojdę :-)))
tak! tak! nie!.... i wszystko jasne.
no dobra, dobra... ale jak z Twoim zdrowiem ? Czy specjalista dał Ci zezwolenie na grzyby? To co jest z Tobą jest nieco ważniejsze dla nas niż ten Picasso :)
Dzięki za troskę. :-))))!
Sam nie wiem. Wstałem. Chodzę. Ale ze zdjęc wynika że podobno nie powinno mi sie to w ogóle udawać... he he, he!
Czy moge na grzyby? A pewnie, że spytałem. Odpowiedź wymijająca. I bądź to mądry. Zwłaszcza jak co dopiero tak mnie pogięło, że cały dzień przelezałem na podłodze, bo nijak sie nie dało ruszyć, ani w te ani wewte... A jak wejdę do lasu i tak samo... brrr!
Zauważcie że jest tak:
1. Człowiek nawet jak sie rusza to jak mucha w smole i jest mu zwyczajnie wstyd (taki duzy, a taki łamaga).
2. Pracodawca się niecierpliwi (i mniej płaci), a człowiek mysli raczej jak się tu ułożyc żeby nie bolało, a nie o Wielkich Sprawach jakby pracodawca (oczywiście słusznie*) chciał.
3. Kobieta nie lubi jak mężczyzna leży (bez względu na przyczynę).
4. Ludzie jeżdżą na grzyby i wklejają taaaaaaaakie fotki z taaaaakim pozyskiem.
Poważnie: jest szansa, że w ciągu 1-2 miesięcy się załapię na operację i będzie OK. (kolejka). A do tego czasu musze jakoś dotrwać w tym stanie.
Dlatego ten Picasso, bo nikomu nie życzę jak ww. pkt 1-4.
----
* bo może jeszcze przeczytać :-)
Wiedziałem, że robię to dobrze, mimowolnie i bezwiednie, tak mi po prostu dyktowało ciało - chodzi oczywiście o pozycje 1 i 2 przy zbieraniu grzybów.
Ale grzyby to pryszcz.
Moi teściowie mają trooochę truskawek. Ja jako wzorowy zięć uczestniczę rokrocznie w ich zbieraniu (przypodobać się teściom to dobra sprawa, co prawda to zbieranie wykonuję społecznie, jednak w całorocznym podsumowaniu wchodzimy natym całą rodzinką baaaaaardzo dobrze - główka pracuje, polecam naśladować, np. dla mniej wytrwałych fizycznie facetów cotygodniowy wspólny "różaniec" z teściową" - jestem przekonany, że cała scheda po teściach przypadnie temu zięciowy :-)))
No ale nie o tym, bo to nie poradnik "Rodzinoekonomika stosowana".
Każdy chyba wie jak wygląda zbieranie truskawek na plantacji. Od 8.00 d0 16.00-18.00 (z godzinną przerwą obiadową)to prawie nieustająca pozycja 1 lub 3 z rys. "Pozysk" Kazika.
3/4 zbierających stosuje pozycję 3 (schylanie - bo się szybciej zbiera ???, a to ważne przy pracy na akord),
reszta pozycję 1 (kucanie - bo przy schylaniu ich plecy bolą - podejście wg mnie sensowne),
Ja stosuję kucki, a gdy czuję że płyn w stawach kolanowych jak by mi się zaczynał gotować klękam i w tej pozycji zbieram owoce przez parę, parenaście minut i wracam powiedzmy wypoczęty do pozycji kucznej.
Naprawdę tak kieruje mną moje ciało i gdy przeczytałem sugestie specjalisty przytoczone przez Kazika byłem z siebie dumny, zresztą w żadnym mi dostępnym podręczniku uprawy truskawek, nie widziałem takiej kombinacji postaw.
Gdy po tej 16-18 większość "najemników" zapada w błogi letarg, biorę kobiałkę i idę lub jadę rowerkiem (hi, hi, hi - czy to znowu przypadek?)na grzybki.
Acha, wpadł mi pomysł aby w przyszłym roku teściowie wprowadzili dla wszystkich zbieraczy obowiązkowe zajęcia rekreacyjne (500 m stylem zmiennym - ale to odpada bo w pobliżu nie ma odpowiedniego akwenu, więc powiedzmy 15 kilometrowa wycieczka rowerowa.
Jak myślicie, w jaki sposób za ten pomysł mogą mnie potraktować zbieracze? Czy lincz to mało? :-(
Acha nr 2, gdyby ktoś w przyszłym roku miał ochotę na "wczasy pod gruszą", tfuu!. Raczej na "wczasy nad truskawką" w imieniu teściów zapraszam. Oczywiście ponieważ to wczasy to za zbieranie truskawek czyli formę aktywnego wypoczynku" nie można płacić (było by to niezgodne z zasadami ekonomii, wynikłą superatą zajmę się osobiście :-))) ), w ramach super promocji wikt i opierunek gratis, no i po OBOWIĄZKOWEJ formie aktywnego wypoczynku, czyli po 18.00 oferuję swoje usługi w grzyboznawczych wycieczkach jako prrewodnik-tubylec - TEŻ GRATIS
:-)))))))))))
Czy jakiekolwiek biuro turystyczne ma lepszą ofertę?
2004.09.19 00:19
11111111
powiedz jezeli jestes specjalista jak prawidłowo zbieraćgrzyby, wycinaćnozem czy wykrecać
2004.09.19 00:25
11111111
albo nie jestes specjalista albo ciebie juz tu nie ma
Hm, temat jest mi bliski. Sam mam problemy z kręgosłupem. Mam - potocznie mówiąc - wypadnięte trzy dyski. W rzeczywistości - trzy pęknięte z przemieszczeniami pierścienie włókniste pomiędzy dyskami. Proponowali mi operację, ale to kicha, bo polega na usztywnieniu odcinka kręgosłupa. Po namysle i kilku konsultacjach kazałem im (tym neurochirurgom) się bujać. Jak chirurg, to od razu za najlepszą terapię uważa krojenie. Znalazłem sobie dobrego ortopedę, który wyciągnął mnie za uszy. Kazał mi wyrzucić do śmieci wszystkie gorsety przepisane przez konowałów, bo noszenie tego gówna tylko osłabia mięśnie podtrzymujące kręgosłup i pogłębia kłopoty. Nie zabronił mi się schylać - wręcz przeciwnie - byle bez podnoszenia ciężarów. Oczywiście pływanie - w każdej dawce. Wszelkie formy umiarkowanej aktywności fizycznej (jak leje deszcz, to powiedział że może być nawet masturbacja) - ale głównie chodzenie - jak najwięcej. A powiem Wam, że było już tak, że miałem niedowład prawej strony ciała, a jak mnie strzykło to wyłem. A teraz żyję i potrafię 11 godzin zapieprzać po lesie niczym Rudy 102. I w ten sposób z pół - roślinki stałem się MNĄ. Pewnie myślicie że nie boli? Boli. Codziennie. Ale mam to w nosie. Boli na tyle że potrafię się ruszać (za wyjątkiem przebudzenia kiedy się czuję jak surowa marchewka). Poza tym - da się żyć. Nauczyłem się żyć z tym, że boli. Jeśli kiedyś się obudzę bez bólu, będę wiedział, że to Kraina Wiecznego Grzybobrania. A lekarza co mówi że chodzenie po lesie jest niezdrowe na kręgosłup kopnąłbym w miejsce gdzie kręgosłup się kończy (nie, nie w głowę, bo wypadłby mi 4 dysk :P)
Swoją drogą, nasze problemy z kręgosłupami biorą się stąd, że jesteśmy jedynymi w naturze zwierzętami, które uparły się żeby chodzić na dwóch łapach. Gdybyśmy, podobnie jak (podobno nasze krewniaczki) małpy latali podpierając się rękami, pewnie byłoby inaczej. Ale to już moja teoria.
Pozdrawiam
Czasami, jak jestem w lesie i sprawdzę, że raczej nikt mnie nie widzi to robię wyścigi ze swoją suczką - ona na czterech i ja na czterech (rękach, nogach, łapach), najczęściej wygrywam bo sunia nie wie o co chodzi i głupieje, ale co ona sobie w takich momentach o mnie myśli, raczej nigdy się nie dowiem :-(
I co to jest?
Atawizm, powrót "do korzeni", samoobrona organizmu ???
Hmmmmmm...
Widać to prawda, że różne są zboczenia...
:)
W sumie całkiem fajne i nieszkodliwe, a do tego zapewne dobrze wpływa na zdrowie fizyczne.
Przecież, sam IOSIF napisał "...latali podpierając się rękami, pewnie byłoby inaczej. ..." :-)
Stęp i kłus całkiem niżle mi wychodzą, z galopem mam problemy - wkłada się dużo energii, a efekt nieszczególny :-)
IOSIF: czemu "...(podobno nasze krewniaczki)>>>" ???
Mam bliższą rodzinę, ale od tej dalszej się nie odżegnuję :-)
IOSIF: nie mogę w żaden sposób ugryźć (rozgryźć) określenia "Kilka słów o sobie: Jaskier. ..." ???
Heh, poczytaj Sapkowskiego. :)
To zapożyczone. Jaskier jest postacią z "Wiedźmina".
Dlaczego "podobno" - cóż, teorie są różne. Od kosmitów po pierwotniaki. Ja tam nie wiem. A oglądanie Discovery mnie mierzi więc się pewnie nie dowiem :P
Boguś, a chciałbym zobaczyć jak idziesz rysią po piaszczystej drodze - zaraz by Cię zatrudnili do nowych odcinków "Czarnych Chmur" ;) ;) ;)
jeszcze jedna myśl "w temacie" połamaćów: Jak sobie trochę na ten temat poczytałem, pogadałem, powizytowałm ortopedów, to okazało się że problem polega na tym, że długotrwały ucisk na nerw powoduje nie tylko ból ale i jego obumieranie. Może źle to zrozumiałem, ale na mój niemedyczny rozum dopóki człowiek młody (w miarę) to "ma zapas przepustowości" w neuronach. Ale to się ponoć mści na starość, jak zapas się kończy.
Je też, odkąd znów trzymam się w pionie, zaczynam się wahać czy się na tę nowa metodę obrabiania laserem krążków międzykręgowych zdecydowac czy nie.
Jeszcze 5 lat temu robili to tylko skalpelem. Jakbym sie wtedy zdecydował, to dzisiaj nie miałbym już wyboru. Medycyna idzie do przodu, zwłaszcza mocno tam gdzie można wykorzystać gwałtownie roziwjające się technologie informatyczne pozwalające na sterowanie narzędziami z ogromna precyzją.
Ale też pamiętam wg mnie znakomicie celne zdanie mojego dentysty, jak odpowiedział(a) na moje obawy dotyczące róznych paskudnych sztucznych wstawek, koronek protez i innych świństw: "ty się Kazik nie martw TERAZ takimi rzeczami, najpierw do tego czasu dożyj, bo to jest duża sztuka, a potem się będziesz martwił...
No i ten ból czasem praliżujący, pojawiający się w najmniej oczekiwanym momencie, innym razem upierdliwy, że nie można się skupić nad robotą. Ucieczka na grzyby czy do forum grzybowego to sprawy na chwilę. A życie to czy się dalej i rachunki płacić trzeba.
I teraz jak lekarz, który się po prostu na swojej robocie zna mówi ci, że będzie OK, to nie ma to tamto. Jak będzie szansa to (chyba) z niej skorzystam.
Co do chirurgów, którzy tylko chcą kroić: w każdej dziedzinie są konowały, lenie i karierowicze, ale są też i ludzie zdolni, fachowcy oddani swojej pracy, którzy kroja nie po to żeby mieć więcej pokrojonych na koncie, ale po to żeby pomóc.
Gdyby "nasycenie niewiedzą" było wśród lekarzy takie jak wśród polityków to na pewno bym się nie zdecydował.
Adminie, mam nadzieję, że służby specjalne nie zamkną forum za to ostatnie zdanie :) ;)
Jakby, co to pójdziemy pod sejm :-)
Panowie z bolącymi kręgosłupami, a jak u Was z wagą???
:-)) Zaraz kiełki i sok z pietruszki :-))
Złocisty napój i mięsiwo też można spokojnie - byle w rozsądnych ilościach (tak, żeby dowóz energii = spalaniu - mniej więcej :-))) Młody Człowieku :-)))
Zafrapowało mnie to fizyczne zagadnienie o siłach niekorzystnie rozkładających się w zależności od wysokości - a mięśnie nie mają wpływu na łagodzenie (lub wzmacnianie??) niekorzystności rozkładu sił???
Od razu młody :P Myślałby kto że wy tacy starzy wszyscy :P
A co do mięśni - pewnie że mają wpływ. Dlatego wszelkie gorsety out i duuużo pływania, chodzenia i schylania się po TAAAAAAAAKIE grzyby. Poza tym wszelkie formy aktywności fizycznej związane z poruszaniem lędźwiowym odcinkiem kręgosłupa. ;) Tak uważam.
Jak czytam o tych kręgosłupach, wzroku, pamięci to i obraz nieco zgrzybiałych grzybiarzy w myślach powstaje :P A tu niesopodzianka :-))))
Uważaj, żeby nie przesadzić z tą aktywnością zwiazaną z lędźwiowym odcinkiem, bo i nadwyrężyć można jak się jest nadaktywnym :P
Oko spoko ;) Jakoś sobie radzę :P
Pozwolisz, że tym razem nie zamieszczę zdjęć w charakterze dowodu :P
:-)) trudno, rozczarowanam ;-)
Ok :-))) Uspokoiłam się nieco. Wątek tak bardzo ku schorzeniom zmierzył, że zaniepokoiłam się o stan zdrowia "popaprańców grzybowych".
Zdrowych wszystkich możliwych narządów życzę sedecznie :-))
Boguś, Ty jak zrozumiałam nie masz dolegliwości z dyskami, kręgami itp.:-)))
Czasami (raz na rok, dwa lata) przez własną głupotę miewam problemy z tzw. "przewianiem".
Umyję głowę i na dwór, i potrafię przez parę dni mieć problem ruchami głowy - pomaga mi rozgrzewająca maść lub plaster.
W tym roku, wiosną (bez żadnej zaprawy - przygotowania) zrobiłem w ciągu dnia prawie 80 km na rowerze (zresztą w części z Maćkiem Malcem - jeżdziliśmy w kamieniołomy w Nasiłowie k. Janowca.) Wieczorem trochę bolały mięśnie, jakieś zakwasy - myślę drobiazg.
Na drugi dzień rano (żona w pracy) a ja ledwo mogłem doczołgać się do toalety. :-(
Maści i plastry przez parę dni komletnie nie pomagają - myślę sobie "doigrałeś się w końcu bracie - szpital będzie murowany"
Znajomi lekarze nie bardzo wiedzieli co mi zaproponować (prócz szpitala), kuzyn żony sanitariusz-ratownik polecił mi "Arcalen" (wyciąg z arniki i nagietka plus eskulina. Na drugi dzień olbrzymia poprawa, kolejny dzień czułem się suuuuper.
Byłem sceptyczny w stosunku do tej maści (nic nie piekła, jak wiadomo nastawienie psychiczne u pacjenta jest bardzo ważne - mnie jak porządnie np. piecze to znaczy działa i swoim nastawieniem staram się wspomóc działanie specyfiku)
Wiwat zioła !!! :-)
A swoją drogą, "głupich nie sieją" :-(
Opowiem Wam cos o sobie. W wieku 31 lat, na skutek niedużego urazu w wypadku samochodowym, nieruchawości i zapasienia się - nie umiałam już siedzieć. Musiałam tylko leżeć. Ruszać się nie mogłam. Byłam gruba, wstrętna, stara i pomału zaniedbana. Mój mąż cierpliwie milczał, aż któregoś dnia wrócił do domu i powiedział:" Obok bloku otwierają siłownię i będziesz w niej ćwiczyć. Zrozumiałam wszystko. Ćwiczyłam rekreacyjnie.
Jedno pociągnęło za sobą drugie. Jestem zdrowa, zapomniałam o bólach kręgosłupa. Odmłodniałam, wyładniałam. Chodzę kilometrami, przystanki dla mnie nie istnieją, pływam, chodzę po górach,tańczę do białego rana. Gdy staję się znów nieruchawa, szczególnie po zimie - zaczynam ćwiczyć. Nie wiem, co to jest ból kręgosłupa. Polecam Wam ze szczerego serca RUCH .
2005.02.16 18:16
R4F4L
jak nazywa się znawca grrzybów