czyli jak tu nie oszaleć.
Przymierzam sie do identyfikacji i spożycia zimówki. Jako że nigdy wcześniej jej nie zbierałem, wertuję atlasy ucząc się jak najwięcej o możliwych do pomylenia grzybach.
Póki co dowiedziałem się, że:
- wg jednego źródła hełmówki tworzą kobierce, ale nie rosną kępami co ułatwia rozpoznanie
- inne źródło opisuje hełmówki, podając zdjęcia tychże zrośniętych w kępki
- zimówka ma mieć "aksamitny trzonek", co mniej więcej rozumiem tyle że hełmówka i kilka innych grzybów też ma mechate trzony
- im więcej oglądam zdjęć, im więcej ich porównuję tym bardziej się gubię! pomijam już takie "detale" jak uciekające kolory, proporcje itp, to co jeden serwis przedstawia jako gatunek A na innym zdjęciu bardziej przypomina gatunek B, zdjęcie z papierowego atlasu wygląda jeszcze innaczej, oczywiście wszystkie NA PEWNO przedstawiają to, co powinny (czy ich autorzy jedzą to co rozpoznają?)
- wg jednego źródła maślanka wiązowa, z którą niektórzy mylą zimówki wywołuje niestrawności; wg innego jest śmiertelnie trująca
- zimówka ma występować na drewnie liściastym; hełmówka podobno preferuje iglaste, ale - oczywiście - spotyka się też na liściastych
Przyznam, już dawno nie byłem tak poirytowany próbując dociec tego, jak właściwie wygląda zimówka; bardziej irytował mnie tylko twardzioszek, z którym ostatecznie dałem sobie spokój.
Powiedzmy że będę szukał tych zimówek, i na początku znajdę kilka gatunków wyglądających podobnie. Czy ktoś może mi opisać, tak "na chłopski rozum", w jaki sposób mam się upewnić że grzyb który będę podejrzewał o bycie zimówką faktycznie nią będzie?
Pozdrawiam.
P.S. Chociaż maślankę udało mi się zidentyfikować... ;-)
#929
od kwietnia 2001
spoko :)
zimówka ma białą barwę wysypu zarodników - hełmówka i łuszczak rdzawobrązową, maślanki powiedzmy brązową - ta jedna cecha różnicująca jest tak ewidentna, że wystarczy aby obniżyć Ci poziom stresu
aksamitna powierzchnia trzonu jest wielce charakterystyczna (dokładnie jakbyś głaskał aksamit - gęsto ustawone obok siebie drobniutkie włoski, raz zobaczysz, dotkniesz, zapamiętasz - hełmówki, maślanki, łuszczaki mają zupełnie inaczej
raz zobaczysz na żywca zimówkę, wysypiesz sobie zarodniki dla pewności, dokładnie obejrzysz trzon i resztę owocnika i będziesz spokojnie wiedział o co chodzi
(wiadomość edytowana przez Marek 06.listopada.2005)
#1051
od grudnia 2003
Zapomniałem napisac,że jeszcze ich nie konsumowałem,narazie obserwowałem.Ale w tym roku to nastąpi,mam 3 stanowiska.
Z tym bardzo malym prawdopodobienstwem Mirkiego to zachowalbym jednak doze ostroznosci.
Jak tak dalej pojdzie z pogoda to w styczniu moga rosnac nawet prawdziwki.
Zimowka ma tez bardzo "slimata" skorke kapelusza i tylko z rzadka rosnie w lesie.
Pierwsze, ktore pozarlem znalazlem w lutym tego roku.
Test sugerowany przez Admina (wysyp) uspokoil mnie wystarczajaco aby sprobowac. Zupa byla smaczna.
Uwazam ze maslanka wiazkowa ma tak charakterystyczna kolorystyke blaszek i trzonu, ze nie sposob jej pomylic z zimowka.
Jest rowniez tak gorzka ze w razie pomylki trudno ja raczej zjesc.
Dajecie bardzo proste, konkretne i łatwe do zapamiętania wskazówki, dziękuję bardzo. :-)) Nie miałem pojęcia że zimówka nie lubi rosnąć w lesie. Mam jej szukać na obrzeżach lasu, na karczowiskach czy samotnych stanowiskach? Czy zdać się na szczęście... ;-)
Jeszcze propos hełmówki, niech ktoś zaspokoi moją ciekawość - czy wyrastają kępkami czy zawsze osobno?
#232
od sierpnia 2004
Jolu tak mi wpadło teraz do głowy, że jeśli mają taki zapach "rybno-grzybny" to napewno spasowałyby wędkarzom-grzybiarzom. ;-)))
Ja zimówki spotykam w parkach,osiedlach przyleśnych i w lesie owszem ale na karczowisku.
Nie było do mnie ale jeszcze niedawno wędkowałem. ;-)
#2317
od kwietnia 2004
Moja koleżanka zbiera zimówki w parku, ja natomiast ZAWSZE spotykam je na drzewach nad wodą. Najczęściej są to wierzby.
#38
od października 2005
Kurcze - w życiu tego grzyba nie widziałem. Nie mam pojęcia, czy w naszych stronach można go wogóle znaleść. ( Okolice Knurowa, Gliwic ).
Jolu Ty gdzies tutaj zbierasz je. Jak znajdziesz tę zimówkę, daj mi znać tutaj na forum. Chętnie bym zobaczył te grzybki. Od dzisiaj nosze aparat foto ze sobą. Jak na jakimś drzewie znajdę grzybki - sfotografuję :-)
Mam tylko nadzieję, że ktokolwiek da znak, że już zaczynają rosnąć.
Nie wiem jeszcze jak przyjmie takie grzyby moja żona :-). Ona zawsze boi się nowości - no cóż, będę musiał na sobie wypróbować :-)
Czytam tutaj, że nadają się na zupę. Jak to się ma z marynatem? No i chyba to są grzybki dla mnie - przeciez jestem wędkarzem :-)
Nie probowalem marynowac zimowek.
Na zupe czesto wystarczy kepa z jednego pienka.
W Rowach znalazlem zimowki na pienkach wsrod lak (kilka stanowisk), widzialem je rowniez na pienku pod bankiem PKO BP w Ustce i pod PKO BP w Slupsku.
Nie mialem wtedy nic do zalatwienia w tych bankach ale widac ze zimowki polubily PKO BP.
Do tej pory w w/w miejscach jeszcze sie nie pojawily.
#2323
od kwietnia 2004
Nie ma sprawy, Old_rysiu. Jak tylko trafię i mi nie zerwą wcześniej - dam Ci znać. Swoją drogą, skoro jestes wędkarzem - szukaj na wierzbach nad wodą. Przyjrzyj się dokładnie zdjęciom i pamiętaj: noga musi być z brązowego lub czarnego aksamitu.
#39
od października 2005
Czekam na sygnał :-)
Jestem ciepłolubny, więc zimową porą na rybki nie chodzę. Już zakończyłem sezon i czekam na wiosenne ciepłe słoneczko :-)
#145
od lipca 2004
Ja marynowałem 4 stycznia tego roku zimówki
wyszły mi 3 słoiczki :)
zalewa standardowa - dodałem tylko do każdego słoiczka ząbek czosnku - powiem były bardzo smaczne :), jak trafię na zimówki tej zimy - to też im nie przepuszczę - u mnie zimówki rosną w poblizu parku, ogródków działkowych
Zupka i sosik też pyszności.
#40
od października 2005
Wszyscy piszą o zimówce z parku, ogródków działkowych i terenów miejskich. Mam obawy, czy czasem te zimówki nie sa solidnie zlane przez pieski. Nie przemawia dla mnie grzyb, który rośnie w mieście. Wolałbym szukać ich wokół lasów z dala od dużych miast.
#1438
od września 2004
Pamiętam, że pierwsze zimówki jakie widziałem (a raczej ich resztki) rosły właśnie na systematycznie "podlewanym" pieńku w środku osiedla ;-)))
#41
od października 2005
Zimno już, po opadach deszczów, dzisiaj to nawet sypało śniegiem. Nikt jednak nie pisze, że widział zimówkę.
#2081
od sierpnia 2002
OK.
Rysiu, dzisiaj w SŁUPCU obok Nowej Rudy, woj. Dolnośląskie, pow. Kłodzki widziałem Zimówki aksamitnotrzonowe.
podpisano
Pimpek
Ładne zdjęcie. Bardzo "atlasowe". :-)
#42
od października 2005
Są pierwsze jaskółki :-)
Nie wiem, czy u nas już się pokazały.
Mam jeszcze jedno pytanie. Czy zimówka to grzyb jednego wysypu, czy rosną ciągle jak np. podgrzybek. Jeśli ciągle, to co zatrzymuje proces wysypu ( ostry mróz, silny opad śniegu - brak może widoczności grzyba )?
#2374
od kwietnia 2004
Ciągle.
Susza i za duże mrozy, no i za ciepło, oczywiście.
Obserwuje, ze zimowki rosna na tym samym pienku dobrych pare lat (od poznej jesieni do wiosny).
U mnie na razie sie nie pokazaly ale sadze ze juz niedlugo.
Miały kiedyś nawet taką nazwę "Kółkorodek aksamitnotrzonowy".
To zimowki.
Jadlem takie.
Old_Rysiu. Zimówki na mur-beton. Pewnie nie powiesz, gdzie...
#45
od października 2005
Na osiedlu 1000 lecia. Idąc od Merkury w kierunku kwiaciarni p. Bartykowskiej, za kwiaciarnią skręć w lewo przed blokiem. Idziesz teraz w kierunku domków fińskich. Jednak na wysokości tego bloku, a dokładnie ostatniej dylatacji między klatkami ( widzisz ją z prawej strony ), oddalony jest od chodnika - patrząc tym razem w lewo ( około 1 m od chodnika ) - wielki ścięty pień. To tam rośnie ta gromada grzybków. Pień jest ścięty bardzo blisko ziemi i zaledwie widać niewielkie wzniesienie.
#46
od października 2005
Pierwsze koty za płoty :-)
Skoro Jola twierdzi, że to zimówka, trzeba podjąć następny krok. Poszukać ich w lesie. Te z osiedla niechaj sobie rosną :-)Teraz już wiem jak wyglada ( prawdę powiedziawszy, byłem pewien, że powinna być bardziej biała pod spodem ), czas ją spróbować. Będzie ciężko, bo u nas śnieg pada i jest go coraz więcej. W sobotę mam wolny dzień. Pojade do lasów Tworóg-Sierakowice. Na cel wezmę wycinki i stare pnie ( oczywiście liściastych drzew, których tam sporo ). Ciekawe, czy zimówka rośnie pod warstwą śniegu. W końcu nie mamy tak silnego mrozu - coś około zera. Poza tym, skoro u nas już się pokazały, to nawet pod śniegiem nadal będą :-). Trzeba będzie odgrzebywać śnieg spod pniaczków i zobaczymy, czy są, czy nie.
Jolu - ul Kazimierza faktycznie prowadzi do przychodni. Jednak zaraz za kwiaciarnią, należy skręcić przed blokiem. Idąc tym chodniczkiem, w pewnym miejscu ścieżki się rozchodzą - ta z płytkami idzie prosto, a taka udeptana skręca w lewo. W tym właśnie miejscu wystaje wielki pniak. Teraz jest zaśnieżony i nie widać spod śniegu zimówek ( teraz sprawdzałem ) ale one tam są. Trzeba tylko przy pniu odgarnąć śnieg. Zimówka nawet wyspinała się na boki pieńka. Jak będziesz w okolicy - zobacz je koniecznie.
Moze bylo by je lepiej odrabywac siekiera.
PS. Chcialbym znalezc takiego...
Old_Rysiu. Za godzinkę będę przy tych zimówkach. Jola
#47
od października 2005
No ładnie. Od 5:30 do 15:30 to mnie nie ma :-(. No chyba, że to sobota lub niedziela.
Patrzę na post - Jola pisała go o godz. 9:35. Nie miałem żadnych szans :-(
... nie bylo ani Rysia ani pnia ani zimowek.
Przyczyny:
Rysiu wycial pien, zimowki zjadl i poszedl do domu.
PS. W moich okolicach na pienkach tez pojawily sie zimowki.
Wczoraj wzialem pare na obiad.
Zastanawiam sie jak mial na imie pies , ktory je ostatni obsikal.
Azor! To proste!
A co do tego pnia, to kobieta szuka zupełnie gdzieś indziej niż to ma wytłumaczone. Znam to z autopsji bo jestem żonaty (przszło 30 lat)!
Jerzy, od tłumaczącego dużo zależy...... :-)) Przez 30 lat to już mogłeś w tłumaczeniu biegłości nabyć...
Wlasnie wyobrazam sobie kobiete poszukujaca wieczorem pni po parku.
A tam jak na zlosc same zimowki.
Anno!
Widocznie jestem za tępy, żeby przez te 34 lata nauczyć się wytłumaczyć coś kobiecie!
Spoczywaj w pokoju... ;-)
Jerzy,
Coz zlego kobiety Ci uczynily?
Romualdzie!
Jeśli Tobie się to udaje... to gratuluję!
Ja nic nie mowie, ale to naprawde trzeba nie miec serca aby krytykowac tak przemile (acz pazerne na kase) stworzenia.
Macie jakieś traumatyczne doświadczenia z tymi PRZEMIŁYMI STWORZENIAMI :-)))))
Ani słowa krytyki z mojej strony nie padło na tą płeć piękną! Ja tylko się PRZYZNAJĘ, że jestem na to za tępy!
#2122
od sierpnia 2002
- Skarbie, kupiłeś mi wspaniałe buty, dziękuję!!
- Ja? Kiedy?
- Dzisiaj kochanie byłam w sklepie i nie mogłam się powstrzymać. Użyłam Twojej karty
- No to sama sobie kupiłaś!
- Nie..... to tak, jakbyś to kupował Ty, Misiaczku..... tyle, że per procura :)
#264
od sierpnia 2004
Tak, tak Jurek narozrabiałeś to się teraz tłumacz ;-)))).
Ja swojej dzisiaj mówię "jutro jadę do lasu" a ona a ja jutro idę na Harego Potera do kina - no i wszystko jasne.
Narozrabiała Jolka z Old Rysiem z powodu jakichś tam zimówek, to niech teraz coś z tym zrobią, bo się może zrobić awantura.... ;-)))))))))))))))))
Tak. Najważniejsze jest wspólne zrozumienie. Mój śp. kolega zapytał kiedyś swoją żonę co by chciała pod choinkę i za chwilę dodał, żeby sobie sama kupiła co chce, a on jej zwróci pieniądze jak znajdzie pracę.
o, forum się zrobiło obcojęzyczne <hahahahahaha>
2005.11.27 09:53
Wiesiek :)
Dementuję: Old_Rysiu (z całym szacunkiem) nie jest właścicielem portalu pogawędki wędkarskie :) Jest tylko bardzo zasłużonym dla portalu administratorem.
nie trzeba dementować, napisał: "mamy" - czyli "my, wędkarze".
#50
od października 2005
Piotr - ludzie czasami czytają za szybko i dlatego nie zdążą zrozumieć. Czasami bywa, że rozumieją tak jak oni chcą. Ale po co ta dyskusja.
Powiedzcie czy zimówka rozwija swoje skrzydła czy nie.
U nas po fali mrozu, nadeszło ocieplenie, padał deszcz prawie zmywając śnieg ( PRAWIE !!! ). Wtedy poleciałem zobaczyć pod mój pień ( sory nie mój a ten pod którym znalazłem zimówki ). Zimówka rosła nadal. Nie zauważyłem ( minął tydzień ) wzrostów ( może jestem zbyt mało spostrzegawczy ). Na nieszczęście w nocy znowu nadmuchało śniegiem. Czy w takich warunkach, zimówka nadal będzie rosła?
#2429
od kwietnia 2004
Tak, będzie. Ona lubi zimno. Podobno potrafi jeszcze urosnąć (zerwana) w lodówce. Nie rosnie, gdy jest jej ZA ZIMNO - chyba w porządnym mrozie, albo za ciepło, albo za sucho.
#2441
od kwietnia 2004
Rysiu. Zimówki rosną i na drzewach, niekoniecznie na pniach! Wyznacz jakąś datę spotkania - zobaczymy, co tam rośnie.
Na tych ślicznych, artystycznych zdjęciach ta piekna zimówka rzeczywiście nie ma ciemnych nóżek, ale to są młodziutkie nierozwinięte jeszcze grzybki.
(wiadomość edytowana przez jolka 30.listopada.2005)
#52
od października 2005
Do soboty temperatura będzie od -3 do +2*C.
Jutro jest 1 grudnia. Jutro po pracy zobacze Jolu co mi odpisałaś. Czyli 2 grudnia można zobaczyć te zimówki. Powiedz tylko gdzie się spotykamy?
O godzinie 14:45 jestem już na przystanku Foch. Może tam się spotkamy? Jak tylko będziesz stała pod tablicą PKS ( na wysepce ) to z pewnością się odnajdziemy :-)
Czekam na odpowiedź :-)
#2442
od kwietnia 2004
Przy Przychodni na Kazimierza Wielkiego o 14.50.
Przepraszamy, już nie będziemy tu tak rozmawiać.
Ok - jutro 14:50 - przychodnia. Będę na 100% :-)
#1090
od kwietnia 2004
Jola.
Flesz zżera, zoom zżera, zimno osłabia. Polecam drugi komplet aku, a i po każdej sesji zrzucaj fotki, nagraj na płytę, sprawdź jak się nagrało i czy tam są te pliki, wyczyść kartę, naładuj aku i znowu do ataku. Powodzenia.
To z bogatej mojej kolekcji "niewypałów".
Zeszłego roku w październiku wybrałem się do lasu, w którym miałem namiary na ciekawe gatunki.
Przejechałem 200 km po to, aby trzy razy zwolnić migawkę. Przed wyjazdem aku włożyłem do ładowarki i poprosiłem małżonkę aby włączyła wtyczkę do kontaktu. Leżały dwie wtyczki obok siebie. Żona wybrała, jak na złość wtyczkę od lampki. Nigdy nie ładowała aku. W mojej szybkiej ładowarce, po włączeniu prądu zapala się czerwona dioda. Jak aku są już naładowane to gaśnie. Przyszedłem, dioda się nie pali, to aku naładowane. Włożyłem do aparatu i pojechałem. Wtedy miałem tylko jeden komplet, ale one mają dużą pojemność i satarczają mi na 6-7 godzin pracy. Już nie proszę żony o przysługę.
(wiadomość edytowana przez vito_miks 02.grudnia.2005)
Słuchajcie - ostatnio znalazłem cos przy drodze. Rosło na martwym drzewie. Nie miałem przy sobie aparatu, bo nie planowałem spotkania z grzybami. Rysopis: grzyby - wbrew opisowi zimówki jako drobnicy - miały naprawdę duże kapelusze, gdzieś koło dziesięciu centymetrów średnicy. Pofałdowane, pomarszczone, powywijane - zupełnie niepodobne do tych z atlasu, trochę jak na zdjęciu Joli. Blaszki nie były białe, ani białawe, raczej brudnożółte,ale bez odcienia zieleni. To nie była jasna żółć, raczej ciemniejszy ton. Nóżka prawie czarna, ale przy kapeluszu koloru blaszek - też taka brudnożółta. Nie określiłbym tego jako kość słoniową jak Oldrysiu, stąd brak mojej pewności. Na dole trzonu były widoczne nie włoski, ale przylegające do niego jasne kosmki. Dość podobne do tych na kapeluszu shee-take. Zimówka czy niezimówka? Jak na zimówkę chyba za duże...?
#283
od sierpnia 2004
Marcin, no i się wszystko zgadza. W atlasie Marka Sn. 120 mm., więc Twoje nie były za duże. Pofałdowane, bo duże. Duże opieńki i nie tylko, też ulegają "deformacją":-)))
#2464
od kwietnia 2004
Marcin, zimówka. Potrafi być i większa, niz 10 cm, powywijana. Może być ciemnobrązowa na wierzchu kapelusza, czasem prawie czarna i może być taka ciemna-brudna pod spodem. Wszystko się zgadza.Wtedy ten trzon jest czarny aksamitny, łykowaty.
No i dlatego doceniam grzyby fotografowane przez amatorów, bez retuszów i upiększeń. :-))
Poprzednią publikację zdjęcia kolegi też pamiętam, oglądam wszystkie i porównuję z tym co znajdę.
Jolu - na Twoim zdjęciu te zimówki dużo ładniej wyglądają. :-)
#2466
od kwietnia 2004
Faktycznie - nie były takie widoczne i okazałe. Sam przed nimi klęczałeś i traktowałeś je z taką atencją (fotografując je), że wypiękniały jednorazowo dla Ciebie.
Pewnie i druga strona medalu ma tu znaczenie. One rosną pod Twoim blokiem i Ty widujesz, jak pieski podnoszą tam nóżki...Obrzydły Ci zatem.
Teraz trzeba będzie tam pójść z aparatem, gdy to białe ohydztwo na chwilę zniknie i sfotografować, co dalej.
A może te pieski dostarczają grzybkom potrzebny azot?? ;-))
...i pasuje do teorii by Jola, że "nad wodą" :)
#57
od października 2005
Tak - Jola jest profesorem. W porównaniu do mnie, jej kwalifikacje są z dużo wyższej półki. Zbieram grzyby już od dziecka, ale zawsze te, które zbierał mój ojciec i dziadek. Wejście tutaj na forum, zmusiło mnie do dokładnego przyglądania się co niektórym grzybkom. Tak poznałem ( teoretycznie ) muchomora czerwonawego, teraz zimówkę ( już praktycznie, ale bez konsumpcji ).
Kupiłem sobie atlas grzybów i z tego co widzę, na moje możliwości, są jeszcze do opanowania jedynie purchawki.
Miałem taką przyjemność poznać Jolę osobiście. Z tego co usłaszałem, śmiem twierdzić, że mało który grzyb może być dla Joli zagadką. Wszystkie jej rady, trzeba traktować najpoważniej.
Byłam dziś pod tym zimówkowym pniem. Masa grzybków na nim. Jutro pewnie sfotografuję je jeszcze raz.
Jolka - jeszcze rok propagowania zimówki a będzie towarem równie deficytowym, co kania. ;-)
Zdjęcia bardzo ładne, dosłownie widać jak kleiste są te kapelusze.
Witam, wczoraj na deser miałem zimówki. Mniam... Czeka na mnie jeszcze ok. 30 małych owocników i jedno nieodwiedzone w tym roku stanowisko. Interesuje mnie jednak inna kwestia. Chciałem powiązać ze sobą dane dot. zmian temperatury w ciągu doby i wielkości opadów, żeby ustalić jak szybko w danych warunkach rozwija się zimówka. Szperałem pół dnia po sieci i nie doszukałem się nigdzie danych publikowanych przez biura meteo. Nie dam rady biegać do lasu co godzinę, żeby sprawdzać temperaturę, a opadów nie zmierzę samodzielnie w sposób wiarygodny. Może mielibyście w tej sprawie jakieś sugestie? A może odpowiedź na moje pytanie już jest w literaturze? Pozdrawiam
Witaj. Wg książki "Amatorska uprawa grzybów" Janusza Kalbarczyka : "Grzybnia w podłożu rozwija się najlepiej w temperaturze 20-24 st. C. Owocowanie przebiega właściwie w niskich temperaturach, tj. 8-15 st. C."
Natomiast wg Siwulskiego "Owocniki tworzą się wówczas gdy temperatura [...] wynosi 10-15 st. C.Plonowanie może trwać całą zimę, jeśli jest ona łagodna." Jesli dopiero są zawiązki to "dorastanie owocników może odbywać się w temperaturze 10-16 st.C i trwa 5-8 dni"
Wiadomo że im chłodniej tym wolniej wykształcają się owocniki. ZTCW w temperaturach ujemnych wzrost zimówek zostaje zahamowany, by ulec wznowieniu gdy zrobi się cieplej.
Witajcie!
Ja taki sobie początkujący grzybiarz, wlazłam tu, żeby zapytać o jednego grzyba którego przyuważyłam u siebie na osiedlu i zanim zadałam pytanie to już PRAWIE NA PEWNO wiem, że to zimówka. PRAWIE, bo to co znalazłam jest malusieńkie (owocniki o średnicy 5-20 mm, cała kępka wielkości mojej pięści), a dodatku rośnie na wierzbie, jak przystało na zimówkę, ale na żywej wierzbie, a tu czytam tylko o ściętych pniach. Zaraz pognam sprawdzić czy trzonek jest aksamitny - piszecie, że to jest walor decydujący.
Tu uwaga - jestem użytkownikiem kafejki internetowej, i zaglądam do netu baaaardzo rzadko... gdyby ktoś był tak miły i poświęcił impuls z komórki, żeby rozwiać moje wątpliwości, to byłabym wdzięczna. W zamian mogę zaprosić na smażoną purchawicę... ja wiem, że ona chroniona, ale znalazłam zerwaną i rozbitą i mam na to świadków... Aha - mieszkam w Częstochowie - to do wiadomości ewentualnego biesiadnika.
Mój tel. 608 724 854
Jeśli podawanie numeru i prośba o telefon nie jest przyjęte na tym forum i świadczy o chamstwie piszącego, to wybaczcie....
Pi
Te pierwsze i jedyne zimówki które na razie znalazłem, zostawiłem. Były jakieś takie oślizłe a myślałem, że to ze starości.... :-)))
#59
od października 2005
Jolu, gdzie rosną tak piękne zimówki?
Co do Argrabi - jak chcesz, poproszę aby tutaj się z Tobą skontaktował. Czekam na odpowiedź :-)
Hej!
Na początek - serdeczne podziękowania dla Joli i chyba Ani (chyba, bo jej telefon odbierałam w biegu i niedokładnie kojarzę) za natychmiastową pomoc w kwestii zimówki.
Jola powiedziała, że cecha najważniejsza to ciemny aksamitny trzon. Niestety, te moje "zimówki" są całe w kolorze miodowym, uznałam więc, że to nie zimówki. A tu na zdjęciach widzę zimówki z jasnym trzonem. No i zgłupiałam....
Ale na pociechę znalazłam autentyczne zimówki! Jak Pan Bóg przykazał - na ściętym pniu, na obrzeżu lasu, gdzieś wedle Rogaczewa koło Św. Anny.
Czeka mnie dziś super uczta!
A to, co rośnie na drzewie koło mojego bloku, będę obserwować. Może to też zimówki, tylko jeszcze w wieku niemowlęcym?
pozdrawiam
Pi
Ten czarny aksamit może być tylko u podstawy trzonu. Bez zdjęć, radząc komuś, kto będzie zbierał te grzybki po raz pierwszy - najbezpieczniej jest powiedzieć, żeby zbierał typowo wykształcone owocniki - czyli z ładnie rozwiniętym aksamitem na prawie całym trzonie. Bo wtedy praktycznie wyklucza się pomyłkę. Przy formach z jaśniejszym trzonem i skąpym aksamitem - lepiej mieć już jakieś opatrzenie z tym gatunkiem.
Piasiu, zerknij na te swoje typowe, podotykaj (śliskość kapelusza), pozginaj (zobaczysz jak reagują - czy się krusza, czy są elastyczne), poogladaj trzony od samej podstawy do góry. Zobacz jak zmienia się barwa i gęstość "aksamitu". Zerknij na blaszki, na ich gęstość, sposób przyrośnięcia do trzonu. Koniecznie powąchaj :-) I takie świeże i zerwane, i pomemłane w dłoni, i takie już przyniesione do domu.
I smacznego :-)
U nas zimowki rosna w najlepsze na terenach osrodkow nalezacych do paru panstwowych jeszcze firm.
To ze osrodek nalezy do panstwowej firmy rozpoznaje sie po braku psa, tak wiec mozna spokojnie przejsc przez siatke i nazrywac zimowek.
Az strach pomyslec co by sie stalo gdyby firme tak "znienacka" sprywatyzowali.
Prosta sprawa - zimówki zyskałyby podlewaczy, a Ty - trenera sprintu <rotf>
Oszaleję od nadmiaru zimówek!
W drugi dzień świąt poszłam z psem na łąki za hutą, a na tamtejszych wierzbach zimówki, zimówki, zimówki....... małe, duże, grubsze, cieńsze, dopiero kiełkujące i takie już przejrzałe, do wyboru, do koloru. I nikt o nich nie wie!
Zbierałam tylko te największe, "młodzież pozostawiając na później (wszak to dopiero początek zbiorów). W efekcie musiałam odpiąć kaptur od kurtki i niosłam je do domu w kapturze, dzierżąc go oburącz.
Były pyszne smażone w panierce! Te uduszone w sosie własnym już mi tak nie smakowały, głównie ze względu na rybny zapach, ale w zupie jarzynowej
były całkiem zjadliwe. Nawet berdziej niż zjadliwe.
A już rosną następne... I te na wierzbie tuż koło bloku to też zimówki. Teraz już jestem pewna.
I pomyśleć, że przeżyłam.... mniejsza z tym ile lat nie wiedząc nic o zimówkach!
Wielkie dzięki wszystkim! Obfitych zbiorów!
Pi
Po dłuższym spacerku brzegiem rzeki, na obrzeżach lasu, wśród obumarłych drzew w tym wierzb, znalazłem j e d n o stanowisko z zimówkami..... :-(
#62
od października 2005
Zasypało wszystko śniegiem. Zimówki Joli na wodociągowym placu, rosną przepięknie. Mam tylko nadzieję, że Jola zrobi im teraz fotkę - w zimowej szacie - dla porównania.
Jak widać, zima faktycznie nie przeszkadza zimówce. Jestem tylko ciekawy, czy grzyb ten, jak już urośnie do maksa, jest równie smaczny.
w Warszawie na ochocie zimówki ślicznie przycupnęły na pieńku rajskiego jabłuszka
#2584
od kwietnia 2004
Zależy, co kto uważa za maksa. Gdy znalazłam zimówki już całkiem czarne i lekko zgalarewatociałe - nie odważyłam się ich jeść, natomiast lekko czarne po wierzchu i ciemnoochrowe pod spodem są równie pyszne.
#2277
od sierpnia 2002
Marku,
to są śliczne porosty :) O ile się w nazwenictwie orientuję - zarówno plecha, jak i miseczkowate owocniki :)
Te miseczki, Pimpuś, to porosty?
Uzupełnię tylko, że rosły na okazałej topoli nad Pilicą.
#2278
od sierpnia 2002
Nie mi się za bardzo o tym wypowiadać, ale POROSTY to jest to wszystko. Tak jak GRZYB to jest wszystko, a my zbieramy jedynie OWOCNIKI tak i u porostów jest podobnie - TO jest porost z ładną rozłożystą plechą, z której wyrastają owocniki. Bo taki porost to grzyb, który zniewolił glona. I niekiedy wygląda bardziej glonowato (plecha) a niekiedy bardziej workowato (mieczki). :) To takie moje rozumowanie :)
Ten porost to chyba będzie złotorost wieloowocnikowy (Xanthoria polycarpa).
Znalazłem dzisiaj jedno stanowisko czegoś żółtego, ale: czy zimówki rosną na SOŚNIE??
#600
od maja 2002
Nie! Zdecydowanie Flammulina velutipes wyrasta niemal WYŁĄCZNIE na liściastych - niemal bo odnotowano pojawienie sie tego gatunku na Thuja sp.
W każdym razie jeśli okazało by się, że masz zimówkę na sośnie to była by SENSACJA.
Twoje znalezisko to pewnie Psilocybe fascicularis lub inna łysiczka/maślanka.
Hmmmm.... Ma aksamitny trzonek, ciemniejszy z podstawy a przy kapelusiku tej samej barwy co blaszki, kość słoniowa. Zamrożone bez zapachu, teraz zaczynają pachnieć ale nie nazwałbym tego grzybno-rybnym zapachem, nie jest przykry ale choć nie w moim guście. Wysyp koloru - to się okaże, nie wiem czy zmrożone grzybki dadzą jakiś wysyp.
Zdecydowanie nie jest to maślanka wiązowa, kiedyś już wziąłem zimówkę za nią a kolor blaszek jest zupełnie inny, zielonkawy (jak u gąski) - tu jest kość słoniowa. Nie zauważyłem żadnego, nawet szczątkowego pierścienia, bo szukając zimówki trafiałem i takie grzyby. Stare owocniki śliskie, młode niespecjalnie,poczekam niech odtają. Na moje oko pniak był ewidentnie po sośnie, a grzyb jest bardzo zimówkowaty.Oczywiście nie wziąłem aparatu, jak to ja, ale mogę zrobić zdjęcia grzybulców.
#601
od maja 2002
Zdjęcia zrób i zamieść. Będzie mniej więcej wiadomo - zimówka czy nie.
A z pniakami bywa czasem śmiesznie. Zwłaszcza kiedy stopień rozłożenia drewna jest już znaczny.
Mając niejaką wprawę w pniakologi byłem zadufany we własne siły i myślałem, że przynajmniej liściaste od iglastych odróżnię na 100% zawsze.
Tymczasem eksplorując białowieskie lasy naturalne pod przewodnictwem Marka W. i w niezwykle zacnym towarzystwie Marka S. i Ani K. miałem wielką wpadkę i zaskoczenie kiedy wraz z Markem S. (to na usprawiedliwienie i rozmycie odpowiedzialności:-) orzekliśmy, że pniak ewidentnie musi świerkowy być na co nasz przewodnik ledwie spojrzał i z całą stanowczością (oraz moca doświadczenia) oświadczył, że to na mur beton osikowy :-(
Pozdrowienia dla Lasów Oliwskich!
Jolka, pisz lepiej czy mam zjeść resztę czy już pisać testament. ;-)
Dziękuję. :-) Z ostrożności spróbowałem tylko dwa najmniejsze kapelusiki. Smażone smakowały rewelacyjnie.
Jak to jest z wysypem, trzymam je od wczoraj na kartce papieru, i WYDAJE mi się że wnic nie widzę, ewentualnie coś wchodzi w kolor kremowy, ale od dwóch grzybów został ślad wchodzący w kolor różowy...Przebarwienie od kapelusza? Zaniepokoiło mnie to.Wszystkie z jednego pnia.
#1493
od września 2004
Masz możliwość zrobienia zdjęcia tego pniaka?
Przydałoby się kilka dobrych zdjęć z różnej perspektywy...
Maślanki mają wysyp brunatny. To nie maślanka wiązkowa - nie bój się.
no wygląda sosnowato........ Darek ??
Wygląda bardzo sosnowato...
#602
od maja 2002
Zgadzam się, że zebrane grzyby to zimówki, a pniak rzeczywiście wygląda na sosnowy. Jak dla mnie jest to SENSACJA i dowodzi, że grzyby są nieprzewidywalne.
Warto by było opublikować to znalezisko, żeby pozostał ślad w literaturze.
Nie mogę wyjść z podziwu.
Zimówka na sośnie - mistrzostwo świata! Nie wiem czy coś przebije w tym roku takie odkrycie.
Swoją drogą ciekawe na ile to będzie powtarzalne w sensie - ile pniaczków sosnowych w okolicy zarażonych zimówką wyda owocniki tej zimy i w przyszłości.
Darek, przyznaj się jak ci się udało zaszczepić wierzbę na sośnie? GRATULACJE!!!
#1495
od września 2004
Aniu, a pamiętasz naszą ostatnią dyskusję o zimówkach na iglastych? :-D
Prorok jestem, czy co? ;-)
Ale my o świerku chyba gadaliśmy. Marcin, zbierz kilka owocników (zasusz) i kawałek drewna i zgłaszaj do kącika rzadkości - warto odnotowac ten fakt chocby w ten sposób :-)
Suszki mogę wysłać. Z drewnem będzie gorzej. Czytałem reguły podane przez Marka Snowarskiego, muszą być owocniki w różnych stadiach rozwoju itd itp??
#1010
od kwietnia 2001
Dlaczego z drewnem jakiś problem? Można to później odłupać - jak dobrze pamiętasz, który to pieniek, to trafisz i za jakiś czas.
Dla grzybów nadrzewnych warto zachowywać razem z grzybami trochę drewna (lub kawałek gałązki). Spec potrafi na podstawie budowy mikroskopowej drewna (nawet częściowo rozłożonego) określić gatunek drzewa. Drewno dokumentuje więc żywiciela grzyba i pozwala na weryfikacje oznaczenia podłoża.
W przypadku zimówek - nie muszą być owocniki w różnych stadiach rozwoju. Wystarczą 3-4 średniorozwinięte owocniki. Zasusz, tak, żeby NIE były elastyczne, zapakuj w jakieś pudełeczko i prześlij do mnie. W tym wypadku konieczne są owocniki z kawałkiem podłoża.
Problem w tym, że owocniki są zamarznięte i się kruszą, drewno jest zamarznięte, przykryte lodem i będę musiał poczekać aż lód zniknie z powierzchni pniaka. Czekam na odwilż, by była szansa ucięcia drewna z jakimiś owocnikami. Skombinuję jakąś piłę i zobaczymy, siekierą rąbać go nie będę, zapomnijcie.
#1011
od kwietnia 2001
Zaraz tam siekiera, piła. W tym wypadku wystarczy chyba drzazga odłupana nożem, przy tym stopniu rozkładu pieńka to jest chyba możliwe.
Oczywiście jak śnieg zejdzie. A potem tak jak pisze Ania, na kilka dni na ciepły kaloryfer i potem zapakować.
Ani chodzi o kawałek drewna wraz z owocnikami, i w tym jest trudność. To całkiem pokaźna "drzazga".
(wiadomość edytowana przez Marcin 11.stycznia.2006)
Tak, najlepiej, jesli w takim przypadku są zebrane owocniki z drewnem u podstawy. Oczywiście jeszcze lepiej jak oprócz tego, jest też kawałek drewna nierozłożonego z tego pniaka...
#1012
od kwietnia 2001
Dokładnie tak. Nie musi być owocnik razem z drewnem. Mogą być osobno. Byle kawałek drewna był z tego samego pniaka, kłody, gałęzi, gałązki, itd.
#293
od sierpnia 2004
Marcin, nie ma rady. Traktor albo 2 konie i trzeba wyrwać te karcz....;-))))
Mały owocnik wraz z kawałkiem drewna oraz dwa kawałki kory schną sobie na grzejniku. Do tego wysuszę kilka owocników z nóżkami, tych z fotografii. Chyba starczy?
Ponieważ nie miałem czasu, i zimóweczki miały miesiąc na wysypanie się i wyschnięcie :-) mam takie pytanie: jakiego koloru jest ich wysyp? Gdy po miesiącu podniosłem grzybki z kartki moim oczom ukazał się wysyp koloru sinoniebieskiego? W każdym razie, ciemny. Zachodzę w głowę, co takiego zjadłem.
#1508
od września 2004
Eeeee... powinien być kremowobiały...
Chodzi o te zimówki z sosny?
No cóż - przysyłaj - zobaczymy :-)
Przyślij razem z tym wysypem (złożona kartka)
Skoro nie było sensacji żołądkowych po spożyciu może to jednak Psilocybe capnoides?
Nie było żadnych sensacji....Zjadłem dosłownie dwa , najmniejsze kapelusiki. Kurczę, jak fajnie być ostrożnym gdy wszyscy mówią "jedz".
2006.02.11 17:51
ELEKTRA
SKORO JUŻ WIADOMO ŻE ZIMÓWKA TO NIE ZAWSZE ZIMÓWKA TO MOŻE KTOŚ JESZCZE WIE O CZYM MYŚLAŁ MICKIEWICZ PISZĄC KRASNOLICE (III KSIĘGA PANA TADEUSZA)?
...no po nazwie sądząc, to Koźlarze czerwone lub Koźlarze pomarańczowożółte - prawda?
#1514
od września 2004
"...chłopcy biorą krasnolice,
Tyle w pieśniach litewskich sławione lisice,
Co godłem są panieństwa, bo czerw ich nie zjada,
I dziwna, żaden owad na nich nie usiada."
Chodzi oczywiście o kurki, czyli pieprzniki jadalne ;-))
2006.02.11 20:06
ELEKTRA
lisice to odnalazłam że kurki, jednak ciągle zastanawiam się czy tutaj krasnolice to te same grzyby, mimo to dzięki za odp.
2006.02.11 20:30
ELEKTRA
A tak przy okazji, może uda mi się jeszcze wyciągnąć od was (nadal studiując grzybobranie Mickiewicza) co to za grzyby np. panienki, bielaki lub lejki (chociaż domyślam się, że te ostatnie to może być Lejkowiec dęty bo obficie jest zbierany na wschodzie Polski
2006.02.12 15:47
ELektra
Dzięki, po przeanalizawaniu tekstu Mickiewicza panienka to dosłownie szlachcianka, ale Bielak krągły biały? A bielaczek czy to jakiś konkretny grzybek?
#1141
od kwietnia 2004
Elektra. Moim zdaniem chodzi tu o Lactarius piperatus - mlaczaja biel, z rosyjska zwanego "gruzd", choć można również brać pod uwagę Lactarius vellereus - mleczaja chrząstkę, zwanego po rosyjsku "skripica". Oba gatunki na wschodzie jadane, po uprzednim zasoleniu. Obecnie amatorów,- z tego, co wiem w Polsce, ma mleczaj biel. Jest on mniej piekący od mleczaja chrząstki.
#2637
od kwietnia 2004
Nawet w pierwszej chwili pomyślałam o mleczaju chrząstce i bieli, ale jakoś odrzuciłam. Co do bielaczków (w sumie dość głupi trop) są takie grzyby. Nazywa się toto bielaczek owczy, bielaczek kozinogi...
Trzeba by sie chyba bylo zapytac Mickiewicza o jakie grzyby tak na prawde chodzilo.
Z dyskutowanych powyzej gatunkow calkowita pewnosc mam tylko co do kurek (pieprznik jadalny), zwany lisica, ktorego czerwie nie jadaja (no z bardzo nielicznymi wyjatkami).
Te "p a n i e n k i" to chyba "za wysmuklym gonia borowikiem, ktorego piesn nazywa grzybow pulkownikiem" (nie mam przed soba Pana Tadeusza, ale cos tak pamietam).
Czy byly tam rowniez i inne panienki?
2006.02.12 22:57
Elektra
Jestem usatysfakcjonowana. Dzięki. Uwielbiam zbierać grzyby, choć jestem amatorem i robię to rzadko. To było takie wirtualne grzybobranie. Teraz postudiuję obrazki w atlasach. Jeszcze raz dziękuję.
2006.02.12 23:01
Elektra
Nie panienki to dosłownie szlachcianki, pytałam o nie z "rozpędu"
#2639
od kwietnia 2004
Przeczytałam. Faktycznie, z tekstu wynika, że to nie chodzi o grzyby, tylko o panny, zbierające grzyby.
Niemniej jednak w "gwarze" grzybowej panienka lub szlachcianka oznacza muchomora mglejarkę, czy mu podobne 4 inne lub płachetkę kołpakowatą.
#70
od października 2005
Ale jestem upierdliwy :-(
Nikomu nie przeszkadza fakt, że forum poszerzyło się do wielkości gigantycznego zdjęcia, który posłał nam "ruskie_pierogi".
Może tak ustalić wreszcie wielkość fotek - proponuję szerokości nie przekraczajace 580 pikseli.
Administrator w takim przypadku powinien na każdym tematycznym forum dać info na górze o tych fotach.
Jest jeszcze możliwość, że to tylko mnie przeszkadza to przesuwanie obrazu podczas czytania. Można powiedzieć - daj większą rozdzielczość monitora i będzie się wszystko mieściło. Można. Tylko znowy musze zakładać okulary :-( Poza tym, mam jeszcze inne portale, które nie pracują na tak wielkich rozdzielczościach - znowu trzeba zmieniać ustawienia.
Jak sądzicie? Jest możliwość dogadania się z tymi fotami?
#1034
od kwietnia 2001
Przejrzałem możliwości oprogramowania forum - jest możliwość programowa blokady obrazków wg. wymiarów w pikselach.
Ustawiłem blokowanie dla szerszych niż 800pikseli. Dla zobrazowania, taką szerokość ma długa seria fotek Marcina kilka postów wyżej.
To chyba wystarczy.
Z tego ograniczenia zwolnieni są moderatorzy :)
Ponieważ jest to nowa opcja - to jakby były kłopoty, proszę pisać.
A zdjęcie ruskich pierogów usunąłem dla wygody czytania.
#2383
od sierpnia 2002
Jako ten, który posiada uprawnienia administratora - też napiszę kilka słów usprawiedliwienia.
Nie czytam na forum wszystkich postów - czytam za to wszystko w Outlooku z powiadomienia. Gdy widzę , że ktoś pisze o "tasiemcach" (np. ostatnio Joli się taki wymsknął) - to robię cyk - i poprawiam (a potem Jola się dziwi, czemu się naprawiło -hahahahahah).
Tym razem też skoczyłbm zareagować na posta old_rysia..... ale Marek S. był pierwszy :))
To tyle - sprawa max. rozdzielczości załatwiona, sprawa BRAKU ZNAKÓW NOWEJ LINI - gdy coś się komuś zauważy - piszcie - poprawię :)
witam
sorry za zamieszanie - nawet mi do głowy nie przyszło że aż tak ta "fota" wyszła poza monitory użytkowników forum.
- poprawię się na przyszłość :)
Nazbieraliśmy dwa wiadra mleczajów... tyle że teraz juz wiem ze to nie rydze. Opis pasuje do jodłowych gdyby nie to że rosły pod świerkami. marchewkowe mleczko. nie zielenieją. Mój kumpel chce je wywalić bo sa gorzkie. Da sie je jakoś przyżądzić żeby gorzkie nie były? I jeszcze jedno... znalazłem śliczną purchaweczkę... bielutka. ale nigdy takiego czegoś nie jadłem. Są purchawki trujące? może to byc cos innego niz purchawka. Ma drobniutkie kropeczki wielkości piasku. Biała w kształcie gruszki. Szeroka u góry i węższa u podstawy.
Z rydzami świerkowymi - chyba trzeba przyzwyczaić się do ich smaku i polubić. A w przyszłości zbierać świadomie :-)) Te spod sosen są najlepsze.
Jeśli purchawka miała kształt gruszki, to znaczy, że to faktycznie purchawka i nie można jej z niczym pomylić. Chociaż zdolności ludzi do pomyłek są niewyobrażalne... najlepiej jak byś wstawił zdjęcia....