#1928
od października 2005
No jak to sie okaże, że to pieczarka żółtawa? Ja 13-tego grzybów nie zbieram :-)
Ale pysznośc, mniam mniam trzeba chyba pomyszkowac w osikach....
#298
od października 2007
Może ktoś z Asów grzybowych określić dokładnie gatunek pieczarki znalezionej przez Bogdana?Kozaczek piękny, ale czy aby znaleziony dzisiaj??u mnie deszcz tylko postraszył. Wiem ,że w innych okolicach mocno w poniedziałek popadało. Mam znajomych pod Tarnowem . tam to prawdziwa ulewa przeszła.Koszykowce mogą się tam pokazać.
#83
od września 2008
Kozaczek jest autentyczny
Jednak po przekrojeniu trzonka wyglądało zę miał już sporo chęnych smakoszy
więc ich wszystkich wraz z resztą okazu zamarynowałem do słoika
Fotke jeszcze przygotuję
Dla niedowiarków moge zabrać dowód rzeczowy na spotkanie w Borowym Młynie
#300
od października 2007
Dobra Krzysztof skoro tak zapewniasz to wierzę ,ale w moim długoletnim grzybozbieraniu pierwszego czerwonego kozaka znalazłem około 10 czerwca. To był chyba 1994 rok kiedy to w czerwcu pokazały się wszystkie koszykówce ze sporą ilością kozaków ,borowików i podgrzybków. Potem od lipca zaczęły się wielkie upały i susza i grzybów nie było aż do września. Zresztą może było to w innym roku.Dzisiaj nareszcie Górny Śląsk nie ominęły solidne opady. Za parę dni pierwszy koszykowiec?? Trzeba będzie sprawdzić miejsce na czerwone kozaki (pod topolą osiką). Pozdrawiam:-))
Ja dziś znalazłem pierwsze pieczarki w centrum Częstochowy. Na koniec tygodnia planuję zbiór pierwszych kozaków i borowików usiatkowanych -w zeszłym roku pojawiły się w tym okresie.
Ja też zazdroszczę ,że nie mój rurkowiec był pierwszy ale wierzyć drogi Janie wypada .
Efixy nie kłamią, zdjecie zrobione 14 maja 2009 o godzinie 8:06, aparatem o symbolu u1010,S1010.
#84
od września 2008
O żesz ty "Scherloku Holmsie" :)
Wiedziałem ,że internet puszka pandory
A co jadłem wczoraj na kolację ?
Może i to ktoś juz wie?
i o której ?
#5344
od sierpnia 2002
Krzysztof,
>> A co jadłem wczoraj na kolację ?
>> Może i to ktoś juz wie?
>> i o której ?
tu jest bardzo prosta odpowiedź, wielokrotnie ją zapewne czytałeś już na forum: "wystarczy zrobić dobry przekrój i mikroskop prawdę Ci powie" hahahaha.
pozdrawiam
Pimpek
ps. życie wewnętrzne jako ostatnie życzenie miało chyba naukę pływania. No..... chyba, że marynowałeś w alkoholu :D
Wygląda na łysiczkę trującą-całoroczną...
Ślimakowi widać smakuje:)
#301
od października 2007
Margo sprawdziłem zgadza się. Czerwone kozaki w połowie maja!Globalne ocieplenie postępuje w szybkim tempie. U mnie w lesie dalej nic ,ale popadało znowu solidnie:-))
#1933
od października 2005
A gdzie Ty już ceglaczka znalazłeś?
#86
od września 2008
do : Pimpek
W akoholu tylko swoje zyczie wewnęrzne marynuję
swego zycia nie marnuję ;)
wczoraj była też pieczarka z bogatym życiem wewnętrznym ale juz jej nie fotografowałem bo z tą Bogdana nie ma porównania
w ogródku jeszcze raz wyszły czarki
zółciaka tez juz jadłem
to była ta kolacja
o której na szczęscie nikt nic nie napisał czyli moge spać spokojnie
ABW niee ma mnie pod obserwacją
Witam Szanownych Poszukiwaczy Grzybów
Mam kolejny powód do pochwalenia. W poniedziałek byłem w kaszubskim lesie, z odrobiną niesmiałości oczywiście i bez wielkiej wiary w sukces to jednak mile zostałem zaskoczony. Znalazłem a właściwie zerwałem swojego pierwszego w życiu ceglastoporego oraz niezły pień z żółciakami. Tu muszę wyjaśnić, że oba te grzyby znam od Was, tzn forumowiczów grzyby te skrupulatnie opisujących.
Moje wrażenia: żółciak siarkowy - bardzo dekoracyjny grzybek, smak niezbyt wyraźny, konzystencja taka jak lubię. Część zbioru usmażyłem, a większość poszła do octu, myślę, że będą pyszne. Ceglastoporego kawałek usmażyłem dla spróbowania, niestety przedobrzyłem i przypaliłem, szkoda, reszta też poszła do małego słoika z octem. Niestety zdjęcia razem z aparatem zostawiłem na działce i wkleję je w przyszłym tygodniu. Mam nadzieję, że ceglaków będzie więcej, małe żółciaki na pniu zostały, więc będą na pewno. W lesie w którym te grzyby znalazłem z pewnością nikt mi ich nie zbierze
pozdrawiam Bogdan
(wypowiedź edytowana przez bogdan1947 27.maja.2009)
#6148
od grudnia 2003
W lesie w którym te grzyby znalazłem z pewnością nikt mi ich nie zbierze
JESTEŚ PEWNY???
:-)))
Mirku,jestem pewny. Grzybiarzem jestem od pół wieku. Tam, gdzie zbieram zawsze rosły ceglastopore i nikt ich nie zbierał, ja zresztą też z prostego powodu - to są szatany - i niech tak zostanie, a kto by zbierał jakąś chubę żółtą, co rośnie na pniu.
Nie, nie one wszystkie są moje!!!
pozdrawiam Bogdan
#6151
od grudnia 2003
Bogdan,ale ja tam mogę wparować:-)))
Szatany...ano szatany są najlepsze te wiosenne właśnie.Ja do wszystkich krewnych na Kaszubach mówię,że jak wiedzą gdzie rosną ładne szatany to niech powiedzą-ja tam pójdę.Na początku jak zacząłem zbierać ceglaki moi krewni wpraszali się na stypę.Teraz im przeszło.Pół wieku nie jestem grzybiarzem bo mi brakuje do 50 tki :-))) parę latek ale jeszcze kiedyś w latach 70 tych jak chodziliśmy na grzyby to babcia kazała się modlić...
po pierwsze,żeby żmija nie ugryzła
po drugie żeby w zebranych grzybach nie znalazł się szatan...
A dziś?Zamiast brewiarza wystarczy dobry atlas grzybów i...odrobina zdrowego rozsądku.
Pozdrawiam zioma z dzielni :-)
To z młodzieżowego żargonu...
Oczywiście nie powiem Ci gdzie to jest, ale w sobotę wkleję zdjęcie okolicy, może sam trafisz. Dzisiaj dzięki temu forum i atlasowi też wiem, że szatana tego prawdziwego to chyba nie widziałem. Teraz, jak przyniosłem te "trójaki" żona powiedziała, że mi ich nie przyrządzi, więc sam musiałem, później z odrobiną nieufności też spróbowała i myślę, że się do nich przekona.
pozdrawiam Bogdan
#1941
od października 2005
Ach, żeby tak można zrobić ruch magiczną rózgom i od nowa wszyscy by myśleli, że ceglak to szatan :-) Oczywiście, nie dotyczyłoby to mojej osoby :-)
#303
od października 2007
Ja tam za ceglakami nie przepadam ,ale dzisiaj ze smakiem bym go pochłonął bo susz grzybowy też mi już się skończył.Przy ruchliwej drodze jadąc wczoraj busem dostrzegłem ,,siarkowca " (żółciak siarkowy)na robinii akacjowej . Chyba to jest właśnie ten grzyb . Oczywiście z tego miejsca do konsumpcji go nie zabiorę. Jutro pojadę go sfocić . To mój pierwszy ,,siarkowiec'' ,jak się nie pomyliłem.Robi się nareszcie u nas mokro ,ale jest za zimno na ceglaki i inne koszykowce .
Takich jezior pośród lasów na Kaszubach jest 148 :-)))
Mirku, jest ich 149, zeby Ci przybliżyć, to jezioro znajduje się ca 80 km od Gdańska, hmm czy grzybiarze mówią na forum prawdę i wskazują miejsca swoich zbiorów?
Ale zabawa trwa, kierunek Bytów.
#4693
od stycznia 2007
Trochę się wtrąciłam z tym rankingiem pojezierzy jako odnogą głównego tematu, obiecuję poprawę, a ranking pojezierzy , jakby co, gdzieś trza by założyć ;)
Witam wszystkich, Mirku wiedziałem że jesteś z Gdańska,jestem nad jeziorem, jednak dzisiaj na grzybki nie pójdę (robota), jutro na pewno i na pewno zdam relację.
Basiu, wszędzie jest pięknie, jak jest pogoda, dobry nastrój i grzyby w lesie, ale Kaszuby bo grzyby i Mazury bo żagle to moje ulubione krainy.
pozdrawiam Bogdan
(wypowiedź edytowana przez bogdan1947 30.maja.2009)
Przed chwila odbyła się degustacja wyżej wymienionych grzybków w occie - są super. Nawet Zosia (moja żona) spróbowała. Oboje stwierdziliśmy, że ceglastopore i żółciaki na stałe weszły do naszego menu, czyli wpadły do koszyka.
Hmm, Mirku na pewno mi ich nikt nie zbierze, póki co oczywiście. Do nie dawna jeszcze ludność wiejska zbierała tylko prawdziwki, kurki i maślaki może kiedyś zacznie (z braku)zbierać także "szatany i huby" lecz nie tak szybko. Póki co, one tutaj są tylko moje!!!
Pozdrawiam Bogdan
#6156
od grudnia 2003
Na Kaszubach nie zbierają całej masy cennych i nie rzadko lepszych niż prawusy grzybów.Np.lejkowce dęte,maślaki żółte,purchawki,pieprzniki trąbkowe,żagwie i tak można wyliczać...ale za to zbierają piestrzenice kasztanowate (murchle) i znam takich co zbierają olszówki...jeszcze.Od niedawna zaczęli nieśmiało zbierać kanie-tak kanie!i to głównie na handel-dalej te grzyby są uznawane za wręcz trujące :-))
#6157
od grudnia 2003
Może jeszcze dodam,że zrobiła się "moda"na kozie brody-siedzunie sosnowe.Ciężko było trafić na owocnik w całości...zobaczymy jak w tym roku będzie.
Witam .Moje pierwsze grzybki to(ku mojej nieopisanej radości)to .... smardze.Przeszło 100 szt.Pragnę szybko wyjaśnić ,że z mojego ogródka.
#1958
od października 2005
Sylwia - fotki proszę! To musi być widok :-)
Ja zaliczałem się do tych, którzy nie zbierali wymienionych przez Mirka grzybów, no po za kaniami i maslakami, które znam i zbieram od lat. W tym roku poznałem żółciaki i ceglastopore, teraz ku przerażeniu rodziny i znajomych czaję się na lejkowca dętego, olszówki jadłem w przeszłości.
W zasadzie to co zbieram zależy w dużej mierze od urodzaju. bywało, że do koszyka trafiały tylko prawdziwki, ale to już przeszłość niestety.
Za godzinę idę do lasu, to znaczy płynę na drugi brzeg i już mam przyśpieszone tętno. Pogoda u nas zanosi się na piękną, wczoraj nieźle wlało.
żeby nie mieszać tematów relacja jest tu: https://www.bio-forum.pl/messages/2/236348.html
(wypowiedź edytowana przez bogdan1947 31.maja.2009)
#1317
od października 2007
W "moich" lasach wreszcie coś zaczęło się dziać.
ceglaczki
stojaczek
malutkie kurki
gołąbek
łuszczaki
łuskowiec jeleni
muchomor twardawy (robaki go lubią)
majówki
#1960
od października 2005
Czas do lasu :-) Jutro chyba pojadę - z aparatem :-)
czy to nie za wcześnie na grzybki - tylko Wam pozazdrościć
sama nabieram ochoty na wyprawę do lasu
tylko troche boję się kleszczy
#89
od września 2008
babka jak malowana
i co zdrowa ?
#90
od września 2008
do olinki:
no bo ja sie boje kleszczy
a nie myszy ? :)
spray na komary i kleszcze polecam
szczepienie na borelioze też
mnie kiedyś zaczęło konsumować 13 kleszczy na raz , różnej wielkości
powyciągałem te świństwa i żyje nadal
#4726
od stycznia 2007
Krzysztofie, z tego co mi wiadomo, nie ma szczepienia na boreliozę, a jedynie na odkleszczowe zapalenie mózgu :-(
Olę w pełni popieram w jej obawach - należy zachować daleko idącą ostrożność, a obawa jest pierwszym krokiem do tego, by nie dać się ponieść brawurze!
Pewnie, że można wyciągnąć z siebie i kilkadziesiąt kleszczy, i nic, a jak trafi się TEN JEDEN TREFNY??? Zbyt wiele przykładów mam wokół, że trafiał się przynajmniej TEN JEDEN TREFNY :-(
Dlatego:
1. warto przeczytać wszystko to, co na tym forum napisano o kleszczach, jest dłuuuuugi wątek na temat, linkę podam później. W końcu mamy czerwiec, potem lipiec, ciepło, mokro, a jeszcze okres rozmnażania kleszczy i nimfy :-((((( Nie wolno siadać na pniakach, na nich często nimfy, ich się nie dostrzeże tak łatwo jak kleszczy, a przemieszczają się szybciej :-(((
2. nie powtórzcie mojego błędu, co wydawało mi się, że jestem bardzo ostrożna i po powrocie z lasu zdjęłam z siebie wszystko, wszystko do pralki, ja do kąpieli i spłukiwania z siebie potencjalnego wszystkiego, a na drugi dzień ............ założyłam to samo obuwie, na nim musiały być te kleszcze, które potem wieczorem znalazłam na sobie!!! :-(((((
Nie chodzi o straszemie, nie chodzi o wzbudzanie paniki, chodzi o to, żeby potrafić się jak najlepiej ochronić. Ci którzy się zetknęli z chorobami odkleszczowymi, wiedzą najlepiej, jak bardzo nalezy uważać :-(((
#1964
od października 2005
Marcinie - fotki super!! Zapraszam na forum ''rozmowy towarzyskie '' - koniecznie wpisujcie się na zlot grzybowy we wrześniu nad j, Chłop --> Pszczew --> Borowy Młyn. Jeszcze są wolne miejsca!
#4202
od listopada 2005
1-sza fotka, to chyba Amanita spissa (Muchomor twardawy)
2-ga fotka, nie ma najmniejszej wątpliwości, to śluzowiec Lycogala epidendrum (rulik nadrzewny)
3-cia fotka, to chyba Pluteus atricapillus (Drobnołuskowiec jeleni)
Powtórzę za Rysiem: fotki super
dzięki za wypowidzi o kleszczach
poczytam - ale i tak się boję
ja przedewszystkim szczelnie się ubieram
ale macie racje nie pomyślałam że kleszcz może być na ubraniu lub butach
a z tym oglądaniem ciała
to też się nasłuchałam
że trzeba być bardzo dokładnym
... i jak tu jeszcze rozglądać się za grzybami
ale jestem panika:)
za to Wasze fotki zachęcaja do spaceru po lesie
#98
od września 2008
psikam sie tym sprayem na komary i kleszcze i na razie nic sie nie przyczepiło a byłem już w tym roku czesto w lesie
warto tez ubrać sie w barwy ochronne
ostatnio ( kilka lat temu ) naskoczyło na mnie całe stado, bo miałem żółta jaskrawą koszulkę
#102
od września 2008
OLU: sa jeszcze łaki i parki gdzie ryzyko kleszcza mniejsze
a pieczarki i żółciak siarkowy na pewno gdzies tam czeka na swojego odkrywcę
#105
od września 2008
trzeba częściej chodzić to się może zdązy przed robalami
sposób co zrobic z prawdziwkiem lekko robaczywym
wybrać co się da
pokroic w paski wysuszyć
zalac oliwką z oliwek
po kilku dniach taka oliwka jest swietna jako dodatek do słatek
szczególnie dla tych którym miły jedt zapach prawdziwka
a nawet jako lekka przekąska
umoczyć w niej kawałek świeżego chleba
super
ten chyba nieco był za mały na cokolwiek kulinarnego :)
No nic na swiecie nie daje tyle radosci co to Szanowne Forum,pozdrawiam
#114
od września 2008
Robercie gdzie te ceglaki Pod wrocławiem
Jeszce nigdzie ich nie namierzyłem na dolnym sląsku
#320
od października 2007
W tygodniu przynajmniej raz odwiedzam miejsca grzybowe w pobliskim lesie i nic jeszcze nie udało mi się znaleźć ,,koszykowego''. Może było w śląskich lasach trochę za sucho. Większe deszcze omijały lasy w mojej okolicy. Do dzisiaj bo od około 14-tej do tej pory cały czas solidnie pada. Żeby tylko nie przesadziło bo podtopień i powodzi to nikt nie potrzebuje.We wtorek znalazłem kilka gołąbków, niestety gorzkich w smaku czyli niejadalnych.Fotka poniżej.
Dzisiaj zero grzybów za to solidny naturalny prysznic (złapał mnie deszcz w środku lasu).Przy wjeździe do lasu przejeżdżam przez mostek nad potokiem (Jamna).
Taki się roztacza z niego widok. Mnie się podoba mimo kopalni w oddali.
(wypowiedź edytowana przez emeryt 19.czerwca.2009)
#1987
od października 2005
Pierwsze fotki Janka :-) Grzybek ładniutki - brawo! Nad drugą fotkę musisz trochę popracować. Twój aparat jak widzę, nie radzi sobie z różnicami nasilenia światła. PD jest ciemny a LG przepalona. Ważne w tym wszystkim, że fotki nie są sine czy z zabarwieniem kolorystycznym ( np zielonkawe, niebieskawe, żółtawe ). Masz więc dobrą maszynkę, teraz to się tylko układaj do fotki jak potrzeba :-)
#323
od października 2007
Rysiu dzięki za cenne uwagi:-)) Ponizej.Ten sam potok ,w deszczu z drugiej strony mostku z zaparowanym obiektywem (brak szmatki). Kiepsko??
#1992
od października 2005
Janku - fotka super :-) No to czas na grzybobranie z aparatem :-)
Jak się uda, jutro pojadę :-)
#324
od października 2007
Dzięki Rysiu.Ważna uwaga do wszystkich Forumowiczów . Zakładajmy nowe wątki bo ten jest przeładowany. Dzisiaj bylem w lesie bez aparatu. Jest bardzo wilgotno ,ale za zimno. Znalazłem tylko kilka gorzkich gołąbków.W czwartek wezmę aparat do lasu i porobię fotki. Założę swój wątek . Muszę pomyśleć nad odpowiednim tytułem.
Aha...oglądałem prognozy na necie. Od jutra zdecydowanie cieplej i dalej mokro czyli pogoda dla Grzybofisiów w sam raz:-))
"Ten sam potok ,w deszczu z drugiej strony mostku z zaparowanym obiektywem (brak szmatki). "
Janku, trochę zaniepokoił mnie ten "brak szmatki". Mam nadzieję, że nie wycierałeś obiektywu szmatką. Jeżeli już, to specjalnymi jednorazowymi bibułkami i płynem przeznaczonym do tego celu i to tylko i wyłącznie w ostateczności!!! Nie wiem, czy kupiłeś sobie filtr UV, jeżeli nie to zrób to koniecznie i jak najszybciej, załóż na obiektyw i bez potrzeby go nie sciągaj. UV prócz obcinania ultrafioletu pełni rolę ochronną dla przedniej soczewki obiektywu. Lepiej co jakiś czas zmienić sobie filtr który kosztuje około 50 zł niż cały obiektyw, a w Twoim przypadku cały aparat.
Ależ giganty! Cudo! :-)))
Wyrwałeś z korzeniami??
Będziesz przesadzał na działkę????????????????
#766
od kwietnia 2007
Tak mocno "siedziały" w ziemi ,a właściwie w trawiastym podłożu ,że aż z korzonkami się wyciągnęły (nie zostawiam ściętych korzeni w grzybni).
W poprzednią niedzielę wybrałem się na grzyby w podwarszawskie lasy.Przez godzinę zebrałem koszyczek prawdziwków i kozaków.W tym roku czerwiec jest dla nas łaskawy.
\popjpeg{249606,
(wypowiedź edytowana przez mariusz 28.czerwca.2009)
#1999
od października 2005
No faktycznie - piękne kanie!! Gratulacje!
#768
od kwietnia 2007
Mariusz!! Nie wstawiaj zdjęć obok siebie (chyba że nie przekraczają sumarycznie w poziomie 800 pixeli - wąskie wysokie zdjęcia) ani tekstów obok zdjęć. Należy je wstawiać w oddzielnych liniach przedzielonych enterem. Moderator może usunąć taki post jak wyżej.Edytuj go!! Stosuj się do reguł forum :)
A gdzie ten koszyk ,ja go nie widzę :)
(wypowiedź edytowana przez robert 27.czerwca.2009)
No rzeczywiście, trochę zdjęcia mi się rozjechały.Następnym razem będzie lepiej.
Mariusz, możesz jeszcze edytować swój post( ikonka "Zmień/Popraw" w prawym górnym rogu wypowiedzi) i porozdzielać zdjęcia enterem...
#2004
od października 2005
Małgosiu - niekoniecznie opieńka. To może być jakiś łuskwiak.
#287
od lipca 2007
To na pewno była opieńka. Zdjecie nie najlepsze zrobiłam tej jednej, ale było ich więcej. I to na pewno były opieńki.
#6278
od grudnia 2003
Opieńka.U mnie też już były pierwsze opieńki w połowie czerwca.Z reguły są na początku lipca :-)
Moim Pierwszym grzybem 2009 był okazały Borowik Szlachetny miał duży kapelusz i był zdrowy. Rósł w lasu sosnowym bardzo to mnie zdziwiło bo zawsze tam chodziłem i nie było tam żadnego grzyba:)). Pozdrawiam serdecznie:))
#42
od grudnia 2006
a gdzie zajawki o pierwszym grzybie w 2010?
juz dziesiec dni a tu nic :?
#294
od września 2008
ale jest doniesienie z 20 stycznia ( mapka )
o mrozonych podgrzybkach i kurkach w kujawskopomorskim
prawdopodobnie to moga byc grzyby jeszcze z 2009 roku
rydze az miło popatrzeć :)
#184
od października 2006
Uprzejmie donoszę o dzisiejszym spożyciu pierwszych w tym roku rydzyków.
Solone, zeszłoroczne, wymoczone i na masełku przyrządzone.
Mniamuśne były.
#2332
od października 2005
Ale fotka z rydzami - rewelacja!! Gratuluję Ci Ewciu.
Kiedy byłem młody :-) musiałem odsłużyć służbę wojskową w lasach ... rydzowych.
Sporo było zaczerwionych, ale i tak tych zdrowych wystarczało na dodatkowe śniadanie ( Bataliony Inżynieryjno Budowlane - praca na budwach, była kuchenka i sprzęt ). Spotkalem w lesie starszą panią, która zbierała wszystkie rydze i te zdrowe i te zaczerwione - warunek, młode i jędrne. To Ona na widok moich odrzucanych rydzów, zagadała. Powiedziała mi, ze tylko przy zbiorze rydzów zbiera wszystko, bo to grzech zostawiać w lesie a jest sposób bardzo prosty, aby te larwy przepędzić. Od tamtego czasu, zbierałem tak jak Ona, wszystkie rydze. Tak duże ilości rydza, ta pani kisiła ( po wyprowadzeniu lokatorów ) w beczce jak do kapusty. Możecie sobie wyobrazić całą dębową beczkę zakiszonych rydzów? Nigdy nie miałem okazji spróbowania takiego rydza. Losy przegoniły mnię na inny kraniec Polski. Dla ciekawskich, jak można wyprowadzać lokatorów z rydza, piszę.
Trzeba je wymoczyć w bardzo słonej wodzie - muszą być przykryte słoną wodą - wystarczy na pół godzinki. Potem dolewamy wodę do maksymalnego poziomu i płuczemy rydze pojedynczo ( jak mało ubrudzone, to tyle ile wpadnie w ręce ). Larwy wszystkie uścielą się na samym dnie solanki.
#117
od marca 2007
HA to może byc dobry sposób na prawdziwki których zawsze tak szkoda mi wyrzycać gdy są zamieszkałe, chociaż tak po cichutku się przyznam że jeśli są jędrne to nawet z mieszkańcami szuszę je w suszarce-jak się je wymiesza z innymi to nikt już się nie pozna i smakują tak samo
Na zaczerwione rydze to się chyba nie skuszę:-(
Jeśli chodzi natomiast o prawdziwki przeznaczone do suszenia to jest skuteczny sposób pozbycia się lokatorów. Osobiście też nie wyrzucam młodych i jędrnych prawdziwków które są lekko zaczerwione.
Wszystko zależy od sposobu suszenia. Aby pozbyć się robala w żadnym przypadku nie należy zaczynać suszenia od wysokiej temperatury.
Powolne ogrzewanie grzybów powoduje że, wszystkie czerwie natychmiast opuszczają kryjówkę i wyłażą na zewnątrz opadając na dno suszarki. Dajmy im na to czas a nie będziemy musieli jeść białka.
Dobrze jest również zarobaczone grzyby pokroić na cienki plastry.
W tak suszonych grzybach jeszcze nigdy, u siebie, nie znalazłem "mięsnych wkładek".
Co do grzybów kupowanych w sklepie mam jednak pewne obiekcje. Tak się składa że, mam kolegów którzy zajmują się skupem i suszeniem grzybów. W tym fachu nie ma czasu na "ceregiele". Wszystko się robi na czas i zasusza się wszystko jak leci. Moi znajomi przynajmniej z grubsza sortują grzyby, jednak nawet i to co odrzucają często znajduje swoich nabywców w innych punktach.
W końcu, białko jest bardzo zdrowe więc nie ma się czym przejmować.
Ponoć i tak przeciętny człowiek zjada rocznie kilka kilogramów różnego rodzaju "paskudztwa"(wiadomość zasłyszana z audycji radiowej).
#4698
od listopada 2005
Przy okazji prezentowania na forum fenomenalnych zdjęć mikroskopowych organizmów jednokomórkowych i okrzemków ktoś z dyskutantów zapytał, czy zdarzyło się komuś obserwować płyn z kiszonych ogórków... Nigdy bym na to nie wpadł, ale obejrzałem... To, co zobaczyłem wprawiło mnie w osłupienie - olbrzymia ilość poruszającego się białka...
Ponieważ jednak kiszone ogórki są nieodzownym składnikiem mojej diety, nie zraziło mnie to...
Myślę, że ilość tego żywego białka w grzybie jest nieporównywalnie mniejsza od tego, co widziałem pod mikroskopem... nawet nie wiemy, skąd nam tuszy przybywa...
A już się zastanawiałem, nad kupnem mikroskopu.
Może jednak lepiej NIE?
Cholernie lubię kiszone ogórki a nie chciałbym stracić na nie apetytu:-)
Mirku, KUP! KUP! - to wspaniały czasozabieracz i wspaniały edukator...
Widze, ze tolerancja dla zaczerwionych grzybow jest bardzo rozna:) Ja nie jestem wegetarianka, ale nadmiaru bialka tez nie lubie. Czasem przemyce jakiegos "podejrzanego" grzybka, czasem wydaje sie, ze mocno kontrolowane, a na dnie suszarki znajduje to i owo.
Panie Ryszardzie, jak bardzo slona ma byc ta woda do utopienia czerwi, tak w przyblizeniu ile soli na litr wody? Sprobuje tego sposobu, bo czesto rydze tak piekne, ze az zal wyrzucic, oczywiscie nie bede na sile ratowac takich mocno zaczerwionych.
Przy okazji zapytam czy rydze zaatakowane przez Hypomyces lateritius nadaja sie do jedzenia?. Umiescilam to pytanie w odpowiednim watku (wg zasad na forum:), ale nie moge go znalezc, wczoraj spedzilam kilka godzin na szukaniu ew.odpowiedzi i nie znalazlam watku, ale poczytalam duzo ciekawostek, wiec czas nie byl stracony. Zainfekowane rydze sa twarde, ale smakowo nie odbiegaja. Przyznam, ze jadamy takie, ale ja zawsze mam watpliwosci i to mocno psuje mi apetyt.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich forumowiczow, podobnie jak ja niecierpliwie czekajacych na poczatek kolejnego grzybowego sezonu i na pierwsza w tym roku grzybowa fotke.
#2337
od października 2005
Płuczę ( jak mam rydze ) w zlewozmywaku. Na pół pojemności wody w komorze sypnę dwie garści soli. Zasada jest jedna - letnia woda ( nie zimna ), bardzo słona - spróbujesz to się otrząśniesz :-) Teraz poszukaj jakiś płaski pojemnik, aby te kąpiace się rydze przydusić pod wodę i to wszystko :-)
#2339
od października 2005
Co do tego rydza porażonego Hypomyces lateritius to w atlasie Gmindera podają, że jadalne i wyjątkowo smaczne.
Serdecznie dziekuje! Bylam przekonana, ze musi o tym byc gdzies na forum, tylko znalezc nie moglam (mimo usilnych staran), a nie chcialam otwierac kolejnego watku na ten sam temat.
Czyli jadalne, a nawet niby smaczniejsze:). My tez nie zauwazylismy roznicy w smaku, a jedynie to ze byly twradsze niz zdrowe rydze. Wiadomosc przyjelam z pewna ulga, bo znajdujemy sporo porazonych Hypomyces lateritius. Z naszych obserwacji wynika, ze czerwie czy druciaki chyba ich nie lubia, bo wlasnie te porazone byly najczesciej zupelnie "czyste".