No, miałoby "żółciakowy", a nie "żóciakowy", kucha ;-(
#4447
od stycznia 2007
Tylko będę musiała popatrzeć na bliżej znanych miejscówkach, bo powyższy jakieś 6o km od domu :-(((((
Jak tylko znajdę, pójdą zaraz na patelnię, pamiętam jak pisałeś w zeszłym roku, żeby świeżonki smażyć, nie mrozić :-) :-) :-)
#1907
od października 2005
U nas jeszcze nie padał deszczyk :-( Czy żółciaki i tak będą rosły?
#1918
od października 2005
Wczoraj odwiedziłem miejsca, gdzie co roku pokazywał się żółciak. Niestety - tym razem go jeszcze nie widać.
I u mnie się, jeszcze nie pokazały. :-(
#4151
od listopada 2005
Wczoraj odwiedziłem miejsce, gdzie w zeszłym roku dosłownie obłowiłem się żółciakami. Niestety, ani śladu. W lesie potworna susza...
#290
od października 2007
Wróciłem właśnie z lasu. Smardza zero jak i innych grzybów.Pełno śmieci i kurzu:-( .SUSZA!!!Następna wycieczka rowerowa do lasu po kilkudniowych deszczach:-((
#4491
od stycznia 2007
To sezon żółciakowy ledwie co otwarty, już zamknięty? ;-) Doceniam, jakiego farta miałam znajdując w środku tej suszy smardze i żółciaka :-))))) Szkoda tylko, że mój żółciaczek nie zagościł w kuchni na patelni ... ;-(
Mniam, można pomarzyć :-)))
Wczoraj, na krótkim spacerze z córką i suczką, po pierwszych opadach deszczu, pokazały się pierwsze, kilkucentymetrowe poduszeczki żółciaka na ściętym pniu topoli :-)
Wczoraj zebrałam sobie mięciusieńkiego żółciaczka do jajeczniczki.
#294
od października 2007
Julu gdzie szukać tych żółciaków przy takiej suszy. Z moich zapasów zeszłorocznych zostało trochę suszu.Chyba lepszy świeży żołciak . Nigdy nie jadłem:-))
#295
od października 2007
Chyba nareszcie zbliża się solidny deszcz . Może w śląskich lasach pokażą się za parę dni smardze.Chyba ,ze jest już na nie za późno? Żółciakowi też deszcz pomoże:-))
(wypowiedź edytowana przez emeryt 11.maja.2009)
U nas jest susza, ale na drzewach żółciaki rosną. Ten był na dzikiej czereśni akurat.
#1257
od października 2007
Pierwszy "dziki" żółciak w tym roku.
#296
od października 2007
Poczytałem o żółciaku w atlasie Marka i jakoś apetyt mi na tego grzybka minął.Groźny pasożyt drzew liściastych, w stanie surowym trujący ,wymagający odpowiedniego przygotowania przed spożyciem itd. Życzę smacznego ,ale ja dziękuję. Natomiast sfocił bym tego gagatka chętnie.Jacek fota Siarkowca super:-))
(wypowiedź edytowana przez emeryt 13.maja.2009)
#278
od sierpnia 2006
Janie, Janku zajadam się żółciakiem od dwóch lat, nie jest to kurka, lejkowiec dęty czy rydz, ale w maju, to on jest u mnie na patelni... I zawsze mi smakuje, na wiele sposobów go można zrobić, na patelce, jako sznycla, do jajeczniczki, do gulaszu, a zwłaszcza polecam do tarty. Niewiele jest grzybów, które mają taką konsystencję. Nigdy nie miałem problemów z brzuchem po żółciaku, zawsze go moczę przez minimum 2 godziny. Grzyb ma wiele plusów.
1. Zaczyna w Maju
2. Występuje masowo (czyt. 5 minut koszyk pełen)
3. można go na wiele różnych sposobów przugotować, odsyłam do kuchni)
4. Nie wierzę w jakąkolwiek pomyłkę z innym grzybem
Minusy
1. trochę śmierdzi terpentyną przed zamoczeniem :)
SMAAAAAAAAACZNEGO
#297
od października 2007
Marcinie dałeś mi do myślenia.Muszę poczytać o tym ,,śmierdziuszku" w wątku kuchnia.
#4569
od stycznia 2007
Mam doniesienie o żółciaku na pewnej miejscówce z drogi do pracy - od drugiej rowerzystki, której opowiadam o grzybkach :-))) Jeden dzień opuściłam w sprawdzaniu miejscówki, a żółciaczek wyrósł! Narzędzie do pobrania go na kolacyjkę mam już w sakwie :-)))
#4571
od stycznia 2007
Kosteczka żółciakowa smaży się, zaraz na to roztrzepane jajka, bazylia, pieprz przygotowane :-)) A reszta jeszcze się moczy :-)
#4572
od stycznia 2007
Dochodzi pod przykryciem, powiem tylko w sekrecie, że Janusz, mój mąż, właśnie wyjechał z domu na koncert do Poznania, a ja spokojnie przygotowuję żółciaczka, on jeszcze nie gotów by się delektować tym smakołykiem :-( Więcej dla mnie :-)
Za chwilę degustacja, potem fotka do wątku i kolejna tura smażenia, czy takie usmażone mogą być przechowane w lodówce do jutra?
#4573
od stycznia 2007
Między jednym kęsem, a drugim - PYCHA!!!!! Janku, zrób jajeczniczkę, nie będziesz żałował :-)))
W dodatku żółciak smakuje jak schabowy, a jest delikatniejszy, mniam, mniam!
***
Przepraszam, że swoje kulinarne umieściłam w grzybobraniu, na przyszość poprawię się :-)
Pozdrawiam Żółciakoamatorów :-)))
#299
od października 2007
Może bym i zrobił ,ale dzisiaj w lesie znalazłem tylko pięknie pachnące konwalie majowe.Można smażyć po moczeniu bez obgotowania tego ,,siakowca"?Z tym porównaniem do schabowego to chyba Basiu przesada?
#4575
od stycznia 2007
Nie, absolutnie nie przesada, jak spróbujesz to sam zobaczysz :-) I delikatniejszy :-)
Nic nie widziałam na forum, by ktoś pisał o obgotowaniu, moje dzisiejsze przygotowanie: pierwsza porcja niecierpliwie po godzinie wyjęta z wody (moczyłam plastry, żeby się szybko wyługowały), pokrojona w kosteczkę poszła na patelnię i już skonsumowana, a druga porcja jeszcze się moczy, nabieram sił po "wielkim żarciu" :-)))
A czytałam wypowiedź Jolki, że ona nawet już nie moczy żółciaka :)
#4172
od listopada 2005
W zeszłym roku, kiedy przyrządzałem żółciaki, zwabiony zapachem przyszedł mój sąsiad mieszkający piętro wyżej. Nie wiedział, co przygotowuję, ale chętnie przysiadł się do stołu...
Już po pierwszym kęsie pyta, co to takiego. Odpowiedziałem - nie pytaj tylko jedz, jak ci smakuje... w tym momencie zaczął dywagować "smakuje jak mięso, może to jakaś ryba oceaniczna, albo kurczak jakoś inaczej przygotowany", wymienił też schabowego i płetwę rekina. Ubaw był, kiedy otworzyłem lodówkę i zobaczył zapasy na kilka dni...
Stwierdzam, że żółciak to jeden z najsmaczniejszych grzybów wiosennych
Do Janka - żadna przesada smakuje jak bardzo delikatne mięso...
Niestety, w tym roku na moim terenie jeszcze się nie pokazał
#4579
od stycznia 2007
Dzięki, Marku, właśnie prócz skojarzenia ze schabowym miałam i takie, że smak podobny do mięsa krabów (znam ten smak, nie żebym była amatorką owoców morza, ale w ulubionej spagheciarni kupuję sobie często sałatkę z krabów - to krabowe mięsko - pychotka :-)))
I co, Janku, teraz uwierzysz? :-)
A ja ochłonęłam po pierwszej porcji i ...... zabieram się znów za smażenie :)
#4583
od stycznia 2007
Zabrałam się za smażenie, ale grzybki po usmażeniu i ostygnięciu powędrowały do lodówki.
Muszę tylko uczciwie przyznać się, że za bardzo sobie podjadłam żółciakowej kolacyjki, to była naprawdę spora porcyjka, i troszeczkę to odczułam, a w szczególności moja wątroba :-( A to było taaakie smaczne :-)
Tak więc chcę przestrzec - można jeść, ale się nie objadać zanadto :-(
No i jeszcze jedno, Marek S. w Atlasie Grzybów pisze o obgotowaniu, nie tylko wymoczeniu.
***
A jak mąż wrócił do domu, to pytał, co tak ładnie pachnie :-)
#6097
od grudnia 2003
cyt:"A jak mąż wrócił do domu, to pytał, co tak ładnie pachnie :-)"
Ładna żona to i ładnie pachnie :-)
Ła ła la la :P. Tak dziś jest ten dzień gdy :P... Zjem żółciaka :P. Jak człowieka może uszczęśliwić taki żółciak...! na drzewie :P!. Znalazłam takie miejsce... że można by było wykarmić z niego pół armii :P. A żółciak pulchniutki, mięciutki - idealny do sporzycia. W końcu po całym roku czekania! Boże zjem GO!
Mam nadzieje że jak z topoli to mnie nie zabije - bo wydaje mi się że rośnie na topoli choć pewności nie mam bo tylko ogromny pień sterczy oblepiony żółciakami :P od góry do dołu :P. (Jestem szczęśliwa :P). Jeszcze nie wiem jak go zjem - ale może skorzystam z przepisu z forum :P. Na razie się moczy :P. (A zdjęcia nie pokarze bom samolub :P - a raczej nie posiadam w tym momencie niczego co mogłoby wykonać takie zdjęcie - ale zobaczcie moje żółciaki oczami wyobraźni - są takie piękne niczym złociste rubelki w kufrze :P)
#1930
od października 2005
Jan - bez obaw. Mareczek w swoim atlasie trochę musi postraszyć. Ja na jego miejscu nie pozwoliłbym jeść wiele więcej grzybów - to dla bezpieczeństwa autora.
W zeszłym roku znalazłem żółciaka. Był za stary i nie wiedziałem o tym. Bez namaczania go piekłem w panierce jak kotlet. Był smaczny, ale za suchy. Po prostu wiór o bardzo dobrym smaku. Zjadłem dwa kotlety i nie miałem kłopotów zdrowotnych.
Może w tym roku uda mi się dorwać żółciaka miękkiego i soczystego. Dzisiaj popadało, za kilka dni skoczę zobaczyć co się dzieje :-)
#1934
od października 2005
Dzisiaj przyrządziłem sobie żółciaka.Extra.
Mam prośbę, jestem starej daty i nie bardzo umiem poruszać się po forum. Jak znaleźć dział "kuchnia". Zebrałem swoje pierwsze żółciaki i zbiorę następne. Przeczytałem wyżej, że żółciaki trzeba moczyć, w jakim celu?. Zebrane przeze mnie były bardzo soczyste. Proszę o przybliżenie tematu. z góry dziękuję.
pozdrawiam Bogdan
Raczej należy je obgotować delikatnie, żeby usunąć nieprzyjemny posmak i zapach (za atlasem Marka, bo sam jeszcze nie miałem przyjemności ich kosztować).
Dział "W kuchni" to trzeci temat na stronie głównej bio-forum, zaraz po "Grzybobranie" i "Jaki to grzyb? Mykologia"
#304
od października 2007
Piękne ceglaki. Co do żółciaka mam wątpliwości.Jeść coś wyglądającego nieapetycznie mając dobre ,sprawdzone ceglaczki.
Ależ one wyglądaja apetycznie, zdjecia może tego nie pokazują. Po usmażeniu lub zamarynowaniu w occie nie zmienają koloru, są bardzo dekoracyjne, apetycze i smaczne. Polecam
#87
od września 2008
nie ma co komuś obrzydzać
stara łacińska maksyma
Degustibus es non disputandum
Moje zółciaki znajezione na akacji we Wrocławiu zjadłem na kilka sposobów
Sa fotki zrobione ale musza poczekac na swój dzień i znajda sie w dziale kuchnia.
na razie przyłaczam sie do peanów nt tego grzybka , a Bogus znalazł bardzo ładne ,bo dośc młode.
Proponuję go jednak obgotować te 10 15 min poprzednim razem tego nie zrobiłem i okazał sie cięzko strawny no i był już pewnie troche za stary.
Wtedy sie nim tak nie zachwycałem.
Tym razem rozłożyłem go na kilka posiłków i świetnie smakował natarty trochę wegeta ,opanierowany samym jajkiem z bazylią zielona świerzą.
Warto jednak czytac dokładnie atlasy i wpisy to nie ma wpadki.
Boguś, moze daj jeszcze fotke jak te zółciaki sie prezentuja w słoiku.
#280
od sierpnia 2006
a ja mam pytanie, bo nigdy nie marynowałem żółciaka... jak się to robi??? Normalnie? Czy coś dodajesz extra? No i jak smakuje? Bo zawsze mam problem z żółciakiem, żeby go zjeść, bo mi żal w lesie zostawić, a mam takie miejsce,że wpadam na 5 minut i z reguły jakieś 5 kilo mam w koszyku. Ale wracając... cebula, marchewka, coś jeszcze? A tak w ogóle to ten duży słoik wygląda jakby w nim były ośmiornice :)
Normalnie, jak inne grzyby.Cebulka tylko wtedy gdy przeznaczone są do szybkiego spożycia. Smak, hmm grzyby w occie w zasadzie wszystkie mają smak podobny, różnią się konzystencją. Odczucie smaku każdy ma inne, mnie żółciak smakuje bardzo. Spróbuj raz zrobić niewielką ilość a sam to zrozumiesz. Ktoś wcześniej powiedział, że żółciaki przypominają owoce morza, mieli rację, ta ośmiornica wygląda i smakuje świetnie. Gdybym ja miał takie miejsce, że 5min................
#305
od października 2007
Zrobiłem fotę starego żółciaka . Przy ruchliwej drodze na robinii akacjowej. Czy to na pewno on? Nigdy nie szukałem tych grzybów. Oczywiście nie jest do konsumpcji bo stary i przy ulicy.
Tak to on... już przekwitają... szkoda :(
To ubiegłoroczny żółciak.
#309
od października 2007
Waldku to tak długowieczne owocniki ma żółciak?
#810
od kwietnia 2007
Oglądając dziś film przyrodniczy (TVP-2 9.45) "Wajrak na tropie" ze zdziwieniem usłyszałem (powiedział to Pan Wajrak), że żółciak siarkowy jest grzybem chronionym ??!!
Oczywiście!!! - w rezerwatach...
No tak :) ... tylko ze On nie chodził po rezerwacie :)