Wróciłem właśnie z turystycznego wyjazdu w Karpaty Ukraińskie. Trudno opisać niezwykłe ilości grzybów jakie tam widziałem. Samych prawdziwków można było nazbierać na kolację nie schodząc ze ścieżki. Poza tym rosły wszystkie najważniejsze gatunki grzybów jadalnych: wszelakie podgrzybki i maślaki, kurki, kanie, rydze, surojadki, kozaki (oprócz czerwonych). Spotykało się grzyby we wszystkich fazach rozwoju, prawdziwki od wielkości paznokcia po olbrzymy jakie się u nas pokazuje w telewizji. Widziałem grupę prawdziwków liczącą 25 osobników. Miejscowi zbierali wyłącznie prawdziwki, im większe tym lepiej. Przypuszczam, że większość grzybów zakończy tam swój żywot w sposób naturalny biorąc pod uwagę rozległość i niedostępność tamtejszych lasów.
Co ciekawe grzyby występowały wyłącznie pod świerkami, a powyżej górnej granicy lasu w kosodrzewinie. Prawdziwki rosły do wysokości 1400, kurki 1600, a maślaki 1700 m n. p. m.
Po tym co tam zobaczyłem świat nie będzie już taki sam, a perspektywa grzybobrania (powinno się to raczej nazywać grzybopolowaniem) w Polsce wydaje mi się ponurym żartem...
Myślisz, że to jest reguła? Może właśnie w tym roku było wyjątkowo grzybnie. Nie chcę, broń Boże pomniejszać Twoich wrażeń, ale w Polsce też kilka razy w ciągu swojego dość długiego życia widywałam obrazy, jak ze snu: grzyby, grzyby, grzyby, ja już nie chcę, ja już mam 2 wiadra, a one są i są...
Niedostepnosc tez z pewnością robi swoje, duża wysokość - więcej opadów. Ale fakt ze w ostatnich 3 tygodniach w tym rogu Polski donosili o nieprawdopodobnych ilościach prawdziwków i innych. Jeden z informatorów twierdzi że w 3h zebrał 1500 prawdziwków.
Nie dając wiary korespondowałem z nim, bo daje to nieco ponad 7sek na prawdziwka.
Wygląda, że rzeczywiście. Pytałem jak liczy, bo to przecież kłopotliwe, tak odliczać 1, 2, 3, ..., 1500. Otóż głównie suszą, małe nawlekają po 20 lub 30 na sznurki a potem tylko sznurki liczą a duże to już niestety po sztuce :)
2004.08.31 15:51
![Usuń wypowiedź](https://www.bio-forum.pl/icons/delmsg.gif)
pasym01
Raz zdzarzyl mi sie wysyp prawdziwkow;na malej lesnej polanie(otoczenie z jednej strony sosna z drugiej swierk/brzoza) o powierzchni,bo ja wiem moze 500 moze 700 m2 znalazlem okolo 150/200 prawdziwkow(od malych do duzych ok 25-40 cm srednicy);wszystkie zdrowe;bylo to jakies 7-8 lat temu,po 2 tygodniach suszy spadla deszcz i padalo ze 3 dni,po 2 dnich wlazlem na te polane.(to byl poczatek wrzesnia)
Od tego czasu laze tam +/- raz w tygodniu(jak dam rade) ale poza pojedynczymi prawdziwkami nigdy nic takiego mi sie nie zdarzylo!
Czy macie jakies wytlumaczenie co do istoty wysypu i czestotliwosci jego wystepowania?szczegolnie w tym samym miejscu?
Mam taki zagajnik brzozowy +/- 100 na 500 m i tam co tydzien mam gwarantowane od 10 d0 60/80 kozakow(babki i czerwone),ale z prawdzwkami to mi sie nie sprawdza
Od tego czasu zachodze tam
Z prawdziwkami nie sprawdza się. Ja też pamiętam miejsca, gdzie znajdowałam piękne borowiki szlachetna, ale zawsze był to jeden raz. Chodzę w te miejsca i nic. Nie wiem, dlaczego tak jest. Może to my niszczymy niechcący grzybnię w miejscu występowania dużych grzybów?
U mnie jest inaczej. Mamy kilka borowikowych miejsc, które odwiedzamy co roku, kilka razy w roku. Przeważnie coś znajdujemy. To ściśle określone miejsca, kilka z nich jest znane większej liczbie miejscowych grzybiarzy i prawdziwki nie mają szans na dorośnięcie do przyzwoitej wielkości. A są i są. Raz ich mniej, raz więcej. A w parku, koło mego domu mam miejsce pod grabem, gdzie od kilku lat co roku zbieram po kilka owocników prawdziwków. Widzę to miejsce z okna :-))
Moje doświadczenie zgodne jest z tym Ani.
Jeśli konkretne miejsce jest jeszcze poza szlakami grzybiarzy to sa nawet szanse na pełnowymiarowe prawidziwki.
Nie każdego roku i nie tyle samo ale generalnie wyrastają w tym samym miejscu.
Są takie miejsca i pewnie będą. Na moim terenie prawdziwki rosną np. w alejach przydrożnych przy lipach i dębach. "Znajdują" sobie zastępcze miejsca :-) A tam rzadko zagladają grzybiarze :-))
Pamiętam miejsce, młody las sosnowy (jakieś 100 na 200 m), w którym co kilka dni można było znaleźć 100 - 150 prawdziwków i tak przez parę tygodni. Niestety nie było mi dane wrócić tam w następnych latach, a działo się to ok. 25 lat temu. Dziś trudno by było trafić, las znacznie podrósł, no i teraz grzyby jakoś inaczej rosną. Mam wrażenie, że wtedy wysypy trwały tygodniami, a teraz są znacznie krótsze.
Karpaty Ukraińskie - parę razy przejeżałem pod koniec lat osiemdziesiatych (Polska -Turcja -Polska).
Wychodząc na "siusiu" i odrobinę zagłębiając się w las to po pierwsze: kompletna "dzicz", albo raczej nieokiełznana natura pożerała cię z każdego zakątka,
po drugie: grzyby wszelkiej "maści" wręcz "kipiały".
Jeździłem przez trzy kolejne lata, zawsze było tak samo, więc nie dziwię się zauroczeniu jakiemu uległ Przemek.
Jak już przeleję na komputer to co się działo w tym roku na "DOŁACH" (też taki niewielki zagajnik z przewagą brzozy)to miły Pasymi-e 01 sam nie uwierzysz.
Pewnie takich zagajników są w Polsce tysiące, kwestia chyba w tym, że odwiedzamy je raczej okazjonalnie.
Mnie w tym roku "DOŁY" wręcz poraziły tym co w kwesti grzybów zaoferowały, albo raczej co udało mi się w tym roku w miarę systematycznie zanotować i zliczyczyć
"DOŁY" leżą około 200 m od bardzo ruchliwej trasy Lublin - Puławy - Radom (między Puławami a Zwoleniem).
Dwa lata temu (wrzesień 2002)wujek mojej żony wypędzając krowy na łąkę zauważył, że liście zalegające rów przylegający do ww szosy dziwnie się podniosły. Po "upolowaniu" krów zajrzał i ...
spod liści (parę metrów kwadratowych) zebrał dwa wiadra prwawdziwków (jakich ???).
Pomijam temat co w sobie zawierały te borowiki (rów odwadniający przy bardzo ruchliwej trasie.
Niestety w ubiegłym roku nie było po nich śladu, w tym na razie też się nie odzywają
to powinno być zabronione !!
lepiej nie pokazuj więcej takich zdjęć..
ja chcę jechać na ukrainę !
zawsze można powiedzieć że to fotomontaż i coś takiego nie istnieje :)
tak sobie tłumaczę aby się pocieszyć :{