Wiosna ruszyła :-) i kleszcze też :-(
30 marca br. byliśmy z suczka niecałe dwie godziny na bagienku, aby sprawdzic czy zaczęły się u nas pokazywac czarki austriackie. Znalazłem kilkanaście pierwszych owocników, ale prócz tego, po powrocie do domu dzieci wypatrzyły na sierści Daisy kilka pełzających kleszczy.
W sumie przez ponad półgodzinne, cykliczne przeglądania wierzchniej warstwy sierści wyłapałem 46. osobników. Na mnie było tylko 3. sztuki :-).
Ponieważ jesienią ubiegłego roku suczka po raz pierwszy w życiu (po bardzo wielu „wpitych” za jej żywota kleszczach) załapała bardzo niebezpieczną odkleszczową choroba tzw. babeszjozę wywoływana przez pierwotniaka Babesia canis, postanowiłem dokładniej przyjrzec się schwytanym osobnikom.
48. sztuk to były rozpowszechnione kleszcze pospolite (Ixodes ricinus)- wielkości 2-2,5 mm (foto 1-2), natomiast jeden miał ok. 5 mm długości.
Ten kleszcz na foto 3-6 to kleszcz łąkowy (Dermacentor reticulatus), największy z krajowych gatunków kleszczy właściwych (Ixodidae), a zarazem jeden z głównych winowajców w przenoszeniu wspomnianej babeszjozy.
"...Jego występowanie w Polsce opisywane jest obecnie jako istnienie dziesięciu oderwanych od siebie skupisk (ognisk) położonych na wschód od Wisły. W warunkach naszego kraju kleszcz łąkowy bytuje głównie w zadrzewionych lub zakrzewionych dolinach rzek ,strumieni, kanałów odwadniających, w bagnistych lasach mieszanych, na polanach, łąkach śródleśnych zakrzewionych pastwiskach..."
W oparciu o pracę doktorską pani dr Zofii Bogdaszewskkiej "Występowanie i ekologia kleszcza łąkowego Dermacentor reticulatus (Fabricius, 1794) w ognisku mazurskim, Instytut Parazytologii im. Witolda Stefańskiego PAN, 2004"
Więcej o tym gatunku (a także innych kleszczach) na stronie:
http://www.kleszcze.pl/?mod=page&acn=exeSingle&id=84 Jeszcze mam pytanie.
Po złapaniu przez suczkę babeszjozy, przed każdym poważniejszym wyjściem do lasu, była ona pryskana antykleszczowym aerozolem. Jego działanie było średnio skuteczne. Czytałem natomiast, że są bardzo skuteczne obroże antykleszczowe działające przez cały sezon.
Czy ktoś może je stosował i może to potwierdzic?
Jeszcze przypadkowa ciekawostka.
Chcąc „sfocic” złapane kleszcze napotkałem problem. Roztocza przyniesione przez psa do ciepłego domu były niesamowicie ruchliwe i nie było absolutnie mowy, aby uchwycic na nich jakąkolwiek ostroc.
Postanowiłem je „spowolnic”, więc zapakowane do słoiczka trafiły do zamrażarki (prawdopodobnie ok. –18 stopni). Dosłownie po 10 minutach słoik wyjąłem i okazało się, że wszystkie nie dośc, iż nie żywe to na dokładkę nieruchome, fotogeniczne trupki ;-) – (jedynie trochę im się podkurczyły odnóża).
Jak po powyższym przypadku widac, ostre i mroźne zimy były skutecznym czynnikiem ograniczającym populacje kleszczy.
Foto 1-2 kleszcz pospolity (Ixodes ricinus)- samica
Foto 3-6 kleszcz łąkowy (Dermacentor reticulatus)