Hej!
Dzisiaj znalazłem przedstawiciela niezwykle popularnego gatunku, tj. czernidłaka kołpakowatego, jedynego którego znalazłem w tym sezonie. I wziąłem się za jego rozmnażanie.
Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pewna nieśmała myśl - a gdyby tak wymieniać się grzybnią?
Na razie poszukuję ucha bzowego, mimo dużej ilości bzu czarnego wciąż jest u nas sucho - nie pogardzę kawałkiem zagrzybionego drewna. Nie pogardziłbym również pierścieniakiem uprawnym, oczywiście nie wszystko na raz bo nie mam czasu by tego pilnować... ;-)
Mam nadzieję że nie gniewa się kolega za off topic. Pozdrawiam.
Aha - DREWNO - jesli jest bardzo suche moczysz dobę czy dwie w wodzie, potem zagrzybiasz. A z utrzymaniem wilgotności trzeba kombinować. Pierwszy duży konar zwyczajnie zakopałem przy samym budynku (cieplej w zimie) na jesieni i wykopałem na wiosnę. To był strzał w dziesiątkę. Obecnie eksperymentuję z przyspieszoną inkubacją, zaszczepione konary leżą sobie w nieużywanej wannie przykryte folią tak, by była wymiana powietrza a jednocześnie utrzymywała się wilgoć. Wanna znajduje się w pomieszczeniu o stałej temperaturze. Umieściłem je tam tydzień temu, lecz sposób już wydaje się obiecujący. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
bo, już widać pierwzsze efekty-grzybnia zaczyna sie rozrastac (wida odginając fragmęty kory) niedługo całkowicie zdejme folie
Po co ten porek? Wg opinii wyczytanych tutaj smakuje nawet nie średnio....
Marcin, chyba nie chodzi o smak, i "zajadanie" się porkiem :-)
no, raczej właściwości przeciw nowotworowe i przeciw zakaźne ... halucynacji nigdy po nim nie miałem ... pojawił sie zaczatek owocnika ! ale inkubowałem go w ciepełku, nie wiem czy na dworze pojawiłby sie tak szybko :) myśle że za kilka dni uroście-to zrobie fotki
I jak tam uprawa? Jestem poważnie zainteresowany porkiem - zima idzie, wszystko co uodparnia może sie przydać.
no i porki rosną,,, ale... z 8 dziór w które wbiłem grzybnie+świerze mokre trociny, okazały sie tylko 2 owocniki... czemu?
[później zrobie fotki-jestem chory i nie wyłaże na dwór-może jutro mi sie uda, albo po południu]
bloczki drewna brzozowego, ścięto, wywiercono otwory, 'zaszczepiono' kawałkami grzyba [owocnika!]+świerze wióry z drzewa brzozowego, zakryto folią, już po kilku widać było zarastanie grzybni (inkubacja~t=20C), jednak po odsłonieciu brak owocnikowania, podlano intensywnie kłody, i robiono to raz dziennie, owocniki zauważono ok.4 dni po rozpoczęciu podlewania !
jeden owocnik na jedną dzióre... mało ...
Może do zaowocnikowania potrzebują obniżenia temperatury? W "normalnej" uprawie tak właśnie prowokuje się grzyb do puszczenia owocników - obniżona temperatura, więcej tlenu (ale duża wilgotność), i światło jeśli trzeba.
Cztery dni opóźnienia to niewiele. Mój konar z boczniakiem stoi sobie od pół roku na dworze...i nic. W nocy jest około zera, w dzień koło dwudziestu - za duża amplituda jak sądzę, powinno być około pięciu stopni przez złuższy czas. Zobaczymy.