Tak się niestety składa, że nigdzie nie mogę na grzyby wyjechać. I całe moje grzybobrania to park Julianowski w Łodzi oraz las Łagiewnicki, który też w granicah miasta leży.
W parku można znaleźć ciekawe rzeczy. Częściowo jest to park w stylu angielskim, a częściowo kawałek zaniedbanego lasu (resztki puszczy Łódzkiej) - stare dęby, klon (mnóstwo młodego podrostu), trochę sosny, trochę innych drzew.
Pod jednym dębem na trawniku rośnie systematycznie prawdziwek. Sporo rozmaitych podgrzybków w rozmaitych miejscach (zajączek, obcietozarodnikowy, złotawy) - upodowały sobie lipy.
Kilka okazów z 17 sierpnia.
Zółciak siarkowy na starym dębie
Siedzuń sosnowy (zaskoczył mnie)
Młode pochwiaki jedwabnikowate (nauczyłam się tego grzyba w zeszłym roku na pamięć)
Jakiś mleczaj
Jakiś gołąbek
W dwu miejscach znalazłam jeszcze piaskowca kasztanowatego, ale nie sfotografowałam.
A dzis znalazłam mądziaka malinowego. Niestety akurat nie wzięłam aparatu, więc zdjecie dopiero w domu zrobione.
Można tam znaleźć jeszcze mnóstwo innych grzybów jak muchomory czerwonawe i parę innych gatunków, lakówki ametystowe, wiele rozmaitych gołąbków i mnóstwo grzybów blaszkowych, których nie znam. Jest też purchawica olbrzymia, tęgoskóry. Istny przegląd mykologiczny.