Witam na forum i od razu proszę o ratunek:-)
do wszystkich trójmiejskich (ew. kaszubskich) forumowiczów:
proszę, zabierzcie mnie kiedyś ze sobą. jestem uzależniona od grzybów
ale - ponieważ nie jestem z Pomorza i od niedawna mieszkam w Gdańsku - nie znam nikogo, z kim możnaby na grzyby. Mniejsza z tym, że miejsc grzybonośnych też prawie nie znam. Ale samej jeździc do lasu, to juz prawdziwy horror. To gorzej, niż samemu oglądac komedię. To jak złowic wielkiego szczupaka i nie miec komu go pokazac.
W załączniku grzybol, który przyniósł do naszej redakcji (jestem dziennikarką) pan z Gdańska. Znalazł na Morenowych Wzgórzach, powiedział, że to borowik i że po niego wróci później. no i się rozpętało piekło: każdy, kto wchodził i grzybola widział, miał własną diagnozę. miodówka, sitak, borowik, szatan, koźlarz. A to, że śmiertelnie trujący, a to że cudowny okaz jadalny. prawie na noże:-)
a oto, jak na Podlasiu krzewi się miłośc do ściólki od najmłodszych lat. Mój 3-letni siostrzeniec naprowadza na grzyba.
Pozdrawiam