Po niedzielnym newsie z moją fotką ze zbiorów, na forum u Zenita ktośtam zastanawiał się, czy potrafiłby zahamować zbieranie po napełnieniu koszyka, i chyba tak. To było do tego, że ja musiałem nieść w koszuli te niedzielne grzybki, bo nie potrafiłem sobie dać na wstrzymanie podczas zbierania.
W związku z tym, powziąłem twarde postanowienie, że po pierwsze zabiorę dzisiaj do lasu szwagierke (coby się zwiększył osoboudźwig), a po drugie - po napełnieniu pojemniczków - KONIEC.
Dwa duże kosze ja, dwa mniejsze szwagierka i w las. Łubu dubu i za chwilę wszystko pełne. Ale twardy byłem i męska decyzja była natychmiast:
WRACAMY JUŻ DO AUTA.............. żeby to wysypać i iść dalej !! :) <rotfl>
Wsypałem co miałem do auta (dziwnym trafem tam czekały jeszcze jakieś kosze.... i koc rozścielony.... i skrzynka..... i postanowiłem, że teraz jak napełnimy co weźmiemy - to już koniec. No to: dwa duże kosze ja, dwa szwagierka. Wielkie wiadro przytroczone do paska od spodni i kolejne mniejsze w plecaku :))) <rotfl> Po napełnieniu tego wszystkiego nie ma sprawy :) można wracać :)
(duże foto 1024x768 jest do pobrania tutaj:
http://83.17.109.246/pimpek/dgfm/1024_001.jpg)
Długo to nie trwało i efektem jest grubo ponad metr :) - gdzieś koło 120kg podgrzybków brunatnych (i mały kozyk kozaków wszelkiej maści - białe, czarne, szarozielone, babki, pomarańczowożółte)
No to jak teraz przez dwa dnie się nie będę odzywał to znaczy, że nadal przerabiam te zbioru :D