#3021
od stycznia 2007
Dobry pomysł, Marku, choć to może w kategorii żartu?
Wiesz, Marku, drażni mnie takie bezmyślne niszczenie dla samego niszczenia i jeszcze parę innych rzeczy, chyba jestem takim nieprzystosowanym dinozaurem z innej epoki,... :(
(wypowiedź edytowana przez topazzz 21.maja.2008)
#901
od października 2007
#902
od października 2007
Zastanów się: obłamujesz jakiegoś niesamowitego, gigantycznego niczym ufo grzyba, jesteś podstawówkowiczem, nie masz grzybozielnika, no więc obejrzałaś ze wszystkich stron... i co potem? Trzeba w miarę możliwości "zrobić jak było". Tak właśnie często myśli dziecko, bo czuje się trochę winne, że coś zniszczyło. Już widziałam podobne akcje :-)
#905
od października 2007
Basiu, dlaczego wykluczasz? Jeśli nie jesteś (jeszcze) mykologicznie zaangażowana, to co z takim kawałkiem nadrzewnego zrobić? Oprawić w ramki? Obejrzałem, zaspokoiłem ciekawość, wyrzucam. Przecież ja tak z wieloma roślinami robię, choć najczęściej nie zostawiam na miejscu zbrodni, lecz przynoszę do domu, badam i... wyrzucam. Przyznaj się, też to robisz ;)
Co do grzybka - przecież każdy chce mieć własny, świeży kawałek, a nie zbierać to, co wyrzucili inni...
Chyba, że jakiś sadysta-maniak przychodzi codziennie, by z perwersyjną rozkoszą niszczyć tę żagiew kawałek po kawałku ;-)))
ez mykola 22.maja.2008)
(wypowiedź edytowana przez mykola 22.maja.2008)
#906
od października 2007
Uśmiechnęłaś się? To dobrze. Jeśli kiedyś będziesz świadkiem takiej zbrodni, to tez podejdź z uśmiechem i wyjaśnij, najlepiej trochę żartując, ale daj do myślenia. Ja tak robię.
Choć żagwi łuskowatych za przyjaciół nie uważam, za dużo ich i bardzo niszczą drzewa, a więc niedopuszczenie do wysypu zarodników w miastach (w których drzewa są cięte o każdej porze roku) ma sens. Tę ostatnią uwagę na razie zachowuję dla siebie i forum ;-)
(wypowiedź edytowana przez mykola 22.maja.2008)
#3032
od stycznia 2007
To powiedz, czemu jak wiadomo powszechnie - purchawica olbrzymia jest chroniona? Ilu kopnie sobie takiego grzyba, niczym piłkę futbolową, a co tam, to tylko grzyb... A jak "fajnie pyli", gdy go kopnąć (o ile jest już dostatecznie dojrzały)...
Zresztą to nie tylko o stosunek do grzybów chodzi, inni też pisali, tylko w innym dziale, np. o zabijaniu padalców, bo to "żmija" itp, itd. :(
#3033
od stycznia 2007
Taaak, o aspekcie pasożytniczym żagwi rozmyślałam sobie przy tej okazji,
ale jeszcze wracając do purchawicy olbrzymiej, to jak zdąży dojrzeć przed zniszczeniem, to jeszcze chyba OK, prawda, ale jak niedojrzałą niszczyć, to już gorzej dla propagacji gatunku :(
#4419
od kwietnia 2004
W świadomości wielu prostych starych ludzi jest zakodowane: "Trujaki trzeba kopać". Znam takich - nawet nie są źli. Tłumaczenie nic nie daje. Oni wiedzą lepiej i nie będą o tym dyskutować z nowomodnymi głupotami. Jest to bardzo smutne.
#908
od października 2007
Jolu, Basiu - nie rezygnujcie. Jeśli powiedzieć, że "trujakami" żywią się dzikie zwierzęta, dla których te grzyby nie są trujące, np. wiewiórki (wszyscy lubią wiewiórki), jeże i sarny, to daje ludziom do myślenia. A jeśli powiedzieć to przy dzieciach... Mam talent najwidoczniej, bo sama widziałam, jak mój sześcioletni chrześniak, któremu tłumaczyłam, dlaczego nie wolno niszczyć grzybków, nawet tych, których my nie jemy, pouczał swojego kolegę i... jego tatę :-)))
A co do starszych ludzi - mojego sąsiada też wyedukowałam. Lubi zwierzęta, ale nie miał pojęcia, że one się żywią grzybami dla nas szkodliwymi - myślał, że niszcząc takie grzyby robi dobrze, bo są trujące dla wszystkich, dla zwierząt również.
#909
od października 2007
BTW: Na CC nie spotkałam się jeszcze z ANI JEDNYM przypadkiem celowego niszczenia grzybów. Może charakter miejsca powstrzymuje ludzi przed takimi zachowaniami?
Za to były grzybki, którym po mojej rekomendacji urządzano prawdziwe, rodzinne sesje foto - np. flagowiec olbrzymi. Jego przepiękne, gigantyczne owocniki, rosnąc przy jednej z głównych alei na CC, doczekały starości i zeszły naturalnie i spokojnie zupełnie nienaruszone przez ludzi (za to wiewiórki trochę obgryzły młodsze kapelusze).
Mówiłam,ale śmieją się. Co ja za głupoty opowiadam! Jak truje to truje!
#919
od października 2007
A wiedzą, jak reaguje kot na walerianę, a jak człowiek albo pies? Jest różnica, co nie?
Z pochodnymi związkami jest podobnie:
Estry kwasu chlorofenyloizowalerianowego: fenwalerat (1976) – ma rodnik fenoksybezylowy i grupę cyjanową.
Większość ma niską toksyczność ostrą – DL50 kilkaset mg do kilku g/kg mc. Toksyczność permetryny w roztworze olejowym – owca p.o. 800 mg/kg, i.v. – 300 mg/kg, pies – 1600 mg/kg, kot – 200 mg/kg (dawka letalna). Toksyczność ostra u kota wynosi 20-30 mg/kg
No i fakty oraz argumenty dodatkowe (wzięłam ze strony http://www.wegetarianie.pl/PrintArticle1288.html , bo ładnie opracowane, ale jeśli ktoś nie wierzy, może sobie sprawdzić gdzie indziej):
Różnice gatunkowe
Aby zilustrować niebezpieczeństwo ryzyka polegania na wynikach doświadczeń zwierzęcych w kontekście ludzkiego zdrowia, przyjrzyjmy się niektórym przykładom fizjologicznych i metabolicznych różnic pomiędzy nami a zwierzętami:
# Cyjanek potasu jest jedną z najbardziej niebezpiecznych trucizn. Mimo to króliki mogą połykać podwójne, śmiertelne dla człowieka dawki tej trucizny (proporcjonalne do masy ciała) i mimo to przeżyć. Natomiast mysz może przeżyć po połknięciu dawki cyjanku równej 700% dawki śmiertelnej dla człowieka.
# Cyjanek wodoru (kwas pruski) to trucizna jeszcze bardziej zabójcza: same jej opary mogą zabić człowieka w niespełna minutę. Jednak owce, ropuchy i jeże są w stanie przeżyć po połknięciu o wiele większej dawki tej trucizny niż wynosi dawka śmiertelna dla ludzi. W istocie mówi się, że jeże mogą połknąć dawkę kwasu pruskiego, która uśmierciłaby pułk żołnierzy.
# Strychnina może być konsumowana w relatywnie dużych ilościach przez kurczaki, króliki, świnki morskie i małpy długoogonowe. Króliki mogą przeżyć 30-krotnie relatywnie większą dawkę tej trucizny, niż wynosi dawka śmiertelna dla człowieka.
# Skopolamina to kolejna śmiertelna dla nas trucizna. Już 5 mg tej substancji zabije człowieka. Natomiast koty i psy mogą przeżyć po połknięciu 100 mg skopolaminy. Relatywnie (uwzględniając proporcję masy ciała) będzie to dawka około 360 razy większa od śmiertelnej dawki tej substancji dla człowieka! Jednocześnie kotom – stworzeniom odpornym na działanie skopolaminy – może przynieść śmierć spożycie zwykłego soku z cytryny! Również króliki mogą zginąć po skonsumowaniu soku cytrynowego.
# Wilcza jagoda (Atropa belladonna) jest rośliną, której owoce są silnie trujące dla ludzi, lecz króliki mogą ją jeść do woli, bez żadnych złych skutków ubocznych.
# Szalej jadowity (Cicuta virosa) z łatwością może unicestwić ludzkie życie. Jednak może on być jedzony w dużych ilościach przez konie, kozy, owce i myszy.
# Muchomor sromotnikowy (Amanita phalloides) należy do najbardziej trujących grzybów, a człowiekowi pod żadnym pozorem nie wolno go spożywać. Tymczasem w przypadku królików nie wywołuje on żadnych szkodliwych skutków.
(wypowiedź edytowana przez mykola 24.maja.2008)
#920
od października 2007
Powiem szczerze, że z powyższych wspominałam tylko o kotach i walerianie oraz o jeżach i cyjanku. Natomiast chyba każdy grzybiarz widział, że "trujaki" są nadgryzione i obgryzane często i intensywnie, a trupy zwierząt dookoła sie jakoś nie ścielą!
Mykola gdybym potrzebowała żeby mnie przekonać, to Twój wpis zrobił by to absolutnie i bezapelacyjnie. Pamiętaj jednak, że do niektórych "betonów" nie docierają żadne argumenty.
Betony do kwadratu :( Wstyd !