Po zwiedzeniu kolejnych kilku obiecujących zadrzewień byłem bliski rezygnacji. Do autobusu miałem 20 minut więc żeby zdążyć należało już iść. Ale coś mnie podkusiło i zerknąłem w jeszcze jedne chaszcze. Exidia truncata - fajnie, do zgłoszenia, tylko nie chce mi się wyciągać aparatu, skoro przez cały dzień i tak nie robiłem zdjęć. Dobra, biorę eksykat bez zdjęcia. Zdejmuję torbę - przynajmniej plecy chwilę odpoczną. Odwracam się żeby położyć ją pod drzewem (1) a tu pach!
Już uwierzyłem, że w tym roku znowu nie spotkam żadnego przedstawiciela smardzowatych. A tu, mało brakowało a mogłoby się tak stać w rzeczywistości.
Obfotografowałem sztuk kilka (2-4), dla formalności również kisielnicę (5) i z nosem przy ziemi zagłębiłem się w topolowo-głogowo-dębowe ostępy. Po kilku minutach znalazłem kolejne stanowisko(6). Obok coś się czernidłaczyło (7,8).
Kolejne smardzowate (w sumie nie wiem z czym mam do czynienia, więc czekam na opinie i diagnozy)(9-12)
Podejrzewam, że to Ptychoverpa bohemica, w większości wyschnięte. Przekrój (13) to owocnik podobny, choć nie tak okazały jak ten z fot.11,12. Ten bowiem rósł w cieniu wielkiego topolowego pnia. miał nie mniej niż 15 cm wysokości.
Natomiast kolejne przypominają mi bardziej mitrówkę (14-17).
Obrazek poglądowy na drugie stanowisko (18)
I jeszcze dość częsty w naszych lasach gatunek - skórnik modny (19)
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19