Już od kilku miesięcy zastanawiałem się nad tym problemem. A mianowicie jak wiadomo M. sromotnikowy zawiera fallotoksyny i amanitotoksyny. Dlatego właśnie jest tak śmiertelnie trujący, ponieważ te związki są bardzo trwałe, i ani gotowanie, suszenie czy jaka tam kolwiek obróbka nie rozkłada ich na prostrze, nietrujące substancje!
I tu nasuwa się moje pytanie:
Jak takie Muchomory wyrosną, dojrzeją i rozłożą się naturalnie w swoim środowisku, a de facto posiadają tak trudne w rozkładzie substancje, to one wnikają w glebę, i czy taki, powiedzmy prawdziwek, rosnący obok (a jak wiadomo grzyby chłoną "wszystko"), to czy jego owocnik nie skumuluje jakiejś ilości toksyn Muchomora?
#2711
od września 2004
To są cykliczne oligopeptydy (hepta i oktapeptyd), trochę za duże żeby przebyć barierę >środowisko - ściana komórkowa< innego grzyba. Ewentualnie przez pory w ścianach, no ale zostaje jeszcze błona i sprawa się komplikuje...
Poza tym w glebie jest masa bakterii, które w przeciwieństwie do nas mają enzymy trawiące takie rzeczy ;-) No i należy podejrzewać, że grzyby też je mają (często jest tak, że enzym katalizujący tworzenie pewnych wiązań - w tym wypadku cyklizacji peptydu - ma też formę działającą w kierunku przeciwnym).
Biochemik ze mnie kiepski raczej, a egzamin się zbliża :-D