ja wiem, że w lasach rosną tony pięknych grzybów, ale wpadnij czasem do nas i opowiedz o nich :)
Cieszę się, że o mnie pamiętasz. Nie było mnie dwa tygodnie i nie miałam dostępu do komputera...
W Tarnobrzegu liczyłam na obłowienie się borowikami, ale w okresie od 19-25 czerwca było sucho, więc znaleźliśmy tylko 5 borowików szlachetnych, 4 podgrzybki złotawe , kilka gołąbków, kilka kurek. A w poprzednich latach naprawdę potrafiłam się tam obłowić borowikami i to zdrowo. Ludzie na targu w Tarnobrzegu za to kupowali borowiki i czerwone koźlarze. Ja nie kupuję, bo uważam, że mi po prostu nie wypada.
Natomiast w drugim tygodniu czerwca byłam w województwie lubelskim nie na grzybach i tylko wracając 3 lipca do domu na Śląsk widziałam na poboczach dróg między Puławami a Radomiem ludzi stojących z pięknymi borowikami i czerwonymi kozakami. Poza tym dużo pieczarek na trawnikach.
Chyba i do ciebie uśmiechnie się trochę grzybowe szczęście :)
Ja zbieram grzyby dopiero od 3 lat a dzisiaj...
coś niesamowitego, ktoś mi mniej więcej podpowiedział gdzie iść i... szok! 50, może 70 dużych wyrośniętych kurek (nie śmialem zbierać tych poniżej 2 cm średnicy) i nie tylko. Jeszcze koźlarze i podgrzybki. A niedawno pisałem, że nie pamiętam jak smakuje kurka.
Pamiętam takie "kurska" znalezione na szczycie jakiejś niewielkiej górki w Pieninach, Gorcach. Postanowiliśmy pójść piechotą z Kluszkowiec do Niedzicy, oczywiście na skróty. I, oczywiście zabłądziliśmy . Byłam już trochę wściekła na męża, bo to on uprawia takie skrótowe wariacje ( ja kocham łazić, ale raczej bez kaskaderskiego ryzykanctwa) i nagle... W trawie rosły kury wielkości 3/4 wysokości puszki piwa każda. Taka była średnica każdego kapelusza. Było ich kilkanaście. Mam je na zdjęciu, ale nie mam możliwości wysłania. Gniewanie się skończyło, a wspomnienie pozostało na całe życie. Kurki były w smaku gorzkie, ale kto by na to zwracał uwagę?
Dobre i wspomnienia, jak nie ma co do gara włożyć (tu: grzybów).