Pierwszy raz w tym roku zabrałem mój nowy koszyk na grzyby i z wnukiem weszliśmy do lasu. Mapa wystepowania grzybów w Polsce, pokazywana na naszym forum, nie rokowała nadziei. Tomeczek zabrał swój aparacik kieszonkowy ( nowy nabytek komunijny ) pstrykał co tylko mu weszło w kadr. Dla mnie najważniejsze były grzybki.
Na poczatku jakieś blaszkowce, których nie jestem w stanie rozpoznać. Może gdybym wertował atlas grzybów i szukał takiego na focie, znalazłbym kilka podobnych. Tylko dlatego odpuszczam takie znaleziska.
Już po kilkunastu minutach szukania prawdziwych dla nas grzybów, znaleźliśmy te, które oczy cieszą najbardziej.
Wszystko na małym kawałeczku - narożnik kończacego sie lasku, tuż przy wycince. Tych kilka grzybków ( zaledwie 4 sztuki ) zdopingowały nas do przegladu terenu bardzo już dokładnie. W końcu - też niedaleko około 8 m od znalezionego pierwszego grzybka - zauważyłem to:
Już było wiadomo, że znaleźliśmy króla miejscowego. Dalsze poszukiwania pobliskiego terenu nic nam nowego nie przyniosły. Zapuszczaliśmy się nawet trochę głębiej w las, aby tylko potwierdzić, że było to jedyne miejsce, gdzie urosło kilka grzybków. Króla po zerwaniu fotografował wnuczek.
Przedeptaliśmy niewiele lasu. Pora była późna, bo akcja rozpoczęta dopiero po 15:00. Znaleźliśmy jeszcze jednego, chronionego grzybka, który chyba rośnie tam do dzisiaj.
No i sporo innych, których nie zbieram, bo nie znam.
Ten biały twardy grzyb, na którym to po dotknięciu blaszek, pokazują sie białe kropelki ( prawdopodobnie jakiś mleczaj ), bardzo mnie intryguje. Jadalny czy nie? W srodku bardzo zbity miąższ, suchy ( w środku nie ma mleczka ) i jak nóż go kroi, to piszczy jakby kroiło się styropian.
Jeszcze po drodze mamy jedynego podgrzybka, którego nie tylko zjadały slimaczki, to od środka inne robaczki :-). Tuż za podgrzybkiem owe białe nibyto mleczaje.
Na tym ostatnim, widać kropelki mleczka. Był to jednak najmniejszy, młody egzemplarz.
Gdyby była ze mną Jolka, z pewnościa zapełniłbym koszyk. Trafiały się też inne grzybki, których nie zbieram.
Tymczasem musiałem zadowolić się borowikami, których mimo niewielkiej ilości, wystarczyło na smaczną kolacyjkę. Tym razem grzybki były zrobione na masełku z cebulką ( bez obgotowywania ) i jako dodatek - spoiwo, użyto jajek. Potrawka wspaniała, grzybki pachnące i chrupkie - coś wspaniałego.
Foto: Tomasz Szreter
Opisał : Old_rysiu