Cały weekend upłynął mi pod znakiem świniobicia. To takie krwawe zajęcie, nie mające nic w zasadzie wspólnego z grzybami, chociaż...........
Po udanym zeszłoniedzielnym wypadzie z Indigo cały tydzień było po prostu zimno. Noce w przedziale 0 do +4C nie sa przez grzyby mile widziane i mimo wilgoci i ogromnych chęci nie wybrałem się na grzyby w tygodniu z powodu braku czasu. Planowałem takie porzadne grzybobranie w weekend.... ale zapomniałem o świni :(
Trzeba raz na jakiś czas poświęcic trpchę czasu, aby zapełnić lodówkę czyms więcej niż grzybkami :) Tak więc piątek, sobote i niedziele poświęciłem na wyrób mielonki, kaszanki, galaretki, salcesonu, na oddzielanie polędwicy i krojenie skórek :)
Jednak w niedziele trafił sie moment, gdy zmęczeni teściowie potrzebowali odpocząc. Tę właśnie krótką chwilę, pomiędzy kaszanką a gotowaniem mielonki spożytkowałem na.... WIADOMO - GRZYBY!!
Nie mogę sie pochwalić jakims sużym zbiorem, ale
- mało czasu
- konkurencja w sobotę
- pieruńsko zimny tydzień
jakoś mnie może tłumaczą. Za to najbliższe dni w/g pogodynki mają być gorące, burzowe, parne - boję się aż ile będzie grzybów za tydzień!! WOW!!
Tymczasem koźlarze pomarańczowożółte, borowiki usiatkowane, borowiki ceglastopore, pieprzniki blade, gołąbki, dwie purchawki i jeden podgrzybek złotawy za chwile będą przetwarzane na..... właśnie
CO RADZICIE Z NIMI ZROBIĆ ????????