• jaskrawożółty, w poziomie ok 15 cm rozciągłości
Jedno z moich pierwszych zdjęć wykonanych aparatem cyfrowym - Olympusem C1-Z (1,3 megapiksela, z czego efektywnych pewnie 1mp :) Góry Izerskie, koniec sierpnia 2002... ehh, wspomnienia ;) Aha, oczywiście żywię gorącą nadzieję, że jest to istotnie śluzowiec a nie grzyb :)
Nie ma najmniejszej wątpliwości - przepiękny okaz i przepiękne zdjęcie Fuligo septica. ŚLUZOWIEC na 100%
Dzięki bardzo. Nie jestem z tego zdjęcia zadowolony, głównie z racji problemów z balansem bieli. Przy jaskrawych kolorach cyfrówka często wariuje. Biały, żółty, czerwony - w wydaniach jaskrawych - sprawiają mi duży kłopot. W tym automacie, problem dotyczył również łapania ostrości w takich przypadkach. Podobnie z kolejnym moim olympusem i nie tylko. Natomiast mój obecny canon 350d , mimo kombinowania z filtrem polaryzacyjnym, nawet jeśli manualnie złapię ostrość, na zdjeciu i tak wychodzi takie rozmazanie/nieostrość. A jeśli obiekt jest do tego błyszzcący, to już kaszanka zupełnie. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Tutaj też to widać:
https://www.bio-forum.pl/messages/11142/75245.html Mówię oczywiście o zdjęciach makro, bo wtedy to wyraźniej widać.
Ten przez ciebie sfotografowany jest niezwykle podobny do mojego znalezionego w Wysowej, którego mylnie podejrzewałem jako Fuligo muscorum. Dopiero Ania R. wyjaśniła dlaczego jest tak "rozcapierzony". Na ogół spotyka się je na płaszczyznach poziomych, wtedy mają bardziej zwartą strukturę.
https://www.bio-forum.pl/messages/11142/59507.html Co do jakości robionych zdjęć będziesz stale niezadowolony - wiem to po sobie. Ciągle wymyślam doskonalenie warsztatu, i ciągle myślę że mogę lepiej...
Rzeczywiście, wygląda jak bliski krewny z innej części Polski :) Ciekawa sprawa z tą grawitacją. Swoją drogą, na przestrzeni wielu lat, spotykałem w lasach rozmaite śluzowce (teraz wiem że to one). Najczęściej w postaci łososiowych, pomarańczowych, białych, kremowych, brązowych czy żółtych "kupek" na powierzchniach cięcia drzew... Ach, żebym wtedy wiedział, że znajdą się ludzie których to zainteresuje... :) Wtedy zacząłbym je fotografować wcześniej. A co się tyczy warsztatu, oczywiście masz rcję. I Bez wątpienia to włąśnie jest motor postępu (/ów)
Jak się chyba zorientowałeś, moja orientacja w kierunku śluzowców rozpoczęła się od znalezienia smentosza (Amaurochaete atra). W zeszłym roku było jeszcze drugie zgłoszenie (czeka chyba jeszcze na potwierdzenie). Od tego czasu pilnie czytam wszystko, co mi w rekę wpadnie, by zgłębić ich naturę. Pimpek w którymś z wątków fajnie to określił, że bliżej im do zwierzat niż do grzybów. I jak zwykle ma rację. W tej chwili choduję jakiegoś śluzowca w domu i obserwuję jak przemieszcza się budując śluźnię. To jest niesamowite. To jest już drugi śluzowiec którego rozwój monitoruję w domu. Super sprawa...
Teraz wygląda tak:
Marku, wierzę, że taki stwór w domu to nie lada atrakcja. Zwłaszcza że przeobrażają się i na swój sposób przemieszczają. Zastanawia mnie tylko jakie warunki mu zapewniasz. Jak z wilgotnością? A wody używasz kranowej czy może destylowanej? Ja moim:
https://www.bio-forum.pl/messages/2/75422.html leję narazie kranówę odstaną, ale miałem też kiedyś Dionea i zgodnie z zaleceniami, poiłem je destylowaną. Może trzęsakowi także nie spodoba się kamień z kranówy? Na razie mam je kilka dni, więc trudno mi ocenić czy stanowi to dla nich problem.
W sierpniu 2006 przeprowadziłem pierwszy udany eksperyment:
https://www.bio-forum.pl/messages/11142/47513.html Miałem okazję zaobserwować cały cykl rozwojowy. Do tej pory nie ustaliłem jaki gatunek wychodowałem.
Mnie nie chodzi w tych eksperymantach hodowli dla samej hodowli, ale taka obserwacja non stop pozwala mi bliżej zrozumieć te niesamowite organizmy. Praktyczność eksperymentu, to dla mnie przedewszystkim poszerzenie wiedzy na ten temat. Ponieważ w domu mam sporo roślin wymagajacych dużej wilgotności mieszkanie mam klimatyzowane - temp. zimą 20st.C z wilgotnością stabilizowaną 60%. To chyba nie jest tak istotne, skoro eksponaty hodowlane z podsączoną watką znajduje się pod przykryciem. Woda oczywiście kranówka przegotowana i odstana. Zawartość chloru mogłaby być zabójcza. Potem tylko czekanie.
Tak, tak, oczywiście oglądałem wcześniej juz ten Twój eksperyment. Świetna dokumentacja cyklu. Myślalem o wsadzeniu mojego gorzybka do akwarium (terrarium) ale to by mi trochę przeszkadzalo w fotografowaniu. Zastanawiam się, czy przykrywanie jakimś szklanym dekielkiem nie sprawilo by kłopotu z wentylacją. W każdym bądź razie, dzięki za rady.
Napewno nie... ja właśnie przykrywam szkiełkiem, a ciekawość sprawia, że kilka razy na dobę podglądam co się dzieje - więc wietrzenie zapewnione i wystarczające.