• zimowe twardziele
Dziś pozimowa rewizja śluzowcowa. Śniegu jeszcze sporo w lesie, ale powalone pnie już gołe więc można odchylić co nieco. Najczęściej dziś spotykane w miarę dobrym stanie to Metatrichia vesparia i jak sądzę, po dokładnym przyjrzeniu się na miejscu Trichia persimilis. Poza tym zwłoki Badhamia utricularis, jakieś physarum albo didymium, oraz hemitrichia
Niektóre gatunki mają dość trwałe zarodnie, potrafią dotrwać nawet do następnej jesieni. Trichia bez mikroskopu nie do ruszenia.
U mnie nawet takich staroci prawie w ogóle nie ma. Kiepski rok był. Więc korzystam z zimy, śniegu i tropów - przerzuciłem się na śledzenie poczynań wilczej watahy ;-)
Wytropiles juz jakies wilki na tym biegunie zimna, czy na tropach sie konczy jak ma razie?
No cóż, napęd na 4 łapy jest znacznie wydajniejszy od koślawego poruszania się na 2 nogach, więc wilki mają przewagę i ciężko je dogonić ;-). Nie pozostaje mi nic innego niż zadowalanie się robieniem kilometrów po ich tropach, zawsze kilka godzin za nimi. Co też jest bardzo interesujące i dostarcza ciekawych informacji o ich obyczajach, dziś to mnie nawet zaskoczyła ich trasa przemarszu.
Ale kiedyś może to one postanowią mnie obejrzeć i się spotkamy oko w oko... Ale poniekąd je widziałem, nie na żywca, ale występowały przed foto-pułapkami ;-). Dzięki tropieniom znam już dobrze ich ulubione ścieżki i stałe trasy, wiem, mniej więcej gdzie jest ich "kwatera główna". No i wiem że ich szef to wielki wilk. Wielki gabarytami, ale i mądrością. To jest bardzo liczna wataha. W zeszłym roku miały 4 młode i obecnie jest 8-9.
Jutro pewnie znowu ruszę za nimi. Wiem gdzie dziś poszły. Tyle że to wredny dla człowieka teren i ciężko będzie się tam przedrzeć, szczególnie że są roztopy...