Jakieś 2 tygodnie temu w piątek, szwendałem się po lesie, nawet nie licząc na to że cokolwiek znajdę, a raczej dla samej przyjemności łażenia po lesie bez celu.
Aż tu na martwej, ale stojącej sośnie ujrzałem coś w kolorze różowo- pomarańczowym. Pomyślałem że pewnie znowu jakiś paskudny grzyb powłoczkowy, ale jednak pochyłem się by się temu przyjrzeć. Nieco się zdziwiłem, bo to jednak był śluzowiec, bardzo młody jeszcze.
Nie kojarzył mi się z niczym... o tej porze roku.. śluźnia w takim kolorze ?
Następnego dnia też go odwiedziłem. Zaczął już dojrzewać, ale nadal nie miałem pomysłu na to co to jest
Następnego dnia, widać było że już dojrzewa, więc istniała szansa że jednak uda się doczekać końca formowania zrosłozarodni.
Kolejnego dnia uznałem że jest już gotowy do zbioru
Od razu poleciałem z nim do mikroskopu, nie czekając nawet aż wyschnie, bo jednak nieco zaczęła mnie zżerać ciekawość co to jest...
No i tajemniczy śluzowiec odsłoniła swoją tajemnicę
Charakterystyczne, brodawkowate zarodniki sklejone w pakiety - Reticularia olivacea. Jestem bardzo zadowolony z tego znaleziska. Dopiero drugi raz miałem okazję odnaleźć ten gatunek, a pierwszy obserwować go od tak młodego stadium. Może ten rok nie obfituje w śluzowce, ale jak już coś wypełźnie.. to jednak jest to coś ciekawszego :-)