• Jasny na jesionie
#1410
od grudnia 2006
Jeszcze za wcześnie. To dopiero śluźnia formująca zarodnie lub zrosłozarodnię. O tej porze roku nie ma morze dużego wyboru, ale i tak na razie za wcześnie by cokolwiek typować. Trzeba mu dać dojrzeć. Ale to może być coś ciekawszego.
Dzięki.Mam blisko,więc będę go często odwiedzał.
#1414
od grudnia 2006
Ta struktura przypomina nieco okrywę Mucilago crustacea. Trzeba by obejrzeć pod mikroskopem. Czy ta okrywa jest bardzo krucha ? Mucilago ma okrywę złożoną z takich blaszek węglanu wapnia i rozsypuje się ona przy dotknięciu.
#1417
od grudnia 2006
a włośni to on nie miał ? ;-)
Ale to będzie Mucilago crustacea, chyba nic innego nie ma takiej okrywy
#1419
od grudnia 2006
Swoją drogą Mucilago crustacea ma wyraźne cykle. Potrafi pojawić się masowo w jednym sezonie a potem przez wiele lat w ogóle nie pokazywać. U mnie już od kilku lat go prawie nie spotykam.. a chyba w 2009 był wszędzie i w dużych ilościach.
Ciekawe że pojawił się u Ciebie aż tak późno. To raczej gatunek pełni lata a nie późnej jesieni.
A tak dla porównania, masz tu jeszcze stronę z "Les Myxomycetes", jak oni przedstawiają ten gatunek, oraz to samo z 'Die Myxomyceten.
Mam nadzieję że to pomoże upewnić się już na dobre. Choć to nie może być nic innego.
#1420
od grudnia 2006
Dziękuję za pomocne materiały.Choć to koniec października,to pogoda u mnie sprzyja.Wczoraj 22 st ,dzisiaj 17 st.Wilgoć i ciepło, tak jeszcze nie było o tym czasie.Jeszcze raz go dobrze obejrzę.Pozdrawiam
#1423
od grudnia 2006
Dzisiaj oglądałem ponownie.Włośnia była w kępkach tak gęsta ,że nie można było jej prześwietlić.Oderwałem cząsteczki i wyglądała tak;
Włośnię czasem jest trudno wydobyć. Pomocne bywa specjalistyczne urządzenie do separacji zarodników i włośni - znaczy się dmuchawa zwana ustami ;-))) Silny dmuch potrafi czynić cuda i usunąć zarodniki. Druga rzecz to to że czasami włośnia jest hydrofobowa i w wodzie zbija się w kulkę wypełniona powietrzem - wtedy pomóc może albo spirytus (denaturat) albo jakiś w miarę bezbarwny płyn do mycia okien lub inny, nie gesty detergent. Natomiast kłęby takiej włośni czasem trzeba rozszarpać igłami. Najtrudniej jest wydobyć fragmenty włośni przyczepionej do leżni czy podsady... to bywa koszmar, gorszy niż krojenie listków Sphagnum ;-)
A tak jeszcze na przyszłość - oprócz zbliżeń włośni często potrzebny jest obraz ogólny jej struktury - przy mniejszym powiększeniu
Dziękuję za wskazówki.Jak mi się uda to wstawię jeszcze w mniejszym powiększeniu.
Jarosław, lekko poza tematem, czym robisz zdjęcia mikroskopowe?
#1425
od grudnia 2006
Bogusławie, Mikroskop Bresser Science TRM-301.Kamera Bresser 5 Mp,ala zastanawiam się ,czy nie lepiej było by aparatem z adapterem.Na forach niemieckich te kamery nie są zbyt chwalone i są drogie w stosunku do tego co można z nich wyciągnąć.Do kamery jest też program i można na komputerze zdjęcia czy filmy oglądać , zapisywać i robić pomiary.
Lepiej było by zwykłym aparatem, jak mniemam. Ja zdjęcia mikroskopowe robię lustrzanką przez złączkę do głowicy trinokularowej. Mam teoretycznie kamerę do mikroskopu... niby nie było to tanie barachło, ale i tak jakość obrazu z tej kamery jest raczej dość dramatyczna, dlatego używam tej kamery jako zatyczki do złączki w binokularze.. to najdroższa na świecie zatyczka żeby się nie kurzyło w złączce ;-).
Miałem możliwość testować też droższe kamery do mikroskopu... efekty też nie były zachwycające. Owszem, widziałem dobra kamerę do mikroskopu - oryginalną Nikona, dedykowana do mikroskopu tej firmy z wysokiej półki... jakość była już na prawdę dobra... ale cena więcej niż kosmiczna. Jednak niestety - taniej jest kupić nawet lustrzankę i złączki, niż męczyć się z kamerami, nawet ze średniej półki, które są droższe od lustrzanek i to sporo. A jak się robi lustrzanką w RAWach, zawsze można takie zdjęcie dużo lepiej podrasować. Oprogramowanie do kamer zwykle nie daje wielu możliwości.
#1426
od grudnia 2006
Wydaje mi się że to nie może być nic innego niż Mucilago crustacea. Choć oznaczając po zdjęciach można się pomylić, ale nic innego, podobnego nie przychodzi mi do głowy.
Niestety zrobienie pełnej dokumentacji wszelakich istotnych cech mikroskopowych to okropna mordęga... Najlepiej siedzieć z kluczem i szukać cech z klucza i opisu i je uwieczniać po kolei.. można w ten sposób spędzić kilka godzin...
najgorsze są tak idiotyczne cechy jak np. u Physarum "trzonek jest pusta rurką" - w zasadzie należało by zrobić przekrój... bez mikrotomu, raczej marne szanse ;-). Albo dogrzebanie się do podsady, też bywa wyczerpujące nerwowo. ;-)))
ślicznie dziękuję za pomoc,za wiele cennych podpowiedzi i poświęcony czas.Pozdrawiam