Las na Barczy od początku wydawał mi się obiecujący pod kątem śluzowców, więc - korzystając z wolnego dnia i ładnej pogody i pokonując niedzielnego lenia wybrałam się tam. I się nie zawiodłam :) Dobrze że mam GPS w komórce, bo chodzenie w kółko wokół pieńków zupełnie zakręciło moją orientację w terenie i gdyby nie rzeczony GPS pewnie nadal bym błądziła po lesie ;)
Poniżej zdjęcia tego, co dziś upolowałam.
Ten pieniek, nie wiedzieć czemu, od razu mi się spodobał
Odwróciłam go i zobaczyłam bardzo maleńkie, trochę "włochate" kulki na trzonkach. W większości zaatakowane przez jakieś pleśnie
Na kolejnym pieńku - skupisko białych kulek, chyba jakiś młody śluzowiec, ale nie na pewno
Kolejne miejsce - i tutaj chyba faza przejściowa między śluźnią i zarodnią - tak mi się wydaje
Zagrzybiony pieniek - tu coś musi być :)
I było:
I znów pytanie - Stemonitis czy Stemonitopsis? ;) Patrząc na zdjęcia na
http://www.myxomycetes.wolf-5.cyberdusk.pl/index.php?wyb=gal&rodzaj=Stemonitis&gat=2 wydaje mi się to najbardziej podobne do dojrzewającego S. fusca...
Oczywiście Lycogala epidendrum też musiała się pojawić
Aczkolwiek one już tak bardzo nie cieszą, szczególnie gdy już nie są takie śliczne różowo-pomrańczowe...
Kolejny pieniek to był hit dzisiejszej wycieczki, było dużo i różnie -nie wiem jak gatunkowo, ale pod względem kolorów i wyglądu na prawdę było różnorodnie, co widać na poniższych zdjęciach.
Najpierw moją uwagę przykuło żółte, puchate "coś":
Zbliżenie:
Te się wyjątkowo ładnie prezentowały wśród zieleni ;)
To jakaś Trichia?
Tu już wymiękam, 4 różne... żółte puchate, podejrzane o bycie Trichią jakąś, po prawej coś na kształt pierwoszczowocni, niżej na środku drobne czarne kulki (to sluzowiec?) i na samym dole brązowe łebki (podejrzewam, że to to samo, co żółte-włochate u góry)
Jeszcze kilka zdjęć, podejrzewam, że to wciąż żółte, włochate kulki w różnych stadiach
A to to już nie wiem co jest:
Jeszcze dwa stwory przykuły moją uwagę, nie śluzowce (raczej).
Tego było wszędzie sporo, na większości pieńków, które oglądałam. Takie dość luźne i sypkie. Nie mam pojęcia, czy to się z drzew sypało, czy to produkt rozkładu pieńka czy co... Nawet trochę mnie denerwowało, bo widząc to z daleka miałam nadzieję na śluzowca, a tu jakieś...próchno :/
Czarna "tapeta" na pniach też była w kilku miejscach. Jakiś zeschnięty grzyb?
Do tego pieńka chiałabym wrócić za tydzień lub dwa, może się uda. Mam nadzieję że go jakoś znajdę w tym wielkim lesie :)
Co do Barczy przeczucie mnie nie myliło, tam jest tak dużo kłód i pieńków w różnych stadiach rozkładu, że nie wiadomo do którego podejść. Szaleństwo po prostu :)
Pozdrawiam śluzowco-fanów :)
Ola