/Grzegorz, mnie też już troszkę lepiej idzie znajdowanie śluzowców, chyba przede wszystkim dlatego, że po wczorajszych i dzisiejszych znaleziskach uwierzyłam, że śluzowce… że one naprawdę istnieją ;)
I nie jest z nimi jednak tak źle jak myślałam, praktycznie w każdym lesie, który ostatnio odwiedziłam (chyba 5 naprawdę znacznie oddalonych od siebie lasów) coś udało się znaleźć. Chociaż te moje śluzowce to najbardziej pospolite i łatwe do znalezienia gatunki, to i tak jest nieźle, bo jeszcze pół roku temu nie wiedziałam, że cos takiego jak śluzowiec w ogóle istnieje :)
Co do porostów to się na nich zupełnie nie znam. Niektóre są całkiem ładne, nawet mam kilka okazów w domu, nie wiem co to, ale całkiem nieźle się trzymają, mam je ponad 10 lat  i jeszcze się nie rozsypały ;)
Łukasz, dzięki za szczegółowy opis  Niestety porządnego mikroskopu nie mam, więc raczej nie będę w stanie przyjrzeć się dokładnie moim Stemonitisopodobnym śluzowcom. Co najwyżej mogę spróbować podejrzeć cokolwiek pod „nie-porządnym” mikroskopem, ale przez najbliższe 2 tygodnie nie będę mieć do niego dostępu.
Polskie nazwy śluzowców zupełnie sobie darowałam, już te łacińskie ciężko zapamiętać  Jedyne co pamiętam to „rulik”. I niech tak zostanie, łacińskie są bardziej użyteczne.
>>Ja ostatnio z tych makro śluzowców, przerzucam się na coraz mniejsze. Ciężej je znaleźć ale satysfakcja jest dużo większa :). Nadal jednak nie upolowałem wymarzonej Diachea Leucopodia...
O z pewnością nie jest łatwo, jak pisałam, już ten Stemonitis zaskoczył mnie swoimi małymi rozmiarami. Zupełnie nie mam pojęcia, w jaki sposób szuka się mniejszych? Ogląda się pień pod lupą, tak centymetr koło centymetra? ;)
Powodzenia z Diachea, faktycznie, straszne maleństwo. I pochwal się, jak już go dopadniesz :)
Andrzej, gratulacje! Jak Ty to wypatrzyłeś? Śliczne są!
Czy dobrze rozumiem, że ich przemiana z białych w czarne trwała ~4 godziny??
Te z pierwszego zdjęcia przypominają mi trochę postacie z „Muminków”
http://img704.imageshack.us/img704/8703/230pxscreenshothattivat.jpg ;)
U mnie dziś pod względem śluzowców było całkiem nieźle, znów znalazłam coś Stemonitisowatego, w dodatku w moim własnym kawałku lasu, więc mam "swojego" śluzowca ;) Na tej samej kłodzie (jeszcze w marę świeżej i bez mchu) siedziały sobie kulki, podobne wielkością do tych
https://www.bio-forum.pl/messages/11142/603378.html ale te miały trzonki. Kolorem natomiast przypominały Lycogala epidendrum, takie różowo-pomarańczowe. Niestety, jestem ciapa i wzięłam aparat bez karty pamięci... Zrobiłam zdjęcie komórką, wyszło wręcz tragicznie, praktycznie nic na nim nie widać, ale załączam je (wybaczcie!), bo akurat kolor wyszedł mniej więcej taki, jaki był. Na zdjęciu widać 3 różowo-pomarańczowe plamy, to skupiska tych drobnych kulek (brązowa,zupenie nieostra plama po prawej stronie to czuprynka Stemonitisa ;))
Donoszę jeszcze, że przyłapałam na gorącym uczynku malutkie, biało-przezroczyste krocionogi, sztuk trzy. Pasły się w najlepsze owymi kulkami, bo raczej nie jest to przypadek, że stały dłuższy czas łebkami w stronę kulek ;) Tak więc można dodać te białe potwory do spisu śluzowcożerców ;)