• SMĘTOSZ
#767
od lipca 2008
Nie ulega najmniejszej wątpliwości - to smętosz Amaurochaete atra. Ale girlanda - coś pięknego...
Do wglądu w Lublińcu...zapraszam...;-)
Zapewne Amaurochaete atra... najprawdopodobniej to on, ale bez obejrzenia włośni pod mikroskopem, nie można też wykluczyć np. Amaurochaete tubulina. Ten drugi jest jednak zdecydowanie rzadszy. Niemniej jednak w przypadku Amaurochaete, bez obejrzenia włośni, nie można mieć pewności że to na 100% jest A. atra.
Niestety nie mam takiej możliwości...więc okaz pozostanie tylko domyślnie nazwany.
#770
od lipca 2008
jeszcze uzupełnienie po 24 godzinach
Raczej A. atra. Jeżeli masz nadmiar okazów zielnikowych, mógłbym spróbować się z tym zmierzyć i zajrzeć mu do środka. Okaz zielnikowy może ulec "wybadaniu" i nie nadawać się do zwrotu... ;-)
#771
od lipca 2008
Nie zbieram już nic do zielnika. Na parapecie leży poprzedni okaz i kika kopert z grzybkami zgłoszeniowymi. Po tego mogę podskoczyć przy okazji i przesłać na wskazany adres. Bardzo dziękuję za propozycję. pozdr.
Jeśli byś tamtędy przechodził przy okazji i jeszcze było co zebrać, to czemu nie? Jeśli będziesz miał okaz, to daj znać - prześlę adres do wysyłki.
#772
od lipca 2008
Mam dwie próbki z tych młodych jasnych i ten ostatni krzaczor w całości. Oraz ten wcześniejszy od 2 lat w pudełeczku. Pozdrawiam
Dziś wziąłem się za okazy opisane jako "Stare". Niestety okaz z pudełka po Kodaku uległ spleśnieniu, zarodniki uległy zniszczeniu a włośni nie udało mi się znaleźć. Ten z drugiego pudełka był w lepszym nieco stanie - niestety w materiale nie było włośni, za to zarodniki są ok. Z rozmiarów zarodników wychodzi Anaurochaete atra - 10 do 14um, z czego większość w okolicach 12-13 um. (A. tubulina i A. comata powinny mieć większe rozmiary zarodników: 12-17 um, choć niestety zazębiają się one z wymiarami A. atra: 11-14um)
#773
od lipca 2008
Dziękuję za badanie, szkoda że spleśniały...;-( dokładne namiary z GPSa przyśle przy okazji ponownego pobytu w parku. Pozdrawiam
Mam też potwierdzenie od mojego śluzowcowego Guru ;-). To jest Amaurochaete atra.
Wydaje mi się że te starsze okazy były chyba zebrane jeszcze nie do końca dojrzałe a przynajmniej nie do końca wyschnięte. Normalnie Amaurochaete rozsypuje się całkowicie, w zasadzie nie sposób go przechować a nawet zebrać bez rozsypania. Te okazy w pudełkach były twarde jak kamienie i musiałem je kruszyć pensetą żeby dobrać się do zarodników. bardzo ważnym elementem w czasie zbierania okazów śluzowców jest ich wysuszenie po zebraniu - inaczej potrafią błyskawicznie spleśnieć, co kończy się zwykle deformacją zarodników. Plastikowe pudełka nie są dobrą metodą przechowywania okazów, dużo lepsze są tekturowe np. po zapałkach - są przewiewne. Zanim okazy w pudełku się odłoży do zielnika trzeba je trochę podsuszyć, wtedy pleśń nie będzie grozić zbiorom. I koniecznie trzeba się pozbyć robactwa.. potrafią pożreć całe okazy... sprawdza się w tym lawendowa zawieszka przeciw molom ;-).
#774
od lipca 2008
jak zwykle zbierałem przed jakimś dłuższym wyjazdem, aby nie zabrudzić sprzętu foto włożyłem do najszczelniejszych pudełek jakie posiadałem. Następnie leżały i czekały na okazję...która pojawiła się dopiero w tym miesiącu,,,jeden całkiem spleśniał i już dawno wylądował w koszu.