Zazdrościć nie ma czego. Miałem szczęście że znalazłem taki pień i tyle, wszystko zaczęło się wiosną od kilku starych Stemonitis. Później robiło się tam biało, różowo, brązowo....za każdym razem coś nowego. W końcu cały pień został porośnięty przez mech, następnie przez grzyby. Teraz aby coś odnaleźć trzeba się przyłożyć, ale nadal życie tam kwitnie. Pień ten usytuowany jest na przecięciu 2 ścieżek parkowych. W miejscu gdzie setki ludzi wraca do domu z odbywających się tam festynów. Przypuszczałem że może ktoś polał przypadkowo ten pień piwem, może oddał na niego mocz...;-). W okolicy jest jeszcze kilka innych ale bez takiej różnorodności życia. Drugi pień o którym też wspominam czasami, to pień opisywany tutaj
https://www.bio-forum.pl/messages/11142/187580.html tak samo obfity w śluzowce i grzyby, wyrosła na nim cała kolonia purchawek (dokumentacja w moich wątkach) wczoraj znowu pojawiły się tam inne śluzowce o czym napiszę już za niedługo. Pozdrawiam i życzę takiego samego pnia. Jedynym minusem jest potrzeba odwiedzania go co kilka dni aby nic ciekawego nie uciekło. Jeszcze wspomnę że po drodze spotykam padalce, węże i sarny o różnorodności ptactwa i owadów nie wspomnę a wszystko to mieści się prawie w centrum miasta…;-))