ttps://
www.bio-forum.pl/messages/33/192539.html Klika lat później znalazłam podobne, tylko większe, aktywnie łażące. A rok i dwa lata później - osiadłe, wielkie jak poduszki podróżne, niesamowite, nasycone, schodzące w śluźnię, w pniu po gigantycznej topoli włoskiej. Nie miałam działającego mikroskopu (oczekiwanie na głowicę, uroki leciwych cudów techniki ;-), ale jednak - niesamowite jest dotknięcie i przekonanie się, że... Dotknij, spróbuj.
Szukałam na forum moich zdjęć śluzowca, który tworzył łodygi i malutkie kwiatki, kielichy przypominające konwalie (straciłam w roku 2010 dysk z całą zawartością, więc z dorobku foto jest to, co na forum).
Objawił się w spróchniałym pniu, ale misterne detale, dość zszokowana ich obecnością, dostrzegłam dopiero na zdjęciach makro. Po co one, śluzowce znaczy się, robią takie rzeczy?... To fantastyczne, że wciąż jeszcze tego nie wiemy.
Eh, co tam workowce jakieś tam, śluzowce są magiczne. Do wszystkich, którzy poczują się urażeni tym stwierdzeniem: przykro mi, ale zauroczenie pozostaje od pierwszego wejrzenia i już. Mogę romanse z
Xylaria mieć, jednak tajemnicze śluzowce tajemniczością swą, ruchliwością i zmiennością zawsze wygrają. Każde spotkanie się pamięta. Nieodwzajemniona miłość, odchodzą równie nagle, jak się pojawiają...