Zwykle statusy uaktualniane są przy kolejnych wydaniach "Czerwonej Listy" czy "Czerwonej Księgi". Jest to w rękach autora bądź autorów odpowiadających za daną część, na podstawie ich wiedzy, badań własnych i literatury. Jeżeli jakiś gatunek nie został potwierdzony na znanych stanowiskach, nie odnaleziono jego nowych stanowisk, w końcu dostanie status gatunku uznanego za wymarły. Ale istotne jest słowo "uznany". Bo to czy na prawdę jest wymarły, czy nie, to już inna sprawa. Bywa, że z czasem jednak zostaje odnaleziony - choćby przykłady
Orchis coripchora czy
Anacamptis pyramidalis. Ten status zawsze należy traktować jako przypuszczenie - nie da się przeczesać całego kraju metr po metrze, za mało specjalistów. Inna jeszcze sprawa - nawet, jeżeli coś rzeczywiście wymarło na danym obszarze, nie jest powiedziane, że przy zmianie warunków, nie powróci. Kolejnym problemem są gatunki o wieloletnich cyklach - kontrola jakiegoś stanowiska w jednym roku i nie odnalezienie poszukiwanego gatunku nie oznacza że go tam nie ma. Za rok może być. Prowadzę monitoring kilku takich kapryśnych gatunków - na przestrzeni 20 lat były lata że nie udawało mi się odszukać żadnego okazu, mimo że wiem doskonale gdzie powinny się pojawić, a bywały lata że nie wysilając się znajdowałem wiele osobników.
Z resztą wystarczy porównać rozbieżności w statusach między "Czerwoną Księgą" a 'Czerwona Listą" - czasem są na prawdę duże - bo autor czy autorzy mieli inne podejście, bazowali na innych danych itd. "Czerwona Księga" czy "Czerwona Lista" to nie wyrocznia. To nie są doskonałe dzieła, ale dają jakiś obraz sytuacji danego gatunku. Status "wymarły" ja osobiście tłumaczę sobie jako - skrajnie rzadki, tak rzadki że nikt go nie może znaleźć, ale jest szansa że się jeszcze odnajdzie... Trzeba być optymistą, fajnie jest znaleźć coś co zostało uznane za wymarłe.