A to wspaniale! Koszenie pawężnicom często w ogóle nie przeszkadza. A może wręcz pomaga, usuwając nadmiar naczyniowej konkurencji? Znam kilka przypadków występowania pięknych pawężnic na koszonych trawnikach - radziły sobie tam świetnie :)
W moim mieście rodzinnym Piotrkowie Trybunalskim i jego najbliższej okolicy, po wielu latach jeżdżenia rowerem i chodzenia na piesze spacery, doliczyłem się zaledwie trzech stanowisk
Peltigera didactyla i żadnego więcej (znam jeszcze kilka innych, ale są w odległości powyżej 10km od miasta). W te święta przeszedłem kolejne dwa kilometry dróg leśnych, tak dla spalenia kalorii (i trochę z ciekawości) i niestety nic nowego nie wypatrzyłem. Co więcej, największa populacja, jaką znałem (jeszcze dwa lata temu miała około 6m^2), rosnąca nad jeziorem Bugaj, skurczyła się do niecałego metra kwadratowego. Także sytuacja pawężnicowa pod Piotrkowem przedstawia się makabrycznie źle (a można przyjąć, że tylko i wyłącznie w celu odnalezienia stanowisk
Peltigera pod Piotrkowem jakiś czas temu spędziłem conajmniej 300 "pawężnicogodzin" na wertowaniu przydroży, piaszczysk, skarp, oddziałówek i rowów). Na szczęście w znanych mi lasach podwarszawskich jest znacznie, znacznie lepiej :)