Nie mam pojęcia... To raczej pytanie do prof. Fałtynowicza ale warto zauważyć że:
1. Ranga prof. Motyki jest raczej trudna do podważenia. Był autorem wielu monografii i artykułów, powierzono mu redagowanie tomów Flory Polski poświęconych porostom itd.
2. Monografia
Lecanoraceae ukazała się po śmierci profesora. Została złożona z tysięcy stron notatek przez jego córkę - zresztą też lichenologa. Ma to jednak dość duży wpływ na jednolitość tekstu.
3. Pogląd na ten trudny rodzaj, reprezentowany przez Motykę jest dość specyficzny, a utworzony system: a) uwzględnia tylko cechy morfologiczne, anatomiczne i ekologiczne natomiast nie uwzględnia prawd (bądź fałszerstw:)) chemotaksonomii; b) Jest szalenie rozbudowany. Pojawia się pytanie czy jest on solidnie osadzony w lichenologicznych realiach. Nie ukrywam że nie lubie
Lecanora ale z klucza Motyki korzysta się raczej dobrze jednak: a) Nie jestem lichenologiem; b) Porosty to hobby dodatkowe (wolę rośliny naczyniowe) i aż tak wielu
Lecanora nie oznaczałem - trudno jest mi ocenić czy wizja Motyki sprawdza się "w praniu". To chyba trochę tak jak z rodzajami
Rubus czy
Rosa. Ponieważ oba bardzo lubie to już się przekonałem że ujęcie obu z nich autorstwa prof. Zielińskiego jest wygodne i nie sprowadza się do dzielenia włosa na czworo, a w obrebie jednego krzewu nie wyróżni się 4 gatunków w 15 odmianach:)). Natomiast monografie Popka (
Rosa) czy Kuleszy (
Rubus) czasem prowadzą w maliny... choć też często są pomocne.