Czy ktoś z szanownych forumowiczów dysponuje fotkami granicznika płucnika (Lobarii pulmonarii) i może je tu zamieścić ? Dziękuję
Dzięki Grzegorzu. Chodziło mi raczej o zdjęcia tego porostu na naturalnych stanowiskach w kraju, a właściwie, to chciałem sprowokować dyskusję na temat ochrony porostów, a dokładnie właśnie tego gatunku. Jak wiemy, porosty uważane są za doskonałe wskaźniki czystości powietrza. W czasie opadów pochłaniają też duże ilości wody. Niektóre gatunki mogą siedmiokrotnie zwiększać objętość plechy. Woda jest następnie sukcesywnie oddawana do środowiska, a wewnątrz lasu tworzy się swoisty mikroklimat. W wyniku wieloletnich skażeń atmosferycznych w Polsce wiele gatunków porostów zatraciło niektóre cechy warunkujące rozmnażanie. Granicznik płucnik właśnie jest szczególnie wrażliwy na zanieczyszczenia związkami siarki, azotu oraz metalami ciężkimi. Z powodu dużego zanieczyszczenia atmosfery stanowiska granicznika zanikły w Polsce centralnej, południowej i zachodniej. Gatunek ten wymaga dużych, starych kompleksów leśnych. Rośnie na pniach drzew liściastych, których wiek przekracza zazwyczaj 80 lat, w miejscach umiarkowanie zacienionych. Granicznik płucnik jest jednym z kilku gatunków porostów występujących na terenie Polski, któremu grozi ostateczne wyginięcie. Porost ten występował niegdyś licznie na obszarze kraju. Obecnie zachował się jedynie w dużych kompleksach leśnych - w lasach o charakterze puszczańskim. Porost ten nie wytwarza w tej chwili owocników. Ostatnie porosty zawierające owocniki zanotowano tuż po wojnie w Puszczy Boreckiej. Brak owocników utrudnia rozmnażanie się porostów za pomocą zarodników. Mogą się one rozmnażać wegetatywnie, przez tzw. urwistki. Jednak z powodu zbyt dużej ich wielkości wiatr może je przenosić na stosunkowo niewielkie odległości.
W rozporządzeniu MŚ z dnia 9 lipca 2004 r. w sprawie gatunków dziko występujących grzybów objętych ochroną, dla granicznika płucnika zastała ustalona strefa ochronna w promieniu do 100 m od granic stanowiska. Pamiętam z opowiadań brata leśnika-przyrodnika, że po ukazaniu się rozporządzenia, niektóre leśnictwa na terenie których występuje ten porost, wpadły w panikę, tłumacząc, ze będą musiały wyłączyć z użytkowania tysiące ha. lasu. A że porost ten w Polsce nie jest liczny, wywołano burzę w szklance wody. Myślę, że niepotrzebnie. Moim zdaniem każdy nadleśniczy powinien być dumny z faktu występowania na terenie jego administrowania chronionych gatunków roślin, grzybów, porostów i zwierząt. Swojego czasu brat trudził się wykonywaniem implantacji fragmentów granicznika na drzewostany znajdujące się na terenie Nadleśnictwa Strzałowo. Po trzech latach eksperymentu 65 proc. z implantowanych plech przyjęło się, a ich przyrosty osiągają centymetr rocznie. Widziałem 2 lata temu w Puszczy Piskiej na dębach i brzozach te jego implanty i oczywiście chronione strefy wokół naturalnych stanowisk granicznika. Las dalej sobie pięknie rośnie, a nadleśnictwo ma czym się pochwalić.
Pozdrawiam i przepraszam za zbyt długi tekst.