Przy okazji przeglądu serwisowego auta w Bielanach Wr., by nie siedzieć 4h w poczekalni, zrobiłem sobie wycieczkę. Z buta na PKP w Bielanach, podjechałem do Kobierzyc i stamtąd piechotą z powrotem na Bielany.
Większą częścią krajobraz rolniczy, ładny o tej porze, kłoszący się jęczmień itp.
Przed Bielanami dziesiątki wielohektarowych hal i magazynów, droga tu też skłania do refleksji - konsumpcja, konsumpcja, konsumpcja.
Z inności. Sprawdziłem zaorany odcinek żółtego szlaku przed Bielanami. Zimą go ominąłem z racji grząskiego zaoranegu gruntu. Teraz mogłem przejść, rzeczywiście nawet miedzy miejscami nie widać.
Po drodze przy S8, starszy mężczyzna wyprowadzał ogromnego i bardzo agresywnego psa, wziął go na smycz widząc mnie z daleka i zeszedł z drogi. A pies rwał się na mnie, szarpał. Dochodząc krzyknąłem, że mam nadzieję, że go utrzyma. On, że też ma taką nadzieję.
Na takiego psa straszak w postaci kamyka w dłoni raczej niepodziała a może zaszkodzi :)
Może trzeba nosić ze sobą gaz pieprzowy, co mi kiedyś podarował Tomek Pachlewski. Tylko kiedy go użyć i czy zadziała na bestię? Nie mam doświadczenia.
Z ciekawostek, na kopcach ruderalnego charakteru bardzo liczne stanowisko Allium cepa i Solanum tuberosum :)