Długoweekendowy, 30.4 - 6.5, pobyt towarzysko-przyrodniczo-mykologiczny w Żytkiejmach, w Puszczy Rominckiej.
Drugi raz tu, poprzednio jesienią ubiegłego roku.
Towarzystwo zacne, znamy się od lat. Wyjazd perfekcyjnie zorganizował Andrzej Szczepkowski.
Przyjechałem z Błażejem Gierczykiem, zabierając go po drodze z Poznania. Dzień wcześniej, przy okazji, zaliczyłem Kurnik i OB UAM w Poznaniu.
Towarzystwo dopełnili Ania Kujawa i Krzysztof Kujawa.
Sucho. Po raz pierwszy praktycznie nie było grzybów wiosennych, tylko dwa drobne kapeluszaki nieco liczniej i jeden smardz, na całe dość duże i opatrzone towarzystwa.
Dzięki światłej konsultacji Krzysztofa Kujawy [dziękuję!], ornitologa, sprawiłem sobie lekką a sprawną lornetkę polową - dla mnie do zabawy i podglądania grzybów, lub roślin, z oddali - w tej osobliwej funkcji widziałem u niemieckiego kolegi, wbrew pozorom wcale to nie głupie i wielce pomocne w terenie.
W drodze powrotnej odwiedziłem Andrzeja Rysia, w Puszczy Piskiej. Znajomość online przeniosła się do realu (hm, jakby to było po polsku? - znajomość zaoczna stała się bezpośrednią?).
Jestem bardzo wdzięczny za oprowadzenie po swoim terenie i ciekawe rozmowy.
Będzie z tego, za jakiś czas, trochę zdjęć w atlas-roslin. pl
Dzięki światłej konsultacji Krzysztofa Kujawy [dziękuję!], ornitologa, sprawiłem sobie lekką a sprawną lornetkę polową - dla mnie do zabawy i podglądania grzybów, lub roślin, z oddali - w tej osobliwej funkcji widziałem u niemieckiego kolegi, wbrew pozorom wcale to nie głupie i wielce pomocne w terenie.
Dosyć często korzystałem z budżetowej niewielkiej chińskiej lornetki do wypatrywaniu grzybów w konarach drzew.
Obecnie z racji problemów z kolanem, także często z niej korzystam w penetracjach mykologicznych terenu na odległość, dużo mniej trzeba się nachodzić:-)
Marku, możesz podać na jaki model się zdecydowałeś po podpowiedzi Krzysztofa?
Dobra lornetka była podstawowym sprzętem do odnajdywania plech Lobaria pulmonaria, którą w całej Polsce wraz z moimi kolegami ornitologami odnajdywałem w latach 2000 - 2005 na terenie całego kraju. Lichenolodzy chodzą po lesie tylko z lupkami. Gdy profesorowi Wiesławowi Fałtynowiczowi pokazałem tą metodę wykrywania L. pulmonaria zaraz kupił lornetkę i na jubileuszowym zjeździe lichenologów (jakoś w tym okresie, gdy prowadziłem swoje badania tego gatunku) w P. Białowieskiej wzbudził wśród nich wielką sensację, ale po efektach szczęki im opadły. Dobra lornetka pozwoliła mi wyszukiwać na dużych wysokościach nawet małe centymetrowe pleszki, czyli tak zwane "szczeniaczki". Dlatego moim zdaniem warto zainwestować w dobry, trwały z wysokiej jakości szkłami, sprzęt z wyższej półki. Na przykład Swarovski. Na co dzień lornetki używam też do zbierania grzybów - szczególnie pomocna na siedliskach borowych.
Prekursorem używania lornetki do wypatrywania roślin w terenie bagnistym i torfowiskowym w mojej bańce, był prof. Jacek Herbich w latach 80tych XX wieku.
Svarovski CL 8x25 - to z rekomendacji ornitologa znajomego Krzyśka Kujawy "od dwóch lat nie wyjmuję z torby", co początkowo zrozumiałem, że taka beznadziejna, a chodziło o to, że zawsze brał ze sobą w teren. Swoją drogą ornitolodzy z torbą po lasach chodzą?
Drogo, prawie 4 tyś., ale jak można, to czemu nie.
Alternatywa (też mała, lekka i poręczna, w teren i do opery) marki polsko (-chińskiej?), jakiej nie pomnę, za nieco powyżej tysiąca, też była o. k. - miałem ją też w ręku.
Droga. Zgadza się. Dostałem ją z KOO gratisowo za aktywność. Sam z siebie z pewnością bym nie kupił, ale jakość bardzo dobra no i gwarancja bardzo korzystna na ogół dożywotnia