#1545
od listopada 2006
Przydałaby się rzetelnie opracowana lista grzybów wskaźnikowych rzadkich siedlisk.
Lista obejmowałaby między innymi gatunki wskaźnikowe dla naturalnych, starych i pierwotnych lasów (ostatnio dowiedziałem się, że coś takiego funkcjonuje w Europie)
Przykładowo, z Gór Świętokrzyskich takim grzybowym indykatorem naturalności puszczańskich siedlisk, może być pniarek lekarski (Laricifomes officinalis). Zasiedla on modrzewiowy substrat dużego formatu (kłody, pniaki powyżej 10 cm średnicy).
Temat nie jest łatwy i wymaga opracowania osób posiadających wiedzę ekspercką.
#6593
od stycznia 2007
A przecież w 2010 r. został zrealizowany i dołączony potem do jednego z numerów miesięcznika LOP Przyroda Polska (maj lub czerwiec) na zlecenie Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych film „Las potrzebuje drewna”. Z tego co wiem, film był dostępny wyłącznie z miesięcznikiem Przyroda Polska.
Tematem filmu „Las potrzebuje drewna” są organizmy ksylobiontyczne, zarówno grzyby, owady, jak i śluzowce i inne cenne aspekty obecności "martwego" drewna w lasach. Zatem leśnikom temat nie powinien być obcy chyba, że z powodu dystrybucji wyłącznie z "Przyrodą Polską" film nie trafił do niektórych leśników ...
Co do autora artykułu z Polityki, nie pojmuję jak można nie zauważać i nie brać pod uwagę wyników badań naukowych dotyczących Puszczy Białowieskiej wykazujących jej unikalność i bezcenność.
#3242
od lipca 2005
Artykuł w Polityce Zapuszczona Puszcza #7
2011.12.03 18:47
Grazyna Domian
Artykuł jest tak kuriozalny, że nie mogę uwierzyć, iż mógł zostać napisany przez człowieka wykształconego, z tytułem doktora i do tego pracującego w Instytucie Badawczym Leśnictwa - instytucji, która w mojej ocenie miała zawsze bardzo wysokie notowania. Im więcej o nim myślę, tym coraz natrętniejsza nurtuje mnie myśl, że opublikowanie go w dziale "Nauka" było... swoistą prowokacją... Może chodziło właśnie o to, by odświeżyć dyskusję o Puszczy Białowieskiej? Może w ten szokujący sposób autor chciał obudzić znów ducha walki i poderwać do boju rzeszę naukowców, którzy mogą zdziałać najwięcej w temacie wzmocnienia ochrony tej największej Perły naszej rodzimej przyrody?
Nie zabierałem do tej pory głosu w tej sprawie bo uważałem, że głębokim bezsensem jest przekonywanie kogoś ,że "białe jest czarne" i na odwrót. Jeśli ktoś nie potrafi zrozumieć sensu utworzenia BPN i zachowania w ten sposób w "miarą pierwotnego" wyglądu lasu to ubolewać tylko mogę nad takimi ludźmi.
Artykuł "ponoć naukowy" najprościej byłoby skwitować dwoma słowami "gów... prawda". (przepraszam za wyrażenie!). Nie wart aby poważni ludzie marnowali czas na jego czytanie a tym bardziej na recenzje. Jednak będę trochę niepoważny i kilka zdań napiszę.
Ubolewam nad tym, że jeszcze IBL nie odżegnał się od tych "fanaberii", tym samym, jakby dopuszczając, że jest to oficjalne stanowisko tego instytutu w sprawie BPN.
Czytając ten artykuł miałem wrażenie, jakbym słuchał bełkotu dobrze podchmielonego "gościa" spod budki z piwem.
Artykuł jest tak tendencyjnie skrajny, że wprost trudno uwierzyć , że mógłby wywołać jakąkolwiek rzeczową dyskusję. (przepraszam Grażynko ale nie zgodzę się z Twoja teorią)
Krótko mówiąc, trudno mi znaleźć motyw powstanie takiej bzdury.
Jedynym logicznym wytłumaczeniem jest sponsorowanie go przez przedstawicieli przemysłu drzewnego którym wysokie ceny surowca(drewna) są bardzo nie na rękę. A że są to przeważnie inwestycje obce, nie łudźmy się, że leży im na sercu zachowanie bogactwa naszego kraju, jakim jest nasz las.
Zaledwie kilka miesięcy istnienia takiego przedsiębiorstwa w moim terenie już "zaowocowało". Jakby ktoś nie miał czasu na słuchanie wiadomości to informuje, że tak oczekiwana przez niektórych IKEA już zdążyła skutecznie zatruć pobliskie cieki wodne. Czyżby to miał być ciąg dalszy ich działalności?
Nawet przez myśl mi nie przeszło, że wykształcony człowiek może być tak ślepy. Zupełny brak pojęcia o naturalnych procesach zachodzących w przyrodzie.
Bardziej podobają mu się lasy gospodarcze, ... jego sprawa. Większość to właśnie takie i wiemy jak wyglądają:-(
Proszę mnie jednak źle nie zrozumieć i nie wyciągnąć pochopnych wniosków. Nie obwiniam za taki stan rzeczy, leśników a jedynie politykę konsumpcyjną prowadzona przez nasze władze. Karzą więc się tnie, każdy robi to co do niego należy, a skutki widać gołym okiem.
To są dopiero "TRUMNY" !!! - gołe monokultury pozbawione prawie zupełnie życia !!!
Taka ma być Puszcza Białowieska ???
Tego chce autor artykułu?
Dlaczego użyłem stwierdzenia "w miarę pierwotnego" a nie "pierwotnego" lasu?
Otóż pierwotnego wyglądu lasu doczekamy się, jeśli nie będziemy słuchać takich "oszołomów" i pozwolimy mu naturalnie naprawić szkody jakie na przestrzeni ubiegłych lat na jego terenie wyrządził człowiek. Na to jeszcze niestety, ale trzeba wielu lat.
Nie podoba mu się dokarmianie (hodowla) żubrów na terenie BPN.
Mi też się nie podoba ale tego nie neguje, bo nie widzę innego logicznego rozwiązania tej kwestii. Nie po to nasi przodkowie włożyli tyle pracy w odbudowę populacji tego gatunku żebyśmy to wszystko teraz zaprzepaścili.
Kwestia jest bardziej złożona niż się wydaje. Gdybyśmy zaprzestali dokarmiania, żubr w okresie zimowym, w poszukiwaniu żywności zacząłby migrować na tereny zamieszkałe przez ludzi. Musielibyśmy znacznie zredukować jego populację.
Ale czy tego chcemy?
Dosyć, ... na prawdę szkoda czasu!
Mam nadzieje, że tak niska liczba wypowiedzi wynikała z poglądu podobnego do mego, a nie z braku zainteresowania tematem:-)))
Bardzo mnie za to interesuje dalsza kariera naukowa autora..... chyba warto by ją obserwować.
#394
od lipca 2006
Cytat:"Nawet przez myśl mi nie przeszło, że wykształcony człowiek może być tak ślepy."
Przypuszczam, że on nie jest ślepy.
Wprost przeciwnie! On doskonale wie co pisze. Pisze to za co ma zapłacone.
Nie oceniajmy cyngla, poszukajmy jego zleceniodawcy!
#1132
od października 2004
cytat:Mam nadzieje, że tak niska liczba wypowiedzi wynikała z poglądu podobnego do mego, a nie z braku zainteresowania tematem:-)))
Co byśmy nie napisali tu i teraz i tak nic nie zmienimy. To władza, o kórej piszesz w swojej wypowiedzi musi pójść po rozum do głowy.
(wypowiedź edytowana przez elma 06.grudnia.2011)
Pimpek! ja też z uwagą będę obserwował dalszą jego karierę naukową.
Chętnie podsunę mu inny bardzo ciekawy temat i wskażę kierunek wypowiedzi zgodny z jego tendencjami.
Mógłby teraz jako ciąg dalszy napisać np. artykuł o tytule "ZAPUSZCZONA DZIURA OZONOWA !!!".
Nasz "doktorek" mógłby w nim nawoływać do spalania opakowań plastykowych, opon i innych produktów ropopochodnych i wciskać ciemnotę, że w ten sposób powstałymi z procesu spalania gazami załatamy ciągle powiększającą się dziurę ozonową.
Przecież nie możemy atmosfery pozostawić samej sobie bo z czasem zubożeje i pozostanie w niej tylko tlen i azot. To my ludzie musimy zadbać o wzbogacenie jej składu.
Inne plusy tego procederu same cisną się na usta.
Znikną śmieci z lasów a powstały, z nich w atmosferze "smog" przysłoni znacznie słońce, wskutek czego promienie słoneczne częściowo przestaną docierać do ziemi. Zaskutkuje to tym, że ziemi nie ogrzewana przez nie tak intensywnie, zacznie się stopniowo wychładzać i w ten sposób załatwimy również problem stałego ocieplania się klimatu.
Prawda, że proste? Dlaczego jeszcze nikt na to nie wpadł? - ale co to ma wspólnego z nauką???
I niech tak napisze ale nie jako pracownik renomowanego instytutu a jako prywatna osoba.
I niech to dokładnie zaznaczy a nie będę miał do niego pretensji a jedynie czuł litość.
Powodu litości chyba nie muszę wymieniać?
Elma! - Masz zupełną rację, że władza musi pójść po rozum do głowy!
Na pewno jednak nie pójdzie, kierując się takimi wypowiedziami "osób nauki". Oni przecież, też muszą gdzieś zasięgnąć opinii ekspertów.
Oby nie u dr. Łukaszewicza:-(((
Grażynko! - chyba nie tylko Ty i ja zadajemy sobie teraz to pytanie. Podejrzewam jednak, że i tak prawdy nie dowiemy się.
Nie wiem czy zwróciliście uwagę jak perfidnie została skrojona ta prowokacja. Nie dość,że tekst ohydny to jeszcze nieprzyzwoicie skrojona fotografia. Zdjęcie pokazuje tylko uschnięte wierzchołki świerków ale już nie pokazuje tego co dzieje się u ich podstawy.
Zapewne widok byłby zbyt drastycznie sprzeczny z tekstem.
#6770
od sierpnia 2002
To nie jest takie proste. Dr Jan Łukaszewicz nie jest sam sobie szefem - jest adiunktem w instytucji z ustaloną hierarchią. Czy dr.Łukaszewicz mógł sam sobie, bez konsultacji z szefem i bez zgody popełnić taką publikację? Nie sądzę.
I tutaj należy zastanowić się nad stanowiskiem prof. Tomasza Zawiły-Niedźwieckiego. Uważam, że jest to stanowisko godne pochwały - stanąć murem za pracownikiem. Pytanie brzmi: czemu?
Czy prof. Tomasz Zawiła-Niedźwiecki po prostu reaguje na inicjatywę prof. Tomasza Wesołowskiego i postępuje w/g zasady "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem"? Możliwe. Zbulwersowany spamowaniem jego skrzynki pocztowej jest w stanie stanąć po stronie odżegnywanego od czci i wiary dra Łukaszewicza. Ewentualne konsekwencje przyjdą później i nie będą na pewno wynikiem nacisku nawiedzonych.
A może prof. Zawiła-Niedźwiecki wiedział o tej publikacji, aprobował a może ją inspirował? Jest to dość prawdopodobne, bo nie wierzę,żeby działo się to za jego plecami. Wówczas dr Łukaszewicz wziął na siebie całe uderzenie i włos mu z głowy nie spadnie - taki był plan i za całość nieprzyjemności czeka go w niedalekiej przyszłości nagroda.
Hierarchia w instytucji naukowej jest zbliżona do tej w wojsku, podobny jest również styl działania. Zapytajmy, kto jest nad prof. Zawiłą-Niedźwiedzkim? Czy przypadkiem nie zbliżamy się niebezpiecznie do styku biznesu i polityki,interesów realizowanych długofalowo i na dodatek rękami podwładnych?
NIE WIEM - ale wiem,że "pultanie się" ekologów,środowisk akademickich czy nas było przewidziane, wkalkulowane i jest ignorowane. Psy szczekają,karawana jedzie dalej. Kto jest na czele?
Obawiam się, że dr Łukaszewicz napisał to co miał napisać, tak jak miał napisać. Opublikowane to zostało tam, gdzie miało być opublikowane. A tłum jest ślepy, owce beczą i pędzą w owczym szale.
Moim zdaniem dorobek ma w tym przypadku znaczenie n-rzędne. I właściwie nie to jest istotne w dyskusji nad artykułem. Istotne jest czy i w jakim zakresie chronić Puszcze Białowieską. Czy faktycznie poszerzenie Parku jest najlepsze, może wystarczą inne formy ochrony? Może nie trzeba zabierać leśnikom z LP tego obszaru poza parkiem i oddawać w ręce leśników parkowych. Jak zadbać o mieszkańców? itd.. pytań jest mnóstwo. Na forum Polityki ktoś wysunął pomysł zewnętrznych mediatorów w sprawie Puszczy. Chyba to dobry pomysł.
A wolność adiunktów do wyrażania własnego zdania. Nie wiem, jak jest w IBL-u, ale nie mam doświadczeń w ograniczaniu mojej wolności publikacyjnej. Żadnej publikacji - ani naukowej, ani popularnej nie muszę konsultować (jak do tej pory) i dostawać pozwolenia. Jestem w jakiejś mało skoszarowanej jednostce chyba :-)
u nas też jest wolność słowa pisanego
#2893
od kwietnia 2001
i recenzenci :)
Działacie (Aniu i Marcinie) w dość spokojnej zatoczce gdzie nie ścierają się większe interesy. Tylko drobna polityka w obrębie matecznych organizacji i środowiska.
Gdy wchodzi się między ścierające się większe interesy zaczyna być mniej komfortowo. Im wyżej tym silniej wiatr wieje.
Świadomość że tak bywa wiele nie zmienia, choć czasem pozwala lepiej znaleźć się wobec manipulacji. Autor artykułu może święcie wierzyć (młodymi się zwykle łatwo manipuluje) w to co pisze albo i +-orientować się w mechanice gry i robić to z lepszą lub gorszą świadomością osobistego interesu.
Efekt jest ten sam.
Artykuł jest typowo polityczny. Demagogia oparta po części na sloganach rodem z XIXw. ideologii leśniczej (las kończy się na drzewach którymi opiekuje się leśnik chroniąc je przed szkodnikami i klęskami).
Uważam że nie warto rozdrabniać się na polemikę z "naukowymi" detalami artykułu - to droga donikąd. Jedynie skwitować krótko bzdury. I raczej pokazać meritum czyli jakie interesy są zagrożone - o co gra idzie. Bo interesy i tak się jakoś utrą, bo muszą - dla miejscowych i tamecznego biznesu to kwestia podstawowa, egzystencjalna. Muszą mieć jakąś wizję tego jak żyć, co robić. Lepiej aby walka o byt toczyła się w możliwie cywilizowany i otwarty sposób a nie za dymną zasłoną artykułów w rodzaju tego w Polityce.
Oczywiście nie zaszkodzi kiedy i gdzie się da oświecać, wkładać racjonalną wiedzę w społeczeństwo, że uprawa leśna to nie las/puszcza. A las z kolei nie kończy się na zdrowych drzewach bo jest jeszcze cały kosmos organizmów które wokół, na, w tym i dzięki temu żyją. Ale tego tylko przez prasę się nie zrobi.
#1550
od listopada 2006
W artykule jest podane źródło:
Karasiński i in. 2010. Plan ochrony Białowieskiego Parku Narodowego – operat ochrony gatunków grzybów. Maszynopis.
Brzmi ciekawie.
Marcin, Karasiński i in jest cytowany przez Głównego Konserwatora Przyrody, a odpowiedż pana Łukaszewicza jest na stronie 6-7.
Odpowiedź, która sugeruje, że pan nic nie zrozumiał czytając swoich oponentów.
Nie jest publicznie dostępny. Może będzie po zatwierdzeniu oficjalnym całości, bo chyba jeszcze nie jest.
W całej Puszczy znajdziesz bardzo fajne zakątki.
W wypowiedzi Pana dr. inż. Jana Łukaszewicza powtarza się wiele "odkrywczych" tez na temat Puszczy Białowieskiej, ale te dwie są chyba nowe:
"...oczywiście las powróci na to miejsce, ale wymaga to kilku, kilkunastu pokoleń ludzkich...
...bioróżnorodność gatunkowa i różnorodność ekosystemów leśnych, byłaby obniżona o kilka poziomów przyrodniczych..."
Pomimo wspomagania się Google, za nic nie mogę znaleźć objaśnienia terminu "poziom przyrodniczy", a tym bardziej odniesienia tego terminu do bioróżnorodności gatunkowej i różnorodności ekosystemów
Prawdę mówiąc to juz mnie nuży ta dyskusja:-(
Cała ta sprawa nie ma sensu ponownego rozpatrywania i tej jakże zaciekłej dyskusji.
Dr. Łukaszewicz chyba zapomniał w ogóle o idei utworzenia BPN. Warto by tu przypomnieć o tym, że przecież po to w zasadzie objęto ten kawałek lasów ochrona aby móc zachować go w stanie jak najbardziej nienaruszonym przez człowieka a teraz przez "widzi mi się" jakiegoś tam doktorka mamy do lasu wpuścić ludzi z toporami.
Pewnie, że jest to swoistego rodzaju eksperyment ale jakże pożyteczny. Ile korzyści z takiego stanu rzeczy możemy wyciągnąć. Puszcza Białowieska przyciąga ludzi jak magnes ale tylko dlatego, że nie jest to las gospodarczy.
Faktycznie tak jak podaje dr. Ł. niektóre gatunki być może wymierają ale jest to proces naturalny i nie ma nad czym biadolić. O to przecież między innymi chodziło w założeniach, aby móc obserwować naturalne procesy, a nie kierowane przez człowieka. Przecież właśnie dlatego jest to "poligon" badań wielu naukowców nie tylko z Polski.
Krótko mówiąc ta cała dyskusja miałaby, być może(???) sens, gdyby dotyczyła poszerzenia BPN i na jakich zasadach. W żadnym jednak przypadku w tej konkretnej sprawie.
Czytając odpowiedź dr. Ł. na postawione mu zarzuty, krew mnie zalewała.
Wyciąga jako argument motywy ekonomiczne. Brak pieniędzy na podwyżki pracownikom w niektórych sektorach. Na prawdę żenujące:-(((
Kilka tysięcy metrów sześciennych drewna ma załatać dziurę budżetową. Wytnijmy całą PB a i tak tego nie dokonamy.
Sumując to wszystko muszę stwierdzić, że jeśli chodzi o moje odczucie to wszystkie argumenty dr. Ł. podane przez niego, świadczą przeciw niemu, oczywiście jeśli rozpatrujemy je właśnie w połączeniu ze świadomością, w jakim celu utworzono BPN. Po prostu tak ma być i fakt ten nie podlega dyskusji.
Tak na koniec jeszcze jedna refleksja. Czy nasz doktorek wie jakie szkody wyrządzą leśnicy usuwając chociażby jeden uschnięty pień świerka z puszczańskiego matecznika? Problem przecież nie polega na jego wycięciu ale na jego transporcie. Nikt przecież tego ręcznie nie zrobi. Żerdzie przecież to nie są. Jedyne wyjście to wpuszczenie do lasu ciężkich maszyn, a te są bezlitosne. Siła utorują sobie drogę niszcząc wszystko co na niej im stanie, a w podłożu zamiast runa leśnego pozostaną głębokie koleiny. Widok niezbyt "atrakcyjny', oglądam go na co dzień w lasach mnie okalających:-( Trudno mówię, to są lasy gospodarcze i nic na to nie poradzimy:-(
W średniowieczu ponoć za herezje palono na stosie, ... może by tak przywrócić tę tradycję:-)))