Wyobraźcie sobie: otwieracie drzwi od domofonu, przyświecając sobie latarką, po czym unosicie wzrok i w odległości 30 cm, na wysokości swojej twarzy, widzicie coś takiego:
Uwierzcie, wrażenie jest naprawdę mocne.
Kątniki domowe rzadko widuje się w ogóle, a co dopiero takie w "maksymalnie osiąganych rozmiarach"...
Mnie ta przyjemność spotkała pół godziny temu :-)))
Siedział sobie spokojnie i pozował, ale kiedy już się ruszył... Jest bardzo szybki, biega niczym sprinter, pokonanie czterech metrów balkonu zajęło mu dosłownie kilka sekund. Ewidentnie pragnął wejść przez zapraszająco otwarte drzwi do ciepłego mieszkania i się zadomowić, ale kiedy wbiegł na wycieraczkę, moja M. nie wytrzymała nerwowo - chwyciła ją i wyeksmitowała gościa za balkon :-)