Mirek, ale tutaj chodzi o
Ganoderma valesiacum:-) Na modrzewiu. Który jednak rośnie na Pomorzu. No i w tym momencie słyszę "Marchewka w zimie? Niemożliwe..."
To taki lakownicowy Święty Graal, jednorożec (dosłownie, właściwie to tak naprawdę nie wiadomo, czy istnieje) i nie tylko dla kogoś, kto ma już w kolekcji wszystkie inne rodzime gatunki Ganodermataceae, a do tego wręcz kocha lakownice, bo to im zawdzięczam fascynację nadrzewnymi i prawdziwe zainteresowanie mykologią jako NAUKĄ. W ujęciu globalnym i historycznym
Ganoderma są niesamowicie trudne i pouczające, i dlatego cudowne. Słyszysz uczucie dźwięczące w moim głosie? :-))) Najpiękniejsze w życiu stanowiska G. applanatum (i znowu genetyka, jak na dłoni, normalnie sekwencjoner podręczny by się przydał!) widziałam w zeszłym tygodniu, ale długo by opowiadać...
Smardze są same w sobie, bez względu na gatunek, czymś u nas niezwykłym i na pewno budzą emocje wręcz "łowieckie" - wszyscy na nie polują, choć większość z forumowiczów z aparatem, a nie z nożykiem. Ale znam kogoś (i to jest co najmniej jeden delikwent), kto w tym roku zebrał na jeden rzut cóś ponad 300 sztuk i mi się pochwalił telefotograficznie, i jest to pewien Wielce Czcigodny, który zna MIEJSCE i co roku tam kłusuje... ;-)
A ja, żuczek pomorski, czuję się cudownie, kiedy znajdę trzy w cudzym ogródku :-P Życzę Ci, Mirek, kolejnych znalezisk ad hoc - takie zaskakujące, spotykane w niespodziewanych miejscach są najfajniejsze.
*****
Wracając do smardzy, to ja może i uwierzę w nieprawdopodobnie brzmiącą diagnozę, że oto przy zaledwie trzech owocnikach trafiły mi się dwa gatunki - ponoć to zdarza się całkiem często u smardzowatych.
Najpierw foty. Nie miałam siły i czasu obrabiać, ale choć parę tak na wgląd. Mało zrobiłam i teraz żałuję, bo niektóre prześwietlone (łatwo poznać, bo tych nie wyostrzałam - nic nie byłoby widać). Najbardziej jednak mi żal, że kiedy znalazłam te grzybki zaledwie naście godzin wcześniej (bez aparatu nawet w komórce), to ten wielki był calutki, naprawdę stożkowaty w pełni zamknięty...
Ale, patrząc po innych owocnikach, smardze chyba tak mają, że się rozsypują od czubka.
Eh, każdy od czegoś zaczyna, tak jak czernidłaki rozpływają się od brzegów, a większość Xerocomus robale żrą od nóżki ;-)
Duży owocnik ok. 12 cm wysokości, okrągły jasny - 8 średnicy.
Ciemna plama widoczna na okrągłej główce leżącego jasnego owocnika wynika z tego, że zebrałam go (była świeżo ułamany) pół doby wcześniej i włożyłam do pojemniczka, no i to jest wilgoć, która się na dole tego pojemniczka zebrała - pierwotnie owocnik był właśnie taki bardzo okrągły, w kolorze lamy).
W przyszłym tygodniu być może je pomikroskopuję, to będzie wiadomo więcej, kto to one i co zacz :-)
Aha, dziękuję, Marcin za gratulacje, kolejny smardzozbieraczu ;-) I mam dla Ciebie bardzo poważną naukową propozycję, od Czechów, którzy prowadzą badania genetyczne nad Tuber. Odbierz wreszcie ten telefon! Zadzwonię w weekend.