Nie dawał (ON?) mi spokoju więc wczoraj postanowiłem sprawę zbadać dokładniej jeszcze raz i tym razem przy świetle dziennym. Specjalnie poszedłem żeby zbadać charakter substratu. I tu jestem winny wszystkim przeprosiny za wprowadzenie w błąd. Pomimo tego że pień bogato porośniety mchem dokopałem się do kawałków kory które świadczyły by o innym pochodzeniu pnia. A mianowicie raczej jest to pień świerkowy.
Ta brzoza to raczej sugestia której uległem z powodu dużej ilości gałęzi brzozowych leżących w pobliżu. Coś mi jednak tym razem nie pasowało bo jak już wspomniałem, pień był mocno porośnięty mchem, natomiast gałęzie brzozowe były jeszcze dość świeże.
Zrobiłem jeszcze parę fotek, chociaż w lesie puszczańskim nawet i w ciągu dnia przy pochmurnej pogodzie jest cholernie ciemno, w związku z czym trudno o arcydzieło. Może jednak coś w świetle nowych faktów, z nich wyniknie?
Owocniki już mocno dojrzałe i tym razem, pomimo kataru, wyczułem przyjemny zapach grzybowy. Cały grzybek zmienił kolor na lekko kremowy.
Gdyby nie ten gładki wierzch kapelusza obstawiałbym pewnie boczniaka dębowego, ale za dużo szczegółów do niego nie pasuje. W związku z tym znów jestem w punkcie wyjścia, czyli z niczym konkretnym.
Bardzo proszę jeszcze raz rzucić na niego okiem:-)))
Na zdjęciach blaszki wydają się być ząbkowane,- to wynik kompresji a nie rzeczywistość!
(wypowiedź edytowana przez mirek63 05.października.2009)